Nasz idealny olimpijczyk powinien mieć:
Włosy Leszka Blanika - Nie potrafimy dokładnie ocenić jaki mają udział w udanym ''blaniku'' , ale podejrzewamy, że nie mniejszy niż ręce i nogi naszego mistrza olimpijskiego. Przed igrzyskami nie mogliśmy być pewni formy naszego gimnastyka, ale o tym, że jego fryzura będzie jak zawsze bez skazy i niewzruszona, nie mogliśmy wątpić. Mamy wrażenie, że fryzura Leszka Blanika będzie, obok karaluchów, jedyną rzeczą, która przetrwa ewentualną zagładę nuklearną.
Broda Tomasza Majewskiego - O ile w przypadku Blanika, jego włosy były tylko jedną ze składowych sukcesu, o tyle nikt nie ma wątpliwości jaki był sekret złota Majewskiego . O ile fryzura Blanika przetrwałaby zagładę atomową, o tyle broda Majewskiego, wkurzona, mogłaby tę zagładę na nas sprowadzić.
Ręce polskich wioślarzy - Złote Michała Jelińskiego, Marka Kolbowicza, Adama Korola albo Konrada Wasielewskiego, czy też srebrne Miłosza Bernatajtysa, Bartłomieja Pawełczaka, Łukasza Pawłowskiego lub Pawła Rańdy - nie wiemy na które ręce się zdecydować, wiemy jednak, że każde z nich godne są idealnego olimpijczyka.
AP/Kevork Djansezian
Klatka piersiowa Szymona Kołeckiego - Po zdobyciu srebrnego medalu, Kołecki w wywiadzie dla TVP odpowiadał na pytanie, dlaczego nie udało się podnieść 228 kg. Nasz ciężarowiec analizę swojej nieudanej próby zaczął od słów: ''Obudziłem się ze sztangą na klacie''. Jak dla nas każdy kto obudził się z 228. kilogramową sztangą na klatce piersiowej i może potem o tym opowiadać, zasługuje na szacunek. Jego klata tym bardziej.
Brzuch Janusza Wojnarowicza - Brzuch naszego judoki docenił olimpijski blog Reutersa, nie potrafimy nie docenić i my. Każdy szanujący się olimpijczyk powinien mieć okazałą półeczkę na medale. Mnóstwo medali. Na brzuchu Wojnarowicza nie spocznie niestety żaden krążek z Pekinu, ale mimo wszystko ''najpotężniej zbudowany polski olimpijczyk'', brzmi dumnie.
Nogi Artura Nogi - najszybszy biały człowiek skaczący przez płotki. Nogi Nogi dały nam sporo niespodziewanej satysfakcji, najpierw pewnie awansując do finału na 110 m. przez płotki, a potem dobiegając na piątym miejscu. To była jedna z najmilszych niespodzianek tych igrzysk i chyba największa nadzieja na przyszłość.
Stopy Agnieszki Wieszczek - To nie tak, że idealnego olimpijczyka widzimy jako mężczyznę. To, że do tego momentu składa się on tylko z męskich części ciała to jedynie wynik rozkładu sił w naszej reprezentacji na Pekin (np. znamy fajniejsze klatki piersiowe niż ta Szymona Kołeckiego, ale żadna z nich nie była jednak tłem dla olimpijskiego medalu). Stopy naszej brązowej zapaśniczki nie znalazły się w tym zestawieniu tylko dla ratowania resztek politycznej poprawności, ale za to, że dzielnie nie dawały się wypchnąć poza zapaśniczą matę. A potem cudnie podskakiwały.