Kariera Roberta Lewandowskiego przebiega modelowo. Sam napastnik pytany o ocenę swojej dotychczasowej sportowej drogi w rozmowie z Tomaszem Smokowskim z „Kanału Sportowego" powiedział bez wahania – „dziesięć na dziesięć". Sprawa wybuchy islandzkiego wulkanu – i jakby nie było – katastrofy ekologicznej i paraliżu lotów, najprawdopodobniej wyszła Lewandowskiemu na dobre.
Trudno sobie wyobrazić żeby kariera Lewandowskiego po wyjeździe z Lecha Poznań mogła się potoczyć lepiej – już na początku swojej drogi spotkał jednego z najlepszych trenerów w XXI w., Jurgena Kloppa. Najpierw w Dortmundzie zdobywając dwa mistrzostwa i puchar Niemiec, a następnie w Bayernie stawał się stopniowo gwiazdą Bundesligi, a wkrótce światowego futbolu. Pep Guardiola, Carlo Ancelotti, Jupp Heynckes… to tylko niektórzy z wielkich szkoleniowców, z którymi pracował kapitan reprezentacji Polski.
„Jego kariera mogło potoczyć się zupełnie inaczej", czytamy w Mudno Deportivo, które odświeża historię. Inaczej, czyli jak? Hipotetycznie – gdyby Polak trafił wówczas do Blackburn pod skrzydła Sama Allardyce, może klub nie zakończyłby sezonu 2010/11 na 15. miejscu w tabeli. Istnieje również szansa, że z 24-letnim Lewandowskim po sezonie 2011/12 klub z Blackburn nie pożegnałby się z Premier League.
To wszystko jednak duże znaki zapytania i historia, która się nie wydarzyła. I dziś, jako lider klasyfikacji strzelców LaLiga i nowa ikona Dumy Katalonii, z całą pewnością można stwierdzić – całe szczęście, że droga Lewandowskiego potoczyła się tak, a nie inaczej.