Pływanie. Nagłe hamowanie wody

W sobotę zaczynają się pierwsze mistrzostwa świata po erze superkostiumów. Pływacy bez pianek są szczuplejsi i wolniejsi. - W sprintach poczekamy na rekord świata nawet dekadę - przewidują zawodnicy.

Redaktor też człowiek. Facebook.com/Sportpl ?

Na 50-metrowym basenie na rekord czekamy już 18 miesięcy, czyli od momentu, gdy Światowa Federacja Pływacka (FINA) zakazała startów w zaawansowanych technologicznie kostiumach.

- Musimy się przygotować na długie czekanie. Kolejny sprinterski rekord u mężczyzn zobaczymy najwcześniej za 10 lat - uważa Serb Milorad Cavić, najgroźniejszy rywal Michaela Phelpsa na 100 m delfinem.

Odkąd w grudniu 2009 r. pływacy startują w tekstyliach, jedyne rekordy padły na basenie 25-metrowym. Na długim basenie, czyli tam, gdzie w pływaniu rywalizuje się na poważnie, do rekordów wciąż daleko. Nie tylko w sprintach, ale też na 400, 800 i 1500 m.

Powodem jest oczywiście rezygnacja z kosmicznych kostiumów. Rewolucja zaczęła się w 2008 r. od słynnego wynalazku LZR Racer firmy Speedo, a zakończyła na poliuretanowych piankach X-Glide Areny i kosmicznym kombinezonie Jaked 01.

Stroje dawały większą swobodę ruchów, zmniejszały opór wody i ciężar zawodnika. Pomiędzy 2008 i 2009 r. pobito w nich ponad 200 rekordów świata! Na ostatnich mistrzostwach globu dwa lata temu w Rzymie poprawiono aż 43 najlepsze wyniki.

Z kostiumów trzeba było jednak zrezygnować, bo pływanie coraz mniej przypominało sport, a coraz bardziej wyścig zbrojeń producentów. Speedo, Arena, Diana i inne firmy prześcigały się w dostarczaniu coraz bardziej "pomagających" konstrukcji. - To była era technologicznego dopingu i trzeba było z nią skończyć. Sport musi bazować na treningu i pracy, inaczej przestaje mieć sens - mówi John Lohn ze "Swimming World Magazine".

Jak pływanie przeżyło powrót do tekstyliów? Niezadowoleni są mężczyźni, bo... czują się dyskryminowani. Nowe przepisy zakrywają ich jedynie spodenkami od pasa maksymalnie do kolan, a kobiety mogą się przykryć od ramion (plecy gołe). Mężczyźni wskazują, że mniej tekstylnego materiału to mniej gładkiej, bardziej opływowej powierzchni i jeszcze słabsze wyniki. - Dlatego bicie męskich rekordów z dwóch ostatnich lat będzie trudniejsze niż kobiecych - mówi włoska legenda Massimiliano Rosolino, mistrz olimpijski z Sydney na 200 m st. zmiennym.

Trwa już dyskusja, czy pływanie nie powinno wprowadzić dwóch tabel rekordów świata - uwzględniającej kosmiczne stroje i drugiej - "tekstylnej". Z najdrastyczniejszego rozwiązania, czyli likwidacji wszystkich rekordów z lat 2008-09, zrezygnowano, żeby całkiem nie ośmieszać dyscypliny. - Potrzebne są dwie listy rekordów. Bez nich nie będzie czego celebrować, zostanie pusty wynik. Pobicie "tekstylnego" czasu mówiłoby, że osiągnęło się świetny rezultat - mówi Jacco Verhaeren, holenderski trener byłego rekordzisty na setkę Pietera van den Hoogenbanda. Ustanowiony przez niego w 2000 r. czas 47,84 s. pobito w superstrojach siedmiokrotnie - po raz pierwszy Francuz Alain Bernard w Pekinie (47,60), ostatni - Brazylijczyk Cesar Cielo (46,91) w 2009 r. Zdaniem Verhaerena dziś dla sprinterów to znów czas van den Hoogenbanda będzie Mt. Everestem trudnym do zdobycia.

Do stosowania podwójnej listy nawołuje m.in. "Swimming World Magazin" publikujący już na swojej stronie także rekordy sprzed technologicznej rewolty. FINA zastanawiała się nad równoległą listą, ale ostatecznie zrezygnowała. - To byłoby bez sensu. Taki "półrekord" świata. Trzeba było w ogóle nie dopuścić do superkostiumów. FINA zrujnowała rywalizację, ale rekord pozostaje rekordem - zgadza się Rosolino.

W świecie bez kostiumów rodem z NASA brakuje nie tylko rekordów, ale też wielkich mięśni. - Mężczyźni znów są jakby mniejsi, smuklejsi. W piankowym stroju ważne były mięśnie, bo dzięki nim zwiększała się wyporność. Im więcej pianki opinającej ciało, tym lżej się płynęło - zauważa Kirsty Coventry, rekordzistka świata na 200 m grzbietem z Zimbabwe.

Cieszy się m.in. Michael Phelps, który pływał w spodenkach [kosmicznych oczywiście] i w pewnym momencie zaczynał przegrywać z rywalami opiętymi pianką aż po szyję. - Superkostiumy sprawiały, że świetne wyniki osiągali nawet przeciętnie przygotowani zawodnicy. Wystarczyło wsadzić ich w dobry strój. To nie miało już nic wspólnego z pływaniem - podkreśla Phelps, który pod koniec 2009 r. odmawiał startów, dopóki przepisy nie zakażą występów w kombinezonach.

Eksperci uważają, że jeśli ktoś może w Szanghaju spróbować pobić rekord świata, to ścigająca się na 200 m żabką Amerykanka Rebecca Soni lub Szwedka Therese Alshammar na 50 m delfinem. Tej ostatniej do własnego rekordu w superkostiumie brakowało jednak ostatnio 0,3 s. Wśród mężczyzn wymienia się Amerykanina Ryana Lochtego i Chińczyka Sun Yanga, ale on akurat przymierza się do starego rekordu Granta Hacketta na 1500 m ustanowionego w 2001 r.

- Na cześć każdego rekordzisty powinna być teraz specjalna parada zwycięstwa - stwierdził Milorad Kavić.

Sportowy wyścig zbrojeń - kiedy sprzęt robi różnicę

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.