Brazylia nie gra, Brazylia wygrywa, czyli pięć rzeczy których się dowiedzieliśmy po Brazylia - Chile

Trzeba oddać Brazylii, że te zrywy są znakomite, każdy się może kończyć golem. Ale mimo wszystko strach pomyśleć o ćwierćfinale: jeśli już teraz brakowało kogoś kto uporządkuje grę w środku boiska, a wypada właśnie za kartki Luiz Gustavo - pisze z Rio de Janeiro wysłannik Sport.pl Paweł Wilkowicz.
Kibice z Brazylii podczas meczu z Chile Kibice z Brazylii podczas meczu z Chile Fot. Andre Penner

... o Brazylii

Świętowała, jakby wygrała cały mundial. W pewnym sensie: uratowała sobie właśnie mundial. Teraz już niech się dzieje co chce. To są takie momenty, gdy pisanie 'cały kraj w nerwach' nie jest żadną przesadą. Od rana strzelały fajerwerki, rodziny zjeżdżały się na grillowanie przy meczu, sąsiedzi rozstawiali w dzielnicach Rio i innych miast swoje własne strefy kibica, 40 tysięcy ludzi na Maracanie śledziło ten horror w strefie oficjalnej, Maracana drżała, gdy Brazylijczycy którzy już przyszli na mecz Urugwaj-Kolumbia świętowali karne razem z Kolumbijczykami (Urugwajczycy byli przeciw). Ale to nie była czysta euforia. Raczej ulga. Będzie bez wstydu, dziękujemy. Kibice Brazylii nie są ślepi, widzą jak grają inni, a jak gra ta drużyna, jak jest wyprana z fantazji. Nie wymagają cudów, ale jednak odpadnięcie już w 1/8 finału to byłoby dla nich za dużo. Zwłaszcza po tak siermiężnej grze. Chile nie tylko zabrało Brazylii na długie minuty ładny futbol, ale też wykrwawiało się w tym meczu tak, że nie sposób było jego piłkarzy nie żałować. Brazylię z paraliżu wyzwoliło dopiero zejście Arturo Vidala, gdy i Chilijczycy zaczęli grać na dotrwanie. Brazylijczycy na razie w tym mundialu częściej wygrywają, niż grają. Dziś najchętniej w ogóle pomijaliby pomoc, byle tam nie tracić piłki. Woleli ją już oddać za darmo po długim wykopie, byle w bezpieczniejszym miejscu, bliżej bramki Claudio Bravo. Ktoś zażartował podczas meczu, że za chwilę wejdzie Dunga, żeby podnieść kreatywność. Udało się im strzelić gola w oczywisty sposób, po stałym fragmencie gry, czego się można było przed meczem spodziewać, biorąc pod uwagę przewagę wzrostu. A potem po straconej bramce zostały indywidualne zrywy. Trzeba oddać Brazylii, że te zrywy są znakomite, każdy się może kończyć golem. Ale mimo wszystko strach pomyśleć o ćwierćfinale: jeśli już teraz brakowało kogoś kto uporządkuje grę w środku boiska, a wypada właśnie za kartki Luiz Gustavo.

Gonzalo Jara nie może uwierzyć w to co się stało Gonzalo Jara nie może uwierzyć w to co się stało Fot. ERIC GAILLARD

... o Chile

Słynna przedmundialowa seria reklam miała motto ?Chile sieje strach?. I siało. Hiszpanom, teraz Brazylijczykom. Ale jak przy tym grało: i ładnie, i z nożem w zębach. Tak, jakby następnego meczu nie było. Zrywy Chilijczyków do zorganizowanego pressingu, takie jak przed wyrównującym golem, jak przed sytuacją, w której gola mógł strzelić Charles Aranguiz - jedna z rzeczy do zapamiętania z mundialu. Podobnie jak Alexis Sanchez, który w kadrze cofa się w czasie i znów jest Aleksisem z Udinese, a nie z Barcelony. Gary Medel, którego tuż przed zejściem z boiska koledzy musieli podnosić, gdy się przewracał, bo sam nie był w stanie. Ale był w stanie wykopać piłkę niemal przewrotką. A wspomniany Aranguiz mundialem wypromował się na tyle, że może długo w Internacionalu Porto Alegre nie zabawić. Szkoda że przy trzeciej swojej okazji pod bramką już nie próbował strzału, tylko poczekał, aż nadbiegnie Alexis Sanchez, i akcja straciła impet. To był wielki mecz: nie futbolem, ale bohaterstwem. Ten mundial nas w końcu zabije.

Hulk płacze po przestrzelonym rzucie karnym Hulk płacze po przestrzelonym rzucie karnym Fot. Frank Augstein

... o Hulku

Miał kilka meczów w jednym meczu. Przy wyrównującym golu dla Chile wina była tylko jego, potem długo się nie mógł odnaleźć. Ale jak już zaczął swoją misję wynagradzania Brazylii za tamten błąd, to był niesamowity. A od nieuznanego gola - na granicy, ale jednak nieuznanego słusznie - zamienił mecz na jakiś czas w swój show. Trochę tak, jak mu się układa cała kariera w kadrze: najpierw nielubiany przez kibiców jako za mało brazylijski, osiłek - choć ten osiłek ma przecież dobrą technikę - ale przeciągnął ich na swoją stronę, teraz już jest jednym z najpopularniejszych. W meczu też przeciągał na swoją stronę. Pomagali w tym Fred i Jo, patrząc na ich wyczyny w meczu z Chile Brazylia powinna świętować, że ma Hulka. Potem jeszcze pachniało dramatem w karnych, gdy Hulk się pomylił. Ale i z tego został wyratowany.

Brazylia - Chile 1:1 (3:2 w karnych) Brazylia - Chile 1:1 (3:2 w karnych) Fot. SERGIO PEREZ

... o Julio Cesarze

Szedł na karne jak na ścięcie, jakby wiedział, że wszyscy wiedzą: to nie jego żywioł. Ale tak jak często przy tak ogromnej presji liderzy drużyn pudłują, tak i codzienni specjaliści od bronienia karnych przegrywają czasem na wielkich scenach z tymi, po których nikt się cudów nie spodziewa. Bramkarz z kanadyjskiego zespołu amerykańskiej ligi MLS ratujący Brazylii mundial u siebie - niesamowite.

Neymar i Howard Webb Neymar i Howard Webb Fot. Hassan Ammar

... o Howardzie Webbie

Czapki z głów. Mecz na wyniszczenie, pod wysokim napięciem, poprowadził tak, że iskrzyło tylko wtedy, gdy musiało. Nie dawał się nabierać na udawanie fauli, jakby dawał sygnał: chcieliście ostrej gry, teraz macie. Oczywiście, że pomyłki też mu się zdarzały. Ale wszyscy sędziowie mundialu powinni mu bić pokłony, gdy wróci z pracy w Belo Horizonte: nikt już teraz nie powie, że arbitrzy gną tu kark przed gospodarzem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.