- Wszystko stało się bardzo szybko. Nagle życie stanęło na głowie - napisał w lipcu Bjoern Einar Romoeren. Były norweski skoczek zachorował na bardzo rzadką odmianę raka - mięsak Ewinga, który umiejscowił się w jego biodrze. To najbardziej złośliwy rodzaj nowotworu kości. Teraz 38-latek, który w przeszłości był jednym z najlepszych skoczków na świecie, szczególnie na skoczniach mamucich (przez wiele lat był rekordzistą świata w długości skoku po tym, jak w 2005 roku w Planicy popisał się skokiem na odległość 239 m), przechodzi specjalistyczne leczenie. Ponad dwa miesiące temu Norweg rozpoczął chemioterapię, która łącznie trwać będzie 40 tygodni.
Romoerena w walce z chorobą wspiera rodzina, kibice, a także byli rywale ze skoczni, m.in. Adam Małysz, obecnie pełniący funkcję dyrektora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim. - Mam nadzieję, że wszystko ok. Życzę ci wszystkiego dobrego na przyszłość - powiedział 42-latek po angielsku w rozmowie z norweskimi mediami.
I dodał, już w języku polskim: - Powodzenia. Myślę, że po polsku również zrozumiesz, bo w Norwegii jest wielu Polaków. Wszyscy trzymają za ciebie kciuki. Wszystko będzie OK.
Na razie nie wiadomo, w jakim tempie postępuje choroba. Nieznane są także rokowania, ale wiadomo, że - na szczęście - nowotwór nie rozprzestrzenił się na inne organy.