Szczęsny w Barcelonie, Kosowski w Interze, czyli polskie transfery wirtualne

Angielskie serwisy internetowe plotkują o transferze Wojciecha Szczęsnego do Barcelony. Gdyby sprawdziła się chociaż część podobnych pogłosek na temat polskich zawodników, nasza reprezentacja składałaby się z piłkarzy m.in. Juventusu, Arsenalu i Liverpoolu. Oto przegląd najciekawszych w ostatnich latach plotek transferowych z udziałem polskich piłkarzy.

Wojciech Szczęsny i Barcelona (październik 2011)

Trener Barcelony Josep Guardiola obserwuje i chwali bramkarza Arsenalu Londyn i piłkarskiej reprezentacji Polski Wojciecha Szczęsnego - napisał angielski serwis Caught Offside, a za nim kilka poważniejszych gazet z Hiszpanii, m.in. kataloński Sport. Według gazety trener Barcelony może widzieć w Polaku najpierw rywala, a później następcę Victora Valdesa.

Jerzy Dudek i Barcelona (marzec 2001)

- Niezależnie, kto będzie trenerem FC Barcelony w przyszłym sezonie, władze katalońskiego klubu zapowiedziały pozyskanie trzech piłkarzy: Jerzego Dudka oraz Argentyńczyków Javiera Savioli i Juana Riquelme - poinformowało oficjalnie hiszpańskie radio w marcu 2001. Dudek był wtedy czołowym bramkarzem w Europie. W barwach Feyenoordu błyszczał w Lidze Mistrzów, świetnie spisywał się także w meczach reprezentacji. - Katalończycy chcą kupić bramkarza, ale biorą pod uwagę cztery nazwiska: Jerzego Dudka i trzech golkiperów z ligi włoskiej - Francesco Toldo z Fiorentiny, Edvina van der Sara z Juventusu i Gianluigiego Buffona z Parmy. Najmniej prawdopodobny jest transfer tego ostatniego. Faworytem trenera Lorenza Serry Ferrera i dyrektora technicznego Carlosa Lixacha jest Polak - potwierdzał Santi Gimenez, dziennikarz katalońskiego 'Sportu'.

Saviola i Riquelme faktycznie przyszli na Camp Nou, ale na transfer bramkarza Barcelona się nie zdecydowała. Dudek trafił do Liverpoolu za ok. 7,5 mln euro. W Anglii spędził sześć sezonów, obecnie jest rezerwowym bramkarzem Realu Madryt.

Maciej Nalepa i Arsenal Londyn (luty 2003)

Nalepa zaczynał karierę w Stali Rzeszów, później grał w Resovii Stali Sanok, Hetmanie Zamość i Stali Stalowa Wola, skąd przeszedł do Karpat Lwów. Tym większe było w Polsce zdziwienie, że 24-letniego wówczas bramkarza obserwuje Arsenal Londyn. - Usłyszałem, że trener Arsene Wenger jest poważnie zainteresowany tym, by Maciek zastąpił w bramce Arsenalu słynnego Davida Seamana. Miałem pewne wątpliwości, bo Maciek nie ma paszportu unijnego ani stażu w reprezentacji, a czasu było niewiele. Jednak przedstawiciel Arsenalu uznał, że to wszystko jest do przejścia - mówił menedżer piłkarza Grzegorz Bednarz. W zimowym okienku do transferu nie doszło (Arsenal wypożyczył Guilliame Warmuza), ale sprawa miała wrócić latem. Wtedy na przeszkodzie stanęły ponoć wymagania Karpat, które podyktowały zaporową cenę za Polaka.

Nalepa został we Lwowie. Do Polski wrócił przed rundą wiosenną poprzedniego sezonu. W Piaście Gliwice zagrał 9 meczów. Nie błyszczał formą, straszył za to potężną nadwagą. Piast spadł z Ekstraklasy, ale Nalepa wciąż mógł opowiadać, że gdyby nie pazerność prezesa Karpat, jego kariera wyglądałaby całkiem inaczej. - Nie chciał mnie puścić i koniec. Taki Spartak Moskwa wykładał za mnie dwa miliony dolarów. Poszedłem więc do prezesa wyjaśniać mu, że i on będzie zadowolony, i ja pójdę mocno w górę, ale wystarczyło, że zobaczyłem jego wzrok. Od razu podkuliłem ogon i musiałem uciekać - wspominał Nalepa.

