Boks. Znokautowany? Symulant? Oszust?

Czy pięściarz Paul Briggs oszukał kibiców i symulował nokaut w walce z Dannym Greenem?

Zobacz kontrowersyjną walkę na Zczuba.tv ?

W 20. sekundzie sobotniej walki w Perth o mistrzostwo świata IBO w wadze juniorciężkiej Briggs zaatakował, został skontrowany przez Greena jednym ciosem, opadł na kolana i już się nie podniósł. Sędzia przerwał pojedynek.

Green, który niemal równie szybko pokonał ostatnio słynnego Roya Jonesa Juniora, najpierw patrzył na klęczącego przeciwnika z niedowierzaniem, ale gdy oznajmiono koniec walki, podszedł do niego w wielkich emocjach i wygrażał. Następnie dorwał się do mikrofonu anonsera i powiedział: - Nikt na tej sali nie jest bardziej wnerwiony niż ja. Briggs jest tchórzliwym psem, nie dostanie za walkę złamanego centa. Mój chihuahua Rocky ma większe jaja niż on!

Gdy Green eksplodował kynologicznymi paralelami, Briggs w otoczeniu ochroniarzy przeciskał się przez tłum w kierunku szatni, obrzucany przez rozczarowanych kibiców kubkami po piwie i popcornie.

Bukmacherzy uznali wynik walki za "bardzo, bardzo wątpliwy". Okazało się, że odnotowali olbrzymie wpłaty na zwycięstwo Greena w pierwszej rundzie. Jeden z nich w dniu walki miał nawet zakłady po 50 tys. dolarów australijskich na szybki nokaut. Inny oświadczył, że w wieczór walki ktoś, kto dotychczas zakładał się rzadko i ostrożnie, obstawił pierwszą rundę za 10 tys.

Australijska federacja sportów walki postanowiła wszcząć dochodzenie, czy Briggs lub Green nie ustawili walki jak Butch w "Pulp Fiction". Śledztwa zażądali od policji bukmacherzy.

Ale są też okoliczności, które każą wątpić w nieuczciwość obydwu pięściarzy.

Briggsa Polacy wspominają jako wojownika w krwawych pojedynkach z Tomaszem Adamkiem. W obydwu przypadkach żaden nie cofnął się o krok przez 12 rund. W pierwszym Polak bił się ze złamanym nosem.

Potem była jeszcze jedna mała walka i o Briggsie słuch zaginął na trzy i pół roku. A następnie podpisał kontrakt na pojedynek z Greenem. Miał on się odbyć w Sydney, ale władze sportowe prowincji uznały, że Briggs ma problemy natury neurologicznej. On sam twierdził, że przeżywał załamanie nerwowe po odejściu żony, ale problemy to już przeszłość.

Powtórki z walki w Perth pokazały, że faktycznie Briggs otrzymał mocny cios, który trafił w środek czaszki, gdzie znajduje się szew łączący kości czaszki. Gdy zobaczył to Green, wycofał się ze swoich ostrych stwierdzeń.

Boks zawodowy jest pełen prawdziwych i zmyślonych historii o ustawionych walkach. We wczesnych latach boksu włoska mafia decydowała o tym, kto walczył z kim i z jakim wynikiem - jej pupilem był Primo Carnera, olbrzym na miarę Nikołaja Wałujewa.

Pod wpływami gangsterów miał być słynny pięściarz wagi ciężkiej Sonny Liston. W jego drugiej walce z Muhammadem Ali, wielki faworyt Liston padł na deski w pierwszej rundzie po ciosie Alego, którego nie zauważyli kibice i telewidzowie raczkującej telewizji. Ali obrażał leżącego Listona i oświadczył nawet, że jego cios nie był nokautujący. Listona oskarżano o ustawienie walki na rozkaz mafii.

A jednak powtórki cyfrowo zrekonstruowanego wideo z 1965 roku pokazały, że nokaut był prawdziwy.

Listona znaleziono martwego w jego apartamencie w Las Vegas w 1970 roku. Zmarł z przedawkowania narkotyków - stwierdził koroner po zbadaniu jego krwi. Jego lekarz twierdził, że Liston panicznie bał się zastrzyków.

Zmiana rywala dla Władimira Kliczki ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.