Léolia Jeanjean wygrała na Roland Garros 2024 już trzy mecze. W eliminacjach. Dla 28-latki z Montpellier wszystko układało się pięknie. Wtorek - zwycięstwo, środa - zwycięstwo, czwartek - zwycięstwo. A w piątek poznanie pierwszej rywalki w turnieju głównym. I tu radość się skończyła.
Cały świat uważa, że pierwsza przeciwniczka francuskiej kwalfikantki w turnieju głównym będzie zarazem jej ostatnią przeciwniczką. Iga Świątek, światowa numer jeden, jest faworytką murowaną, żelazną, absolutną. Jeanjean - światowa numer 143 - świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Fakt trafienia na Polkę Francuzka na gorąco skomentowała na Instagramie jednym znakiem - płaczącą buźką.
Informacja o konieczności zagrania ze Świątek musiała mocno ostudzić zapał Jeanjean. Kilkanaście godzin wcześniej uradowana awansem do turnieju głównego Francuzka chciała iść po więcej.
Czego chce teraz? I czy - o to zapytaliśmy z przymrużeniem oka - nadal płacze na myśl o meczu ze Świątek?
- Dalej płaczę, ale teraz już do wewnątrz - uśmiechała się Jeanjean w krótkiej rozmowie ze Sport.pl w sobotnie popołudnie. - No wiesz, nie było to najłatwiejsze losowanie, prawda? Trafiłam na najlepszą tenisistkę świata. Ale z drugiej strony fajnie będzie zagrać z kimś aż tak dobrym - dodawała. I szczerze przyznawała, że choć zamierza dać z siebie wszystko i znając styl gry Igi spróbuje się jak najlepiej przygotować, to obawia się czy się nie ośmieszy i nie przegra w 50 minut.
Trochę dla dodania otuchy przypomnieliśmy Francuzce jej mecz z drugiej rundy Roland Garros 2022. Wówczas Jeanjean była dopiero 227. w rankingu WTA, a ósmą wtedy Czeszkę pokonała gładko 6:2, 6:2.
- Też pamiętam tamten mecz - uśmiecha się Jeanjean. - To był dowód, że na Roland Garros wszystko jest możliwe. Mam nadzieję, że znów zagram tak dobrze - dodaje.
Ale ona wie, że nawet jeśli faktycznie zagra bardzo dobrze, to jej szanse na sprawienie sensacji i tak będą - jak sama określa - nikłe.
Roland Garros 2022 to był dla Jeanjean wielkoszlemowy debiut. Zwycięstwo nad byłą numer jeden i dojście do trzeciej rundy pozostają jej największym sukcesem w karierze. Tamta Pliskova była mocna, to jasne. Ale też z całą pewnością tamtej Pliskovej w żadnej mierze nie można porównać do dzisiejszej Świątek.
Iga przyjechała do Paryża po wygraniu dwóch wcześniejszych wielkich turniejów na mączce - WTA 1000 w Madrycie i WTA 1000 w Rzymie. Jej cel jest jasny: w poniedziałek od starcia z Jeanjean chce pewnie ruszyć po swój czwarty tytuł mistrzyni Roland Garros. Godzina meczu nie jest jeszcze znana, ale relację na żywo na pewno znajdziecie na Sport.pl, a transmisję - w Eurosporcie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!