Rekord Balcerowskiego, Polacy wygrywają. Sosnowiec chce wielkiej koszykówki

Aleksander Balcerowski zrobił show nad obręczami, jego wsady pozwoliły zbudować przewagę i wygrać 87:72 z Austrią w preeliminacjach EuroBasketu 2025. 3,5 tys. kibiców w nowiutkiej Arenie Sosnowiec było też świadkami ostatniego reprezentacyjnego meczu Łukasza Koszarka przed polską publicznością.

Zaczęło się od wyczekiwania na udane akcje „Koszara" – dyrektora sportowego reprezentacji, który zdjął garnitur po to, by 211. występem w biało-czerwonej koszulce pożegnać się z polską publicznością. 39-letni Łukasz Koszarek, który w reprezentacji gra od 2004 roku, kończy bogatą karierę - w niedzielę ma jeszcze wejść na parkiet w wyjazdowym meczu ze Szwajcarią, ale to przed spotkaniem z Austrią dostał pamiątkową koszulkę ze swoim nr. 55. Wyszedł w pierwszej piątce, po pięciu sekundach popełnił stratę, a po pięciu minutach zdobył punkty rzutem z półdystansu. Dodał do tego dwie asysty, zrobił swoje. Szkoda, że w samej końcówce nie trafił swojej firmowej trójki. Pożegnała go owacja na stojąco.

Zobacz wideo Co dalej z Ponitką w reprezentacji? "Dużo się działo w jego życiu"

Szymon Nowicki Nastolatek w kadrze koszykarzy może wyprzedzić Sochana. "Real Madryt w CV to coś, co trochę znaczy"

Polacy, czwarty zespół Europy, który jako gospodarz jednej z grup jest pewny występu na EuroBaskecie 2025, rozkręcali się powoli. Biało-czerwoni w rozpoczętych przed przyznaniem organizacji ME preeliminacjach są liderem grupy E - w pierwszym meczu z Austrią wygrali na wyjeździe 91:55, w czwartek byli zdecydowanym faworytem. I choć w końcówce pierwszej kwarty było jeszcze 21:21, to potem gracze Igora Milicicia uciekli rywalom na dobre – zrywy 15:2 oraz 19:8 dały prowadzenie 57:38 do przerwy.

I właściwie było po meczu – w drugiej połowie Polacy mieli słabsze momenty, Austriacy się zbliżali, ale zwycięstwo gospodarzy nie było zagrożone ani przez sekundę. W niedzielę biało-czerwoni zagrają ostatni mecz preeliminacji w Szwajcarii. Jeśli zwyciężą – wygrają grupę E. Dalsza rywalizacja w grze o EuroBasket – w kontekście tego, że Polska ma zagwarantowany udział – pozostaje niewiadomą.

Gwiazdą był Aleksander Balcerowski

W obu drużynach zabrakło największych gwiazd. Lider reprezentacji Polski Mateusz Ponitka nie przyjechał na zgrupowanie ze względu na konflikt terminów okienek reprezentacyjnych z Euroligą - w czwartek ze swoim Panathinaikosem grał w Mediolanie z Armani. W obu zespołach brakowało też, co oczywiste, pojedynczych graczy z NBA. Co ciekawe, Jeremy Sochan i Jakob Poeltl reprezentują ten sam klub, San Antonio Spurs. Ich występy w reprezentacjach są możliwe tylko w miesiącach letnich, w przerwie między sezonami.

W czwartek rolę gwiazdy wziął więc na siebie Aleksander Balcerowski. 22-letni środkowy hiszpańskiej Gran Canarii już od kilku lat jest kluczowym graczem reprezentacji, a w Sosnowcu po raz kolejny potwierdził, że może być jej liderem. Atomowe wsady, dwie celne trójki już do przerwy, wybuchy radości, interakcje z kibicami – oglądanie Balcerowskiego, szczególnie w pierwszej połowie, było wielką przyjemnością. Mierzący 219 cm wszechstronny środkowy ma być siłą reprezentacji przez lata i w starciu ze słabą Austrią pokazał, że w takich meczach w strefie podkoszowej po prostu dominuje.

