Wszystko zaczęło się podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce w 2014 roku. Wyniki losowania III fazy turnieju - Rosja wpadła na Brazylię i Polskę - skomentował krótkim słowem "ch..nia". Potem dodał, że Polacy nie wyjdą z grupy i dodał, że "żal mu pszeków".
Szkopuł w tym, ze "pszeki" to znane pogardliwe, lekceważące określenie na Polaków. Wykazujące rzekomą wyższość języka rosyjskiego nad polskim i jego "szeleszczeniem" wywoływanym przez szumiące głoski "sz" i "cz".
Swoje wpisy szybko skasował, ale jak wiadomo, w internecie nic nie ginie.
Dopiero po losowaniu okazało się, że Spiridonow już wcześniej prowokował kibiców. Podczas meczu z Niemcami po jednym z bloków Spiridonow odwrócił się w stronę kibiców, ułożył ręce jakby trzymał karabin i zaczął "strzelać".
Trzeba pamiętać, że miało to miejsce we wrześniu 2014 roku, dopiero kilka miesięcy po zaanektowaniu Krymu przez Rosję. Kiedy taką "cieszynkę" zrobił kiedyś w hokejowej lidze NHL inny Rosjanin Artem Anisimow, spotkała go wielka fala krytyki. Ostrych słów nie szczędzili mu przedstawiciele władz ligi, rywale i własny trener. Hokeista musiał wówczas wydać oświadczenie z przeprosinami i zapewnić, że więcej taka sytuacja się nie zdarzy. Spiridinow za swój gest został zawieszony po mistrzostwach na dwa oficjalne mecze. Za swoje zachowanie nie przeprosił. - Karabin to był tylko pokaz emocji. Nie rozumiem takiej polityki, że wszystko, co robią Rosjanie, jest złe. Według mnie to absurdalna kara. Jeśli sytuacja by się powtórzyła, nic bym nie zmieniał. Nie zamierzam teraz tego prostować - skomentował na łamach "Sowieckiego Sportu".
Rosjanie ten turniej skończyli pokonaniem Iranu 3:0 w meczu o piąte miejsce. Spiridonow podziękował rosyjskim kibicom za wsparcie przyznając, że on i jego koledzy zawiedli. Ale nie mógł się powstrzymać od dodania kolejnych uszczypliwości w stosunku do Polaków. Dopisał też "a pszekom gwizdek w zęby". O co chodziło? Trudno powiedzieć, bo sędziowie w tym turnieju nie faworyzowali Polaków.
Załączył również zdjęcie kobiety z komiksowym dymkiem, gdzie mówi: "a, jak wiadomo, jabłka są wzdymające", odnosząc się w ten sposób do rosyjskiego embarga na polskie owoce.
???? ????? ??????????? ???????? ??????? ?? ?????????!!! ??????? ?? ?????????? ? ???...?? ? ?????? ??????? ? ???? ?? pic.twitter.com/cmTHZuCCT3
? Alexey Spiridonov (@spirik15) wrzesień 20, 2014
- Podczas meczów polscy kibice wykonywali w naszym kierunku obraźliwe gesty. Słyszeliśmy z ich ust przekleństwa - tłumaczył swoje zachowania Spiridonow w rosyjskich mediach po zakończeniu turnieju. I dodał: - Zawsze uważałem, że Polacy to normalni ludzie. Kiedy przyjeżdżałem tu z klubem, nie było żadnych problemów. Na mistrzostwach świata zdałem sobie sprawę, że to zgniły naród. Na słowa dziennikarza, że zamieszanie z nim zaczęło się po jego tweecie, w którym nazwał Polaków "pszekami" [obraźliwe określenie Polaków, wyśmiewające ich język - red.], odpowiedział: - Taaak, ale nie chciałem ich obrazić. Chodziło mi o to, że mieli pecha w losowaniu. A że nazwałem ich pszekami? No co, taki to ich język. Oni nazywają nas ruskimi psami - to mniej obraźliwe? Już Majakowski mówił o Polakach - żmijowy naród, żmijowy język. Zacytowałem klasyka - stwierdził. Za to ludzi krzyczących "oddajcie Krym" określił mianem nienormalnych.
