Boks. Balboa wiecznie żywy

Rocky znokautował Hamburg. Musical wyprodukowany m.in. przez Witalija i Władimira Kliczków zebrał entuzjastyczne recenzje niemieckich krytyków. - Adrian, zrobiłem to! - krzyknął Witalij do publiczności po premierze.

Kliczkowie osiągnęli wszystko jako artyści w sztuce boksu, teraz próbują tego samego jako bokserzy w świecie sztuki. Ledwo minął tydzień od zbicia na kwaśne jabłko Polaka Mariusza Wacha przez Władimira w O2 Arenie w Hamburgu, a już w niedzielę w oddalonej o 20 minut jazdy samochodem Operettenhaus odbyła się premiera musicalu "Rocky", który bracia wystawili jako współproducenci kosztem 12 mln euro.

W tym mieście związek sztuki z boksem stał się dzięki nim bardziej ścisły niż w jakimkolwiek innym mieście. W Hamburgu Kliczkowie stali się zawodowymi pięściarzami, a w tym czasie miasto - centrum musicalowym Niemiec. Ostatnio wystawiane są tu muzyczne spektakle za 500 mln euro, w tym disneyowskie "Król Lew" i "Tarzan".

Po zmieceniu z ringu rywali w kategorii wszechwag bracia szukają wyzwań szerszych - antykorupcyjna partia Witalija UDAR zajęła wysokie, choć jego samego rozczarowujące miejsce w parlamentarnych wyborach na Ukrainie, w musical zaangażował się Władimir. Jak zwykle bracia mieli wszystko perfekcyjnie przemyślane. Zabrali się do kultowego "Rocky'ego". Film niby o Rockym Balboa, nędznym pięściarzu z przedmieść Filadelfii, drobnym gangsterku wydłubującym długi od jakichś nieszczęśników dla grubszej mafijnej ryby, który ni stąd, ni zowąd dostaje propozycję wielkiej walki z mistrzem Apollo Creedem.

Jednak tak naprawdę to film o tym, że człowiek musi uwierzyć, że jest zdolny do rzeczy wielkich, a nie skazany na małe. Boks okazał się idealną scenerią. Rocky w krwawej walce przegrywa z mistrzem, ale jest już innym człowiekiem, gdy po porażce woła do swojej dziewczyny: "Adrian, I did it!".

Sylvester Stallone, scenarzysta i odtwórca roli tytułowej, zainspirował się podobno prawdziwą historią Chucka Wepnera, byłego marines, później podrzędnego pięściarza z Bayonne w New Jersey, pracującego przez pół życia w lokalnym monopolowym. W 1975 r. Wepner dostał ofertę pojedynku z mistrzem świata wszechwag Muhammadem Alim. Fachowcy już dawno skreślili go ze swoich notatników jako poważnego pięściarza - po porażkach przez nokaut z Georgem Foremanem i Sonnym Listonem. Po tej drugiej walce Wepner przypominał ofiarę Hannibala Lectera, założono mu na twarzy 120 szwów.

Za pojedynek z Alim miał dostać, nomen omen, bajońską wówczas dla niego kwotę 100 tys. dol. Po raz pierwszy w życiu mógł się porządnie przygotować do pojedynku i rzeczywiście spędził osiem ciężkich tygodni na obozie na wzgórzach Catskills, 200 km od domu. Zapytany, czy wytrwa w ringu z mistrzem, odpowiedział: - Przetrzymałem marines, przetrzymam Alego.

Stoczył heroiczną, 15-rundową walkę z największym pięściarzem w historii boksu i nawet miał go na deskach. Tak naprawdę jednak - inaczej niż w filmie - mistrz bawił się z rywalem przez osiem rund. W dziewiątej Chuck, zadając cios, nadepnął Alemu na stopę i w ten sposób go przewrócił. Ali wstał i do końca okładał Wepnera bez miłosierdzia, aż wreszcie zalany krwią przeciwnik osunął się deski na pół minuty przed końcem walki.

Film zdobył trzy Oscary w 1976 r., a Stallone poszedł za ciosem i zrobił jeszcze pięć sequeli. Teraz będzie więc już siódma runda Stallone'a z Rockym, bo amerykański aktor wsparł projekt i współpracował przy doborze obsady.

Musical składa się z 20 piosenek śpiewanych głównie przez amerykańskiego aktora w roli tytułowej, pracującego w Wiedniu Drew Saricha. Boksu uczył go sam Władimir w przerwach od przygotowań do walki z Wachem. Akcja toczy się w Hamburgu.

Krytycy i widzowie są pod wrażeniem efektów specjalnych - dzięki nim finałowa walka, z sekwencjami w zwolnionym tempie, toczy się w środku widowni, niby w MGM Grand Casino. "Bild" napisał: "Rocky znokautował Hamburg". "Aftonbladet": "Wielkie emocje, wielka sztuka". "Morgenpost": "Zwycięstwo w Hamburgu". "Spiegel": "Rywalizacja w kategorii musicali jest ostra, ale ten pięściarz ją wygrał. Efekty specjalne zapewniły mu zwycięstwo na punkty".

Premiera na nowojorskim Broadwayu w 2013 r.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.