Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2018. Polska - Kolumbia. Szczęście opuściło Nawałkę

Można to było nazywać szóstym zmysłem albo określać jako szczęście. Adam Nawałka często podejmował nieoczywiste decyzje, które później okazywały się trafione. Selekcjoner pozostawał głuchy na sygnały z zewnątrz i w pełni autonomicznie decydował o losach kadry. Swoją moc zaczął jednak zatracać.
Mecz Polska - Senegal Mecz Polska - Senegal Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Nie uciekniemy od porównywania trwających mistrzostw do Euro sprzed dwóch lat. Ten sam trzon kadry i ten sam selekcjoner, który musi rozwiązywać zaskakująco podobne problemy. Inne są jedynie rezultaty jakie przynoszą podejmowane przez Nawałkę decyzje.

Kontuzja ważnego piłkarza tuż przed turniejem

Podczas ostatniego sparingu przed turniejem we Francji kontuzji nabawił się Kamil Grosicki. Początkowo wyglądało to niegroźnie, ale ostatecznie skrzydłowego zabrakło w pierwszym składzie meczu z Irlandią Północną. Trener nie chciał ryzykować i "Grosika" wpuścił dopiero w ostatnich minutach. Mecz rozpoczął Bartosz Kapustka, dla którego był to ósmy mecz w reprezentacji (pierwszy poważny - wcześniej grał w sparingach i przeciwko Gibrartarowi o punkty.) Kapustka zagrał świetnie. Nie zdążył jeszcze opuścić boiska, a już rozpływali się nad nim znani eksperci - Gary Lineker i Rio Ferdinand. Nawałka trafił idealnie.

Kilkanaście dni temu podczas gry w siatkonogę urazu doznał Kamil Glik. Zawodnik dla kadry jeszcze ważniejszy od Grosickiego. Pomysłów na jego zastąpienie było kilka. Od zmiany personalnej po korektę ustawienia. Ostatecznie w pierwszym składzie mecz z Senegalem rozpoczął obok Pazdana, Thiago Cionek. I gdyby chciał wpisać się w dobrą passę Nawałki, powinien być nie do przejścia, nieźle rozgrywać i przynajmniej raz wybić piłkę z linii bramkowej. Mecz skończył z samobójem i kilkoma nieudanymi próbami wyprowadzenia piłki.

Gdy w przerwie selekcjoner zmuszony był zmienić kontuzjowanego Błaszczykowskiego, sięgnął po Jana Bednarka. Pierwsza akcja piłkarza Southampton skończyła się interwencją lekarzy. Obrońca uderzył głową w rozpędzonego Senegalczyka i długo nie podnosił się z murawy. On się pozbierał, ale po jego kolejnej interwencji nie podniósł się cały zespół. Bednarek był wmieszany w utratę gola na 0-2. To, że zaskoczył go kiks Krychowiaka można zrozumieć, ale brak orientacji na takim poziomie jest niewybaczalny.

Nieustanna wiara w Sławomira Peszkę

Wydaje się, że obecność Peszki w reprezentacji Polski kwestionowana jest od zawsze. W ostatnich miesiącach krytyka przybrała tylko na sile. Przed Euro było podobnie - po co, dlaczego, znowu dla atmosfery? - wówczas Nawałka się obronił. Wpuszczał piłkarza Lechii na ostatnie minuty, a ten nie zawodził. Jego występy nie były oczywiście tak spektakularne jak w eliminacjach przeciwko Irlandii. Wówczas Peszko po długiej przerwie wracał do reprezentacji. Zagrał od pierwszej minuty, a strzelony przez niego gol dał Polsce remis.

Od meczu w Dublinie minęły ponad trzy lata, a Peszko nadal jest częścią kadry. Nie gra nawet w meczach sparingowych i nie stanowi realnej alternatywy dla kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego, ale wciąż jest powoływany. Wcześniej decyzje selekcjonera dało się obronić. Obecnie jest to niemożliwe.

MŚ 2018, Polska - Senegal. Trener Adam Nawałka MŚ 2018, Polska - Senegal. Trener Adam Nawałka Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Złote strzały

Podobna jest sytuacja z Arkadiuszem Milikiem, który miewał doskonałe mecze w kadrze. Do jego obecności w drużynie od samego początku przekonany był tylko selekcjoner. Zabrał Milika ze zgrupowania młodzieżowej kadry przed ważnym spotkaniem i wystawił w meczu z Gibraltarem, którym dorosła kadra rozpoczęła eliminacje Mistrzostw Europy we Francji. Oczywiście, nikt nie podważa jego przydatności w kadrze. Chodzi tylko o grę w pierwszym składzie, bo mimo że od kilku meczów w reprezentacji Milik nie przekonuje - wciąż jest wystawiany.

Adam Nawałka trafiał też z Jędrzejczykiem, Mączyńskim czy duetem Pazdan - Glik, który stworzył pod nieobecność Szukały. Ani Jędrzejczyk, ani Mączyński nie odgrywają w obecnej drużynie większej roli. Ich odpowiedników też próżno szukać. Cały czas brakuje też pomysłu, jak wykorzystać pełen potencjał Piotra Zielińskiego. Nie pomaga zmiana ustawienia. Polacy w meczach sparingowych długo ćwiczyli ustawienie trójką obrońców, ale rewolucji to nie przyniosło.

Szczęście opuściło selekcjonera

Wcześniej można było mówić o "efekcie Nawałki". Piłkarz mógł nie grać w klubie albo słabo się prezentować. Wystarczyło jednak, że przyjechał na zgrupowanie, założył reprezentacyjny dres i od razu zmieniała się jego forma. Grał dużo lepiej. Tak było z Mączyńskim, Jędrzejczykiem, Pazdanem i Błaszczykowskim. Często to kadra budowała piłkarzy, a nie piłkarze kadrę. Nawałka nie wpada już na dziwne z pozoru pomysły, które po kilku meczach okazywały się doskonałe.

Polska zdobywała gole przypadkowe - jak Lewandowski w ostatniej minucie przeciwko Szkocji. We wczorajszym meczu reprezentacji Polski nie wychodziło właściwie nic. Mimo to - właśnie przy odrobinie szczęścia - Polacy mogli zremisować. Swoje sytuacje zmarnowali Milik i Piszczek. Lewandowski dobrze uderzył z rzutu wolnego, ale świetnie interweniował bramkarz.

Trenerzy chcieliby, żeby o przebiegu meczu decydowały dziesiątki taktycznych niuansów.

Problem polega na tym, że czasem wszystko może zostać zmienione przez coś tak prozaicznego jak szczęście. Nie sposób tego zaplanować. Właśnie szczęścia, oprócz wielu bardziej poważnych kwestii, Polakom wczoraj zabrakło. Krychowiak niefortunnie trafił w piłkę, ta pechowo też odbiła się od Cionka i zmyliła Szczęsnego. Podobno jednak w przyrodzie musi panować równowaga. Oby potwierdziło się to już w meczu z Kolumbią.

Więcej o:
Copyright © Agora SA