18 września 2022 Linda Fruhvritova pokonała Magdę Linette w finale turnieju w Chennai. Jako 17-latka sięgnęła wówczas po pierwszy tytuł rangi WTA. Były trener Sereny Wiliams Patrick Mouratoglou wychwalał ją wtedy pod niebiosa.
- Wiele tenisistek twierdzi, że chce zostać numer jeden na świecie, ale tylko nieliczne wierzą w to bardzo głęboko. Linda jest w tej grupie, bo jest niezwykle silna mentalnie, wie czego chce - mówił Mouratoglou. Czeszka miała okazję trenować w jego słynnej akademii tenisowej.
W kolejnym sezonie Fruhvirtowa doszła nawet do czwartej rundy wielkoszlemowej w Australian Open. Wskoczyła do top 50 na świecie (najwyżej dotąd 49. miejsce). Kilka miesięcy później jej kariera jednak załamała się, a dziś z trudem wygrywa kolejne spotkania. Dlaczego?
- Problem polega na tym, że w tak młodym wieku ćwiczyła naprawdę ciężko, co pomagało jej szybko rozwinąć się. Jako 15/16-latka osiągała świetne wyniki jak na tamten wiek. Ale w miarę upływu czasu jej postęp nie jest zbyt płynny - mówi w rozmowie ze Sport.pl czeski dziennikarz tenisowy Jan Jaroch z portalu iSport.cz.
Linda Fruhvirtova jest obecnie dopiero 139. na świecie. W tym sezonie zdążyła już odpaść m.in. w pierwszej rundzie w Auckland, w Hobart (po przejściu eliminacji) czy Australian Open. Z kolei w Abu Zabi, Hua Hin czy Indian Wells nie przeszła kwalifikacji, w których musi często startować z uwagi na spadek w rankingu.
Ostatnio Linda pożegnała się po drugim meczu w meksykańskim San Luis Potosi w ramach zawodów WTA 125 (najniższa ranga imprez Organizacji Kobiecego Tenisa). - Nadal liczymy w Czechach, że będzie dobrą zawodniczką na poziomie WTA w okolicach 50. miejsca na świecie, ale nie widzę w niej takiego potencjału, jak w przypadku Markety Vondrousovej czy Karoliny Muchovej - mówi nam Jaroch.
Vondrousova wygrała w poprzednim roku Wimbledon, a Muchova dotarła do finału Roland Garros, gdzie lepsza od niej okazała się Iga Świątek. Nastroje wokół Lindy Fruhvirtovej zmieniły się znacznie, choć może bardziej poza granicami Czech. U naszych południowych sąsiadów pojawia się w ostatnich latach na kortach tyle kobiecych talentów, że patrzą z dystansem na kolejne nazwiska i po prostu czekają, jak rozwiną się ich kariery.
Dziś Czesi najmocniej wierzą w 19-letnią Lindę Noskovą, która w trzeciej rundzie tegorocznego Australian Open pokonała Igę Świątek. Vondrousova i Muchova miewają ostatnio problemy zdrowotne, ale w pełni sił należą do najlepszych na świecie. Do tego jest m.in. Barbora Krejcikova.
O Lindzie Fruhvirtovej zrobiło się głośno dwa lata temu, gdy w Miami pokonała rozstawioną z 20. Elise Mertens i byłą liderką rankingu Wiktorię Azarenkę. Zdobywając tytuł w Chennai została najmłodszą zawodniczką z tytułem w imprezie WTA od czasów Coco Gauff w 2021 roku. Jako 17-latka Czeszka była najmłodszą tenisistką w top 100.
Linda ma dwa lata młodszą siostrę Brendę, wobec której oczekiwania są na razie z pewnością dużo mniejsze. Ostatnio 16-latka doszła do drugiej rundy w Miami, dziś jest 105. na świecie. W Australian Open odpadła po drugim meczu z Aryną Sabalenką, obrończynią tytułu, która i tym razem okazałą się w Melbourne niepokonana.
Obie siostry bardzo szybko weszły do dorosłych rozgrywek, ale dziś mają problem ze stabilizacja formy. - Z tego co wiem, nadal nie mają stałego trenera. Nicolas Massu pomagał im w Melbourne - wskazuje Jaroch. Massu to były chilijski tenisista, w ostatnich latach szkoleniowiec m.in. Dominika Thiema, mistrza US Open 2020.
Dyrektor turnieju w Auckland Nicholas Lamperin tak mówił dwa lata temu o siostrach Fruhvirtowych: "Od wielu lat są na radarze większości agentów. Pierwsze umowy sponsorskie podpisały w wieku 11-12 lat, wygrywały mistrzostwa Europy, obserwujemy ich niesamowitą ewolucję."
Dziś zwłaszcza starsza z sióstr przeżywa gorszy okres, ale obie są jeszcze na tyle młode, że w każdej chwili mogą postawić wielki krok w swojej karierze. Przypadek Lindy przypomina trochę historię Marty Kostiuk. W 2018 roku 15-letnia wówczas Ukrainka doszła do trzeciej rundy Australian Open. W kolejnych sezonach nie była nawet w stanie zbliżyć się do tego wyniku.
Kostiuk potrzebowała kilku lat, by oswoić się z grą na najwyższym poziomie, przyzwyczaić do presji, oczekiwań. Dziś jest już 26. na świecie, w tegorocznym Australian Open dotarła do ćwierćfinału, co jest jej najlepszym wynikiem w karierze. Duża w tym zasługa polskiej trenerki Sandry Zaniewskiej, która współpracuje z Ukrainką od połowy poprzedniego sezonu. Kostiuk wreszcie znalazła szkoleniowca, któremu może zaufać. Linda i Brenda Fruhvirtove nadal szukają takiego wsparcia.