Kamil Kosowski i Inter Mediolan (kwiecień 2003)

Plotki o transferze Kosowskiego do Interu zaczęły się po dwumeczu Wisły Kraków z Lazio w Pucharze UEFA. Skrzydłowy 'Białej Gwiazdy' wpadł w oko ówczesnemu trenerowi rzymian Roberto Manciniemu, który był już typowany na następcę Hectora Raula Cupera w Interze. Kosowski miał być pierwszym celem transferowym Włocha, o czym pisała m.in. 'La Gazetta dello Sport'. Informację potwierdzał także Zbigniew Boniek. - Rozmawiałem niedawno z pracującym dla Interu Giacintem Facchettim. I wiem, że są szanse na ten transfer. Ale na razie nie ma żadnych konkretów. Wiele będzie zależało od ceny - mówił. Wisła chciała za Kosowskiego 5 mln euro. Ostatecznie Mancini trafił do Interu, ale sprawa transferu Polaka upadła. Reprezentant Polski trafił ostatecznie do Kaiserslautern, choć zainteresowane były nim także Bordeaux, Lyon i Osasuna, Parma. W Niemczech Kosowski kariery nie zrobił, później grał jeszcze w Southampton, Chievo, wrócił do Wisły, po czym przeniósł się na Cypr, do APOELU Nikozja, obecnie gra w Apollonie Limassol.

Bartosz Bosacki i Arsenal Londyn (czerwiec 2004)

- Oczywiście, Arsenal to wielki klub i chyba każdy piłkarz marzy, żeby grać w jego barwach. Ale ja o zainteresowaniu mistrza Anglii moją osobą wiem od dawna - mówił w 2004 roku obrońca Lecha Poznań i polskiej reprezentacji. - Jakiś czas temu podpisałem kontrakt z grupą menedżerską, której dałem prawo szukania mi klubu, ale tylko na Wyspach. Menedżerowie dali mi znać, że zainteresował się mną jeden z ważniejszych wyszukiwaczy talentów Arsenalu i że przyjeżdża obejrzeć mnie w meczu Lecha z Legią Warszawa. Po spotkaniu zjedliśmy wspólnie kolację. To nie był żaden agent, ale - jak to się mówi - skaut, który wyszukał już "Kanonierom" kilku piłkarzy. Przekazał władzom klubu swoje uwagi na temat mojej gry i dowiedziałem się, że teraz na obserwacje Wenger wysyła kogoś bardziej zaufanego, żeby potwierdził tamte informacje - opowiadał Bosacki.

Później Bosacki miał być obserwowany przez Arsenal w meczu kadry ze Szwecją. Anglicy jednak oferty nie złożyli. Zrobił to za to niemiecki 1.FC Nuernberg. Bosacki trafił do Bundesligi. Grał tylko przez półtora sezonu, po czym wrócił do Lecha, gdzie występuje do dziś.

Radosław Matusiak i AS Roma (styczeń 2007)

Jedna rewelacyjna runda w Ekstraklasie wystarczyła, by Radosław Matusiak stał się nagle 'najgorętszym towarem' w okienku transferowym. Fanem talentu napastnika był także Leo Beenhakker. Holender stawiał na Matusiaka w kadrze, a ten odwdzięczył się trzema gola. Piłkarska Europa usłyszała o nim po meczu z Belgią, kiedy Matusiak ograł renomowanego obrońcę Daniela Van Buytena i zodbył bramkę na wagę wygranej.

W jednym z wywiadów piłkarz przyznał, że do Bełchatowa wpłynął faks z zapytaniem o transfer od AS Roma. Skutecznym napastnikiem miały się tez interesować m.in. Newcastle United, Lens, Livorno i Fulham. Roma zaprzeczyła jednak pogłoskom. - Nasz klub w tym momencie nie jest zainteresowany żadnymi napastnikami. Wiemy, że Matusiak to utalentowany piłkarz, wiemy, że strzelił gola Belgii. Jednak to nas tak naprawdę nie interesuje - powiedział Daniele Prade, dyrektor sportowy włoskiego klubu.

Matusiak ostatecznie trafił do Serie A. Za 1,7 mln euro kupiło go Palermo. Klub nie miał z niego wiele pożytku. Piłkarz zagrał w trzech meczach, strzelił jednego gola i odszedł do Heerenveen. Tam zagrał 10 meczów i również tylko raz trafił do siatki. Podobną skutecznością 'błysnął' też w Wiśle. Z Krakowa przeniósł się do Widzewa, po czym zasilił Cracovię. Ostatnio został odesłany do rezerw klubu.

Artur Boruc - Milan i Bayern (2008)

Kiedy Artur Boruc w szczytowej formie, błyszczał w Lidze Mistrzów i w reprezentacji Polski, co jakiś czas pojawiły się informacje o jego transferze do któregoś z wielkich klubów Europy. Najbardziej zdeterminowane wydawały się Milan i Bayern Monachium. Klub z Mediolanu szukał do bramki kogoś pewniejszego niż popełniający coraz więcej błędów Dida. - Szkoci żądają za polskiego bramkarza 12 mln euro, Włosi chcą zbić cenę do 10 mln - mówił w maju 2008 licencjonowany agent FIFA Sabatino Durante. A co na to Boruc? - Wielka drużyna, piękne miasto, fajna pogoda. Jasne, że chciałbym. Tyle że na razie w tej kwestii panuje zupełna cisza - podsumował.