W całym meczu Balcerowski, który przed spotkaniem narzekał na gorączkę, ale bardzo chciał zagrać, zdobył 25 punktów, co jest jego rekordem w reprezentacji, miał też osiem zbiórek. To był świetny występ.

Sosnowiec na mistrzowskim poziomie

Polacy cieszyli się ze zwycięstwa, a Sosnowiec – z nowej hali. Błyszcząca nowością Arena Sosnowiec może pomieścić 3,5 tys. kibiców i jest częścią Zagłębiowskiego Parku Sportowego, na który składają się także stadiony piłkarski i zimowy. W czwartek zielone, czerwone i białe krzesełka odzwierciedlające barwy miejscowego Zagłębia zapełniły się w 100 proc., czuć było wyjątkową atmosferę.

Koszykarskie władze mają nadzieję, że tak będzie przez dłuższy czas, bo Sosnowiec staje się właśnie nowym domem Pucharu Polski. W piątek rywalizację w Arenie Sosnowiec rozpoczynają panie, od przyszłego roku – przez trzy lata – będą tu grali panowie, którzy ostatnio regularnie rywalizowali w Lublinie. Przy okazji meczu Polska – Austria spotkaliśmy wielu kibiców mówiących o tym, że skoro ładna hala już jest, to teraz czas na odrodzenie męskiego basketu w Sosnowcu. Koszykarki Zagłębia grają w ekstraklasie, panów na trzech najwyższych poziomach rozgrywkowych brakuje.

Szkoda, bo Sosnowiec ma bogate, mistrzowskie tradycje. W latach 1985-86 Zagłębie było mistrzem Polski, zresztą kilku mistrzów – m.in. trener Tomasz Służałek, rozgrywający Dariusz Szczubiał i środkowy Justyn Węglorz – siedziało w czwartek na trybunach. W przerwie meczu cała trójka została uhonorowana na środku parkietu za wybitne osiągnięcia sportowe.

Schenk za Balcerowskim. Przynajmniej w pierwszej połowie

Oczy kibiców przed meczem były zwrócone na Koszarka, w trakcie spotkania wzrok przyciągał Balcerowski, ale momentami podobać mogła się także gra Jakuba Schenka. 28-letni rozgrywający, który po EuroBaskecie przeniósł się do francuskiej trzeciej ligi, dość szybko wrócił do Polski, do Czarnych Słupsk. W ekstraklasie jest w dobrej formie, co potwierdził w Sosnowcu. No, przynajmniej w pierwszej połowie.

Schenk zmienił Koszarka i już w dziewięć minut gry przed przerwą miał pięć punktów, siedem asyst i trzy przechwyty, a z nim na parkiecie Polacy byli lepsi od rywala o 15 punktów. Numer 55, który miał na koszulce podczas EuroBasketu, Schenk oddał Koszarkowi, ale sam – grając z nr. 12 – momentami dyrygował grą tak, jak kiedyś "Koszar". W dobrym tempie, z odpowiednim przeglądem pola, dogrywał piłki i pod kosz, i na obwód.

All Star Rising Stars Basketball Czy Sochan zagra w reprezentacji Polski? Jednoznaczne stanowisko trenera kadry

W drugiej połowie wyglądało to gorzej, zresztą jak gra całego zespołu. Ale i tak poza Balcerowskim to Schenk był wyróżniającym się graczem drużyny. Plusy można postawić także przy nazwiskach Michała Sokołowskiego (organizował grę, harował w obronie, zdobył osiem punktów), Aleksandra Dziewy (siedem punktów, sześć zbiórek, trzy asysty) oraz Michała Michalaka (10 punktów).

Więcej o: