Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony
Bjoergen, która wygrała pierwsze cztery starty w sezonie, wróci do Pucharu Świata już 12 stycznia - na sprint techniką klasyczną w Libercu. Tuż przed Bożym Narodzeniem sportowy świat dowiedział się, że niespełna 33-letnia kapitalna norweska biegaczka musi zrezygnować ze startu w Tour de Ski, którego nigdy nie wygrała. Powodem były arytmia serca i kiepskie samopoczucie po jednym z treningów na Holmenkollen.
- W czwartek wróciła z treningów w Seiser Alm na wysokości prawie trzech kilometrów - mówi Nesje. - W sobotę razem ze swoim partnerem Fredem Boerre Lundbergiem pojechała trenować. Zajęcia miały być naprawdę intensywne. Źle się poczuła, miała fatalne tętno i musiała jechać do szpitala. Były łzy bezsilności, bo bardzo chciała wystartować i wreszcie wygrać Tour, ale rozpacz szybko minęła. Rok temu, po porażce z Justyną na Alpe Cermis, Marit powiedziała, że w 2013 roku tu wróci i spróbuje wygrać. Wtedy Tour był jej celem numer jeden. Z czasem priorytet się zmienił. Pytana przed sezonem, co jest najważniejsze, odpowiadała, że jednak przemyślała wszystko i to lutowe mistrzostwa świata w Val di Fiemme, na których będzie broniła dwóch indywidualnych tytułów z Oslo z 2011 roku, są dla niej główną imprezą sezonu i że jednak będą ważniejsze od wyczerpującego Touru.