Wcześniej o Polaka pytał Bayern, szukający godnego następcy dla Oliviera Kahna. - Polak ma przed sobą dwie możliwości: albo odejdzie do Milanu, albo do Bayernu Monachium. Oba kluby szukają bramkarza i oba prowadzą wstępne rozmowy z Celtami. Bayern w pierwszej kolejności chce Sebastiana Freya z Fiorentiny. Jednak jeśli włoski klub wywalczy prawo gry w Lidze Mistrzów, nie będzie skłonny sprzedać Francuza. Wówczas mistrz Niemiec przystąpi do starań o Boruca - prognozował Durante.

Celtic nie chciał jednak puścić swojego bramkarza za żadne skarby. Boruc tymczasem bronił coraz gorzej. Jego cena spadała po każdym kolejnym artykule o niesportowym trybie życia, nadwadze i problemach osobistych polskiego bramkarza. W poprzednim sezonie Boruc odbudował formę i latem, bez wielkiego rozgłosu, przeszedł do Fiorentiny za ok. 3 mln euro.

Jakub Błaszczykowski i Liverpool (październik 2008)

W styczniu 2009 Liverpool spróbuje kupić Jakuba Błaszczykowskiego z Borussii Dortmund - pisał "Daily Mail" w październiku 2008. Błaszczykowski był już wtedy znanym w Europie piłkarzem, jednym z Liderów Borussii i reprezentacji Polski.

W Dortmundzie jednak nie chcieli słyszeć o transferze Kuby. Dyrektor sportowy Borussii Hans-Joachim Watzke, szybko uciął plotki. Powiedział, że nie ma zamiaru sprzedawać polskiego skrzydłowego nawet za 18 mln euro. Liverpool był w stanie wydać jedną trzecią tej sumy. Sam piłkarz podszedł do sprawy bez entuzjazmu. - Nie lubię spekulować. Nie wiem, czy to liga dla mnie, czy nie. Jak będą konkrety, porozmawiamy. Ze mną nikt się nie kontaktował - mówił. Pogłoski o transferze upadły, a Błaszczykowski do dziś gra w Borussii, która jest rewelacją obecnego sezonu Bundesligi.

Jakub Wawrzyniak i Juventus (listopad 2008)

Informacja o tym, że Juventus interesuje się Wawrzyniakiem zszokowała piłkarską Polskę. Włoski dziennik 'Leggo' napisał, że trener Claudio Ranieri chciał sprowadzić Wawrzyniaka już w styczniu 2009 roku, a pozyskaniem Polaka zainteresowane są też Blackburn Rovers i Bayern Monachium.Plotki o transferze zniknęły jednak równie szybko, jak się pojawiły. - Wawrzyniak? Niesamowite, pierwsze słyszę - skomentował pogłoski Massimo Franchi, włoski ekspert od rynku transferowego. - We Włoszech taka wieść na pewno nie wzbudziła wielkich emocji. Po co pisać właśnie o nim, to jest już chyba pytanie do ludzi pracujących w 'Leggo'. Tak więc, nawet jeśli Juventus szukałby zawodników na różne pozycje, bo jako klub poważnie myślący o wielkich celach nieustannie musi coś takiego robić, to na pewno nie było nigdy mowy o Wawrzyniaku, nikt tutaj nie zna tego nazwiska - mówił Franchi. - Jeszcze raz, on gra dla Legii? Wawrzyniak, nie, niemożliwe - zakończył wyraźnie rozbawiony.

Obrońcy Legii udało się jednak wyjechać za granicę. W styczniu 2009 został wypożyczony do Panathinaikosu. Jego karierę w Grecji zakończyła afera dopingowa. Po jednej z kontroli w organizmie piłkarza wykryto niedozwolone substancje. Wawrzyniak tłumaczył się, że brał tylko środki na zbicie wagi, ale Greków to nie przekonało. 27-letni obrońca gra dziś w Legii.

Sebastian Przyrowski i Tottenham (styczeń 2009)

- Moje źródło w Tottenhamie twierdzi, że transfer jest bardzo prawdopodobny. Właśnie takiego bramkarza klub szukał. Chodzi o umiejętności, wiek i cenę. Przyrowski jest numerem jeden na liście - powiedział Sport.pl londyński dziennikarz w styczniu 2009. Sprawa wyglądała poważnie, Przyrowski nawet poleciał do Londynu na testy. Polonia chciała za swojego bramkarza 1,2 mln euro. Do transferu jednak nie doszło.

Na White hart Lane trafił 36-letni Carlo Cudicini. Pół roku później Przyrowski znów był bohaterem plotek. Tym razem miał trafić do Feyenoordu za 2 mln euro. Jak pisał holenderski 'De Telegraaf' za transferem miał stać Leo Beenhakker, były selekcjoner polskiej kadry. Przyrowski tymczasem wciąż gra w Polonii. W niektórych meczach rundy jesiennej ustępował miejsca młodemu Michałowi Gliwie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA