NBA. Lider Gortat, czyli pięć punktów po pięciu meczach Washington Wizards

Gdy zespół potrzebował tego najbardziej, Marcin Gortat zagrał jak lider. Był skuteczny w ataku i solidny w obronie. Washington Wizards po serii dwóch porażek z rzędu wygrali trudne spotkanie z New Orleans Pelicans i z optymizmem mogą patrzeć w terminarz najbliższych meczów - pięć ostatnich spotkań Marcina Gortata i Washington Wizards podsumowuje dziennikarz Sport.pl Michał Owczarek.
Marcin Gortat w meczu z New Orleans Pelicans Marcin Gortat w meczu z New Orleans Pelicans ALEX BRANDON/AP

Gortat potrafi błysnąć

Trudny mecz i trudny przeciwnik pod koszem - u Gortata było widać mobilizację na twarzy w trakcie sobotniego meczu z New Orleans Pelicans. Gortat był skuteczny i aktywny w ataku - z 20 prób wykorzystał 12. - Byłem w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie - mówił po meczu. I trudno się z nim nie zgodzić. Wizards doskonale wykorzystywali błędy w defensywie Pelicans, po których Gortat często pozostawał bez opieki. Polak to świetnie wykorzystywał. Efekt to 60-procentowa skuteczność i 24 zdobyte punkty (najwięcej w sezonie). Gortat dobrze grał w obronie. Gdy krył Omera Asika, Turek był bezproduktywny w ataku. Często też w obronie mierzył się z Anthony?m Davisem. 21-letni podkoszowy rzucił w meczu aż 30 punktów, ale z Gortatem miał problemy. A do tego straszył rywali swoją obecnością pod koszem. A gdy Ci jednak próbowali dostać się pod obręcz, karcił ich blokami (miał cztery, z czego trzy w trzeciej kwarcie).

Meczem z Pelicans Gortat nieco wyszedł z cienia i błysnął formą podobną do tej z pierwszych spotkań sezonu. Wcześniejsze cztery mecze w jego wykonaniu były przeciętne. Po części był to efekt kontuzji Brazylijczyka Nene Hilario, z którym Polakowi pod koszem współpracuje się najlepiej, a po drugie wpływ na grę Gortata miała zadyszka całej drużyny. Dobrze, że w trudnym spotkaniu z Wizards pokazał, że można na niego liczyć.

 

 

 

(
) -
%
Estimated Time:
Global Preferences

 

 

(
) -
%
Estimated Time:
Global Preferences

 

(
) -
%
Estimated Time:
Global Preferences
Marcin Gortat i Ryan Anderson Marcin Gortat i Ryan Anderson ALEX BRANDON/AP

Nie ma obrony, nie ma kontrataków

Z ostatnich pięciu meczów Wizards wygrali trzy - z Cleveland Cavaliers, Milwaukee Bucks i Pelicans. Z kolei przegrali z Cavaliers (spektakularnie 87:113) i Atlantą Hawks (102:106). Wspólny mianownik obu porażek - straty i brak punktów z kontrataków. W meczu z Cavaliers strat było aż 18, z Hawks o dwie więcej. Ale w przegranych meczach nie to było najgorsze. Po raz pierwszy w sezonie Wizards w dwóch spotkaniach z rzędu rozsypali się w obronie.

Brakowało nam komunikacji między sobą, zwłaszcza w bronieniu akcji z zasłoną - mówił John Wall. Wizards szczególnie odczuli to w meczu z Atlantą Hawks, gdy rozgrywający rywali Jeff Teague wykorzystywał niemal wszystkie defensywne wpadki Wizards - rzucił 28 punktów, połowę punktów zdobył z linii rzutów wolnych.

Problemy Wizards w obronie odbijały się na szybkim ataku - z Cavaliers zespół nie zdobył ani jednego punktu z kontrataku, z Hawks skutecznie zakończyła się jedna kontra. Wizards potrafią błyskawicznie przenieść akcję z jednej strony boiska na drugą, do kontry świetnie biega John Wall, jeden z najszybszych graczy w całej NBA. Przez słabą obronę wykorzystać tego nie mogli.

