Michniewicz zaczepił Stevena Gerrarda. Chodzi o Casha

Krzysztof Michnicz
PZPN dopina formalności, związanych z bazą reprezentacji podczas mundialu w Katarze. Czesław Michniewicz uchylił rąbka tajemnicy w tej sprawie. W rozmowie z Interią wyznał też, dlaczego się zawiódł na szkoleniowcu Aston Villi - Stevenie Gerrardzie.

Członkowie PZPN wrócili w niedzielę z losowania mistrzostw świata w Dausze. Delegacja nie tylko uczestniczyła w ceremonii, ale też szukała bazy reprezentacji Polski, w której będą trenować. Czesław Michniewicz, w rozmowie z RMF FM wyznał, gdzie "Biało-Czerwoni" będą nocować. 

Zobacz wideo Michniewicz wziął na celownik dziennikarzy. "Karty są po jego stronie"

- Będziemy mieszkać w Dausze. Nie pamiętam nazwy hotelu. To ciekawe miejsce, bo nie będzie to sieciówka, a po prostu miejscowy, bardzo ładny hotel, z wieloma możliwościami - podkreślał selekcjoner. Dodał, że w hotelu, z którego będzie korzystać reprezentacja, nie ma szans na zakup alkoholu. - Mało tego, nie ma pod żadnym pozorem możliwości, żeby za mur ktoś wniósł jakikolwiek alkohol. Dlatego nikt nam nie zarzuci, że pijemy, Allah widzi - dodawał. 

Selekcjoner odniósł się też do słów Stevena Gerrarda. Trener Aston Villi, w której gra Matty Cash wyznał, że jeśli obrońca posmakuje polskiej wódki, to nie zagra w meczu z Wolverhampton. Tymczasem 24-latek wyszedł na boisko w podstawowym składzie i grał pełne 90 minut. - Gerrard nie dotrzymał słowa - mówił żartobliwie w rozmowie z Interią selekcjoner reprezentacji Polski. 

Matty Cash spełnił swoją obietnicę po awansie reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Katarze. Piłkarz w rozmowie z Interią zapowiedział, że napije się alkoholu, jeśli pojedziemy na mundial. Kilka godzin po meczu 24-latek zamieścił wymowny wpis.  "Wow, polska wódka jest za mocna" - napisał na Twitterze, wrzucając GIF-a z lekko niedysponowanym kotem i sugerując tym samym, że dotrzymał słowa. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.