Mistrzostwa świata 2018. Polacy powinni się cieszyć, że Kolumbia przegrała pierwszy mecz

Polacy powinni się cieszyć, że Kolumbia przegrała na MŚ pierwszy mecz. W starciu z biało-czerwonymi ekipa Jose Pekermana wyjdzie nastawiona bardzo ofensywnie, co oznacza dla nas możliwość gry z kontry. Sygnał na poziomie mentalnym dał na konferencji Radamel Falcao. - Zostaniemy my, albo oni - tak zapowiedział wojnę.
Polska-Senegal, Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej Rosja 2018 Polska-Senegal, Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej Rosja 2018 Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

- Graliśmy futbol, w którym się nienajlepiej czujemy. Atakiem pozycyjnym możemy grać ze słabeuszami. Jak zespoły są mocniejsze i lepiej zorganizowane, to nie wychodzi to dobrze, nigdy nie wychodziło - stwierdził w programie Sam na sam Wojciech Szczęsny.

Senegalscy dziennikarze już długo przed meczem mówili, że Polska jest faworytem i że będzie prowadziła na Spartak Arena grę, co miało być wodą na młyn Lwów Terangi. Było. Szybcy Senegalczycy stwarzali sytuacje, a nas rozgrywanie piłki momentami bardzo męczyło. Czasem wręcz, jak przy długiej bramce, raniło. Tak przegraliśmy nasz pierwszy mecz.

Radamel Falcao Radamel Falcao NATACHA PISARENKO/AP

"My, albo oni"

Swój przegrali również Kolumbijczycy (1:2), którzy z Japonią mieli inny problem. Na "dzień dobry" stracili gracza, a sędzia podyktował przeciw nim, zamieniony na gola, rzut karny. Straty odrabiało się trudno, chociaż i tak do 73 minuty utrzymywał się bramkowy remis. Goście z Ameryki Południowej robili co mogli, wytrwale atakowali narażając się jednak na kontry. Podobnego scenariusza możemy spodziewać się 24 czerwca, bo rywale biało-czerwonych też grają o życie. Na spotkaniu z mediami podkreślał to ich kapitan Radamel Falcao.

- Mecz z Polską musi być dla nas jak finał. Zostaniemy my, lub oni. Mamy obowiązek wygrać, nie ważne w jaki sposób - stwierdził "El Tigre" - używając również słów, że będzie to "ostateczne rozstrzygnięcie". Zwrócił też uwagę na nieuwagę, która w pierwszych meczach dotknęła obie ekipy.

- Na tych mistrzostwach świata musisz być szczególnie skoncentrowanym, grać na maksimum przez 95 minut. Oto się nie martwię. Nasz zespół zawsze pokazywał charakter. Spotkanie z Japonią trochę to wykazało, a na pewno nas wzmocniło - wyznał napastnik AS Monaco.

Ofensywa Kolumbii, zadowolenie Polski

Jeśli scenariusz środowego meczu będzie przebiegał według ofensywnych planów Kolumbii, powinna być to dla nas woda na młyn . Ekipa Nawłki, będzie mogła robić to, co dobrze wychodziło jej we wszystkich (oprócz Danii) meczach el. MŚ. Atakować szybkimi skrzydłowymi, zwiększyć przestrzeń dla Lewandowskiego, nie męczyć się z dotarciem pod bramkę rywali - kontratakować. Oczywiście przy założeniu, że kolumbijską ofensywę wytrzyma nasza obrona. Prawdopodobnie będzie ona jednak                                                                                                                         wzmocniona Kamilem Glikiem. Falcao na spotkaniu z mediami był doskonale zorientowany co dzieje się w ekipie jego klubowego kolegi.

- Stan Glika z każdym dniem się poprawia. Oni mają też napastnika, który jest nieobliczalny. Wydaje się, że do tego wszystkiego potrzebna była im tylko koncentracja - powiedział kapitan drużyny zajmującej miejsce w drugiej dziesiątce rankingu FIFA.

Awans otwarty

Falcao podkreślił też, że dwa mecze, które zostały w fazie grupowej, sprawiają, że awans z grupy jest dla nich otwarty. Trzeba tylko wygrywać.

- Powtórzymy to co robiliśmy najlepiej z Japonią. Jesteśmy pewni siebie i dobrze przygotujemy się na niedzielę - zakończył.

"Los Cafeteros" oprócz zera punktów w tabeli, mają też zmartwienia kadrowe. Z Polską nie będzie mógł zagrać, wyrzucony z boiska w pierwszym meczu, Carlos Sanchez.

- Carlos jest dla nas ważnym graczem, ale tego co się stało nie zmienimy. Jest nas tu 23, mamy innych gotowych do gry zawodników, którzy świetnie wypełnią tę lukę - skomentował natomiast Abel Aguilar. Pomocnik przyznał, że drużyna po pierwszym meczu sporo ze sobą rozmawia. Wyjaśniała sobie problemy jakie miała w Sarańsku - To pomaga znów się zjednoczyć - wyznał.

Przygotowania w Kazaniu

Po pełnej wzniosłych deklaracji konferencji prasowej, na której zawodnicy poprosili też swoich kibiców o wsparcie, Kolumbijczycy udali się na trening. Warunków atmosferycznych ekipa Nawałki może im pozazdrościć. Pekerman jako bazę dla swojej ekipy wybrał Kazań. Od kilku dni temperatury nie przekraczają tam 22 stopni. Słońce chowa się za chmurami. W klimacie zupełni innym niż w nadmorskim, wilgotnym i cieplejszym Soczi, nie ma problemów z przeprowadzaniem treningów właściwie w każdej porze dnia. Kolumbijczykom odpadnie też sprawa lotu na mecz. Na stadion w Kazaniu mają około 50 km. Zagrają "u siebie".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.