Na miesiąc przed mundialem podczas Memoriału Wagnera Polacy grali z Rosją. - W głupkowaty sposób składał ręce do przyjęcia, kiedy tylko piłka zaserwowana przez któregoś z naszych zawodników ewidentnie szybowała w aut, a gdy w końcówce trzeciej partii przytrafiła mu się seria dobrych zagrywek, zdenerwować próbował nawet Marka Magierę i Grzegorza Kułagę. Dwójkę, która od lat rozkręca doping w polskich halach, Rosjanin zachęcał, by przygrywali mu do gry. Robił to w dość zabawny sposób, przebierając palcami jak gdyby za chwilę miał zasiąść przy pianinie, a nie zaserwować piłkę - pisał w swoim tekście Łukasz Jachimiak.
Spiridonow nie odpuścił uszczypliwości Polakom nawet podczas zeszłorocznych mistrzostw Europy. Polacy przegrali w ćwierćfinale ze Słowenią, a Rosjanin od razu ruszył na Twittera. Napisał "Kocham Poland. Super match", po czym dodał zdjęcie z komentarzem "Polska, Puchar Europy wygląda tak".
Swoje tweety później skasował, ale ślad po nich oczywiście pozostał. Wspomniane zdjęcie zrobił w 2013 roku, po tym jak Rosjanie wygrali mistrzostwa Europy. "Spirydonow wie, jak się robi pamiątkowe zdjęcie" - skomentował zachowanie Spirydonowa rosyjski serwis Sports.ru. Ten sam serwis zrobił ranking rosyjskich sportowców, których powinno się pozbawić dostępu do internetu. Siatkarz zajął w nim pierwsze miejsce.
Podczas trwającego turnieju eliminacyjnego do igrzysk olimpijskich Rosjanin zamieścił na swoim koncie na Twitterze zdjęcie na którym ubrany jest w... koszulkę reprezentacji Polski. Chwilę później kontrowersyjny siatkarz "wrzucił" kolejne zdjęcie. Tym razem w towarzystwie kolegów (w tym Wilfredo Leona posiadającego polski paszport) widzimy go w koszulce z napisem "Keep Calm and Love Poland".
Love Poland?? pic.twitter.com/s8DxnGUr5T
? Alexey Spiridonov (@spirik15) styczeń 5, 2016
Również na Twitterze odpowiedział mu Andrzej Wrona, siatkarz reprezentacji Polski. - Przestańcie się podniecać tym pajacem w koszulce Reprezentacji Polski, bo gwarantuje Wam, że gdy wyłączyli aparat to podtarł sobie nią tyłek - napisał.
Przestańcie się podniecać tym pajacem w koszulce Reprezentacji Polski, bo gwarantuje Wam, że gdy wyłączyli aparat to podtarł sobie nią tyłek
? Andrzej Wrona (@AndrzejWronaKra) styczeń 5, 2016
Spiridonow oczywiście nie pozostał mu dłużny. - A kto to jest Andrzej Wrona? - zapytał.
@WofVOLLEY Who is it @AndrzejWronaKra ?????????
? Alexey Spiridonov (@spirik15) styczeń 6, 2016
Powyższe sytuacje to wyłącznie zatargi z Polakami. Problemy sprawia już od kilku lat. Na igrzyska olimpijskie w 2012 roku - Rosja je wygrała - nie pojechał za pijaństwo. Jak to ujął jej ówczesny trener Władimir Alekno podczas zbiórki miał czerwoną mordę, z której śmierdziało wódką.
Za to w finale Ligi Światowej w 2013 roku obraził zarówno Aleknę (gdy ten nie był już trenerem), jak i trenera Brazylii Bernardo Rezende. Nazwał go starym schizofrenikiem, bo Rezende wcześniej stwierdził, że Spiridonow jest chory psychicznie i potrzebuje leczenia. Spiridonow podczas spotkania demonstracyjnie cieszył się obrócony w stronę przeciwników i ich prowokował, za co dostał czerwoną kartkę.
Za kłótnię w jednym ze spotkań ligowych z Siergiejem Grankinem - swoją drogą to koledzy z reprezentacji - obaj dostali czerwone kartki. Spiridonow prowokował również rosyjskich piłkarzy. Wysłał mu nagranie wideo w tweecie z wiadomością: "Zobacz sobie, jak nogami grają siatkarze. Może pokażesz to Kierżakowowi? [napastnik reprezentacji Rosji]". Do tej pory nie doczekał się odpowiedzi.