Kontuzja Glika ucieszyła Senegal. "Powiem szczerze, odetchnęliśmy z ulgą". Rywal Polaków też ma swoje problemy

- Ta wiadomość szybko do nas trafiła. Powiem szczerze, odetchnęliśmy z ulgą! Znamy Glika z Monaco, to znakomity, twardy obrońca. Jego absencja w meczu z nami jest dobrą informacją - mówi w rozmowie ze Sport.pl Benoit Badiane, dziennikarz największego w Senegalu radia RTS. Przyznaje, że nasi pierwsi grupowi rywale też mają swoje problemy - również w defensywie.
Kaliodou Koulibaly (Senegal) na co dzień gra w Napoli. W meczu z Polską na MŚ 2018 będzie próbował zatrzymać Roberta Lewandowskiego Kaliodou Koulibaly (Senegal) na co dzień gra w Napoli. W meczu z Polską na MŚ 2018 będzie próbował zatrzymać Roberta Lewandowskiego ALESSANDRO DI MARCO/AP

Kacper Sosnowski: Pisałem niedawno, że Senegal to drużyna oderwana od swoich kibiców. Ostatnio w kraju graliście w listopadzie, potem "domowe" mecze odbywały się w Maroku czy Francji oraz Luksemburgu. Nie brakuje wam narodowej drużyny?

Benoit Badiane: No tak tylko, że nasi zawodnicy występują w Europie. Narodowa drużyna lubi tam grać. Nie zapominajmy, że w maju prawie przez tydzień kadra przygotowywała się do mundialu w Senegalu. Była okazja do spotkania i pożegnania się z kibicami. To było bardzo ważne, bo w  kraju kibice wierzą w tę drużynę. Są przekonani, że wyjdzie z grupy. Mecz z Polską w tym kontekście nabiera na znaczeniu. Wasza ekipa ma markę. Znany jest Robert Lewandowski, który gra w wielkim klubie, podobnie jak Kamil Glik - to zawodnicy cyklicznie uczestniczący w prestiżowych meczach. Jesteśmy ostrożni przed starciem z wami, ale wiemy, że Polska to nie Brazylia. Polskę można pokonać. Szanse rozkładają się po równo.  Mamy swoje argumenty od Koulibaly'ego przed Keitę po Mane.

Kamil Glik Kamil Glik KUBA ATYS

Skoro wspomniałeś o waszym filarze obrony, pewnie znacie sytuację z Kamilem Glikiem?

- Tak, ta wiadomość szybko do nas trafiła. Powiem szczerze, odetchnęliśmy z ulgą! Chodzi o to, że znamy Glika z AS Monaco, to znakomity, twardy obrońca. Jego absencja w meczu z nami jest dobrą informacją. Byliśmy jednak trochę zdziwieni, bo po komunikatach o poważnym urazie, nagle zobaczyliśmy go w sieciach społecznych na waszym zgrupowaniu. Rozumiem, że na razie grać nie będzie?

W pierwszym meczu nie. A kogo z naszych, oprócz wymienionej dwójki, znają jeszcze w Senagalu?

- W świadomości ludzi jest tylko Lewandowski, za to w takiej pozytywnej. Sporo rodaków mu kibicuje, lubi Bayern. Gra przeciw niemu  to będzie dla nas rodzaj święta i atrakcji. Dziennikarze znają jeszcze Milika czy Zielińskiego, czy tego prawego obrońcę z Borussi Dortmund (Piszczek - przyp. red.), ale to dlatego, że się piłką zajmują na co dzień.

Mówiliśmy o naszych problemach w obronie, czy wy też czymś się martwicie?

- Tak, podobnymi rzeczami. Mieliśmy bardzo ważnego dla naszej obrony piłkarza jakim był Kara Mbodii z Anderlechtu. Tylko, że on jest po operacji kolana. Nie grał w piłkę przez 5 miesięcy! To był obok Kalidou Koulibaly'ego jeden z naszych filarów, tylko że teraz pojechał na mistrzostwa praktycznie bez gry. To sprawia, że się o niego nieco martwimy. Oczywiście na środku formacji defensywnych mamy podobnych mu zawodników, którzy grają na zbliżonym poziomi, to Salif Sane czy nasz kapitan Cheikhou Kouyate, a nawet grający w Anglii Idrissa Gueye. Oni mogą zagrać w obronie, jak i z tyłu w pomocy. Nasz trener ma jakiś ruch, ale wszyscy chcemy rzecz jasna by Mbodii wrócił.

sen sen SUNDAY ALAMBA/AP

Ciekawie wygląda to w waszej ofensywie, teoretycznie na liście 23 kadrowiczów Aliou Cisse ma siedmiu napastników.

- Można powiedzieć, że nawet ośmiu! Szkoleniowiec chce mieć wybór. Zagra prawdopodobnie dwoma lub nawet trzema napastnikami. Podczas gier kontrolnych Cisse próbował wielu systemów. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie stwierdzić jaki jest jego preferowany. Faktem jest, że nasi ofensywni gracze są w formie. Sporo strzelali w swoich klubach pod koniec sezonu. To daje szkoleniowcowi wiele możliwości.

Trener Cisse jest w kraju ważną postacią? Dla waszych piłkarzy, to trochę taki senegalski, mały Maradona?

- On jest dla wszystkich ważnym człowiekiem. Był kapitanem wspaniałej drużyny z 2002 roku. To osoba z charakterem. Konkretny, czasem ostry, ma osobowość. Potrafi wpłynąć na chłopaków. Wpaja im do głów nieustępliwość i walkę. To się nam podoba.

Jak powiedziałeś o tych wszystkich rzeczach, to przypomniał mi się wasz mecz na 0:0 z Luksemburgiem - zaprzeczenie wszystkich pięknych słów.

 - No tak (śmiech). Po tym spotkaniu byliśmy rozczarowani, rozżaleni. Nasza drużyna powinna zmieść rywala z murawy, a tam nic się nie działo. Nie było goli, nie było nawet sytuacji, tylko kilka celnych strzałów. To nie było miłe, ale to już historia. Jednak później z Chorwacją zagraliśmy dobre zawody. Nieważne, że je przegraliśmy, gra wykładała tam tak jak trzeba. Wygraliśmy za to z Koreą Południową. Spotkanie było zamknięte, więc trudno mi coś o nim powiedzieć, ale wynik z rywalem, który zakwalifikował się na mundial zrobił dobrą atmosferę. Dodał pewności piłkarzom i ucieszył kibiców i dziennikarzy. Przed meczem z Japonią to dobra prognoza, chociaż wszyscy tu zdajemy sobie sprawę, że to trochę inne drużyny. Z towarzyskich spotkań do końca trudno wyciągać wnioski, płyną z nich tylko pewne sygnały. Odpowiedź na pytanie czy lepiej ten czas wykorzystała Polska czy Senegal poznamy 19 czerwca.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.