W meczu z Pelicans obrona Wizards "wróciła" do swojej wcześniejszej formy. To dobry znak, że zespół szybko potrafi otrząsnąć się po porażkach. Przed klubem Gortata pięć meczów z niezbyt wygodnymi rywalami, ale we wszystkich to Wizards będą faworytami. Po wygranej z Pelicans podejdą do nich z lepszą energią.

 

Tristan Thompson, Rasual Butler Tristan Thompson, Rasual Butler Tony Dejak (AP Photo/Tony Dejak)

Rasual Butler - solidny zmiennik

Największym wygranym ostatnich pięciu meczów Wizards jest Rasual Butler, który odnajduje się w drużynie w różnych rolach. 35-letni skrzydłowy był jednym z ostatnich zawodników, którzy podpisali kontrakt z zespołem, ale szybko dostosował się do sytuacji. W przegranym meczu z Cavaliers był w zasadzie jedynym jasny punktem drużyny - rzucił 23 punkty trafiając 9 z 15 rzutów.

Statystyki Butlera na kolana nie powalają - średnio to 8,5 punktu i 1,8 zbiórki na mecz - ale to gracz, z którego w Waszyngtonie powinni być zadowoleni: Gdy trzeba, to grając w rezerwowej piątce bierze na siebie ciężar gry w ataku. Ale w innych momentach nie ma problemu z usunięciem się w cień i "brudną robotą" - zbiórki, pomoc w obronie, zasłony - robi to czego się od niego wymaga.

 

Gdzie jest Drew Gooden?

W pierwszej kwarcie meczu z Milwaukee Bucks kontuzji stopy doznał Brazylijczyk Nene Hilario. Uraz jest na tyle poważny, że podkoszowy nie zagrał w trzech kolejnych meczach, Wizards dwa z nich przegrali. Zespół przed sezonem wzmocnił się pod koszem także dlatego, że Nene ma dość kruche zdrowie, ale na razie zmiennicy grają przeciętnie.

Pretensji mieć nie można do Krisa Humphriesa, który gra cały czas na swoim solidnym poziomie oraz do DeJuana Blaira, który w meczowej rotacji się nie mieści. Za to Drew Gooden gdzieś zaginął. 33-letni silny skrzydłowy w zeszłym sezonie był rewelacją Wizards, którzy doszli do drugiej rundy play-off, imponował spokojem w obronie i skutecznym atakiem. Teraz gra o dwa poziomy gorzej - w ofensywie jest zagubiony i nieskuteczny, do tego ma problem z szybkim podejmowaniem decyzji. Nie lepiej jest w obronie - w sobotę z Pelicans Anthony Davis rozszalał się dopiero, gdy w obronie za rywala miał Goodena.

 

Marcin Gortat w meczu z Atlantą Hawks Marcin Gortat w meczu z Atlantą Hawks Tommy Gilligan / USA Today Sports

Wyniki są, kibiców nie ma

Wizards rozegrali w tym sezonie na razie 15 meczów, z czego osiem przed własną publicznością. Początek rozgrywek mają najlepszy od lat, w Konferencji Wschodniej zajmują rewelacyjne drugie miejsce (za Toronto Raptors), a do tego w porównaniu z zeszłym sezonem dość regularnie wygrywają we własnej hali - z ośmiu meczów u siebie triumfowali w ośmiu. Mimo dobrej gry i więcej niż solidnych wyników Wizards na razie mają problem z wypełnieniem hali - ich mecze ogląda średnio 17 103 widzów, a Verizon Center wypełniona jest w 84,3 procenta. To 25. wynik w lidze. Jak było w poprzednim sezonie? Podobnie. Na mecze Wizards hala wypełniała się w 84 procentach, a na trybunach było średnio 17026 osób. Tylko sześć zespołów miało gorszą frekwencję na meczach.

 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.