Piotr Zieliński po raz pierwszy w tym sezonie w meczu Serie A wyszedł w podstawowym składzie Interu Mediolan. Dotychczas zagrał cztery razy, ale zawsze wchodził z ławki rezerwowych. Teraz skorzystał z okazji i kontuzji lidera Interu Mediolan - Hakana Calhanoglu. Polak zastąpił go w wyjściowej jedenastce i zagrał w jednym z najlepszych meczów w historii rywalizacji na linii Inter Mediolan - Juventus.
Już po zaledwie kwadransie Piotr Zieliński odpłacił się trenerowi Simone Inzaghiemu za zaufanie. W polu karnym Danilo spóźnił się z kopnięciem piłki i trafił w nogę szarżującego Marcusa Thurama. Przypomnijmy, że również Danilo sprokurował rzut karny w ostatnim meczu, przegranym 0:1 przez Juventus w Lidze Mistrzów z VFB Stuttgart. Do jedenastki podszedł Piotr Zieliński i pewnym, mocnym strzałem w środek bramki zdobył gola. Pierwszego w barwach Interu Mediolan.
Gospodarze nie cieszyli się krótko z prowadzenia. Już w 20. minucie obrońca Juan Cabal pięknie dośrodkował w pole karne, piłkę zgrał Weston McKennie, a Dusan Vlahović z czterech metrów trafił do siatki. Siedem minut później kibice w Mediolanie byli w prawdziwym szoku. Francisco Conceicao, syn byłego piłkarza Interu - Sergio Conceicao wbiegł w pole karne, z łatwością minął Henrikha Mkhitaryana, podał z końcowej linii, a Timothy Weah z bliska wpakował piłkę do pustej bramki. Ten 24-letni pomocnik to syn George Weaha, byłej legendy AC Milan, wielkiego rywala Interu.
Mediolańczycy byli w szoku, ale potrafili się błyskawicznie podnieść. I to w jakim stylu. W 35. minucie po pięknej zespołowej akcji, którą rozpoczął Piotr Zieliński, Mkhitaryan precyzyjnym strzałem lewą nogą z 14 metrów wyrównał. Asystę przy golu miał Thuram. 120 sekund później Pierre Kalulu sfaulował w polu karnym Denzela Dumfriesa i sędzia podyktował drugą w meczu jedenastkę dla gospodarzy. Znów do piłki podszedł Zieliński. Tym razem nie strzelił w środek bramki, ale w róg. Jego intencje wyczuł bramkarz Michele Di Gregorio, ale nie zdołał sięgnąć piłki. W efekcie Inter Mediolan prowadził 3:2! W 37. minut padło aż pięć gol. Co ciekawe, w pięciu ich poprzednich spotkaniach, żadnej z drużyn nie udało się zdobyć więcej niż jednej bramki!
Mało tego - jak poinformował OptaPaolo na portalu X, po raz pierwszy w historii rywalizacji Interu z Juventusem do przerwy padło pięć goli.
- To jest mecz, który wymyka się jakiejkolwiek logice. Kto wymyślał jego scenariusz? Ten mecz ma na razie jedną wadę - gwizdek sędziego na przerwę, bo chcielibyśmy go dalej oglądać. Ten pojedynek nas zahipnotyzował, porwał, chcielibyśmy patrzeć na niego w nieskończoność - mówią komentatorzy Eleven Sports.
Bohaterem początku drugiej połowy był Holender Denzel Dumfries. Najpierw negatywnym, kiedy to fatalnie skiksował przy dobitce strzału Federico Dimarco. Chwilę później zrehabilitował się precyzyjnym strzałem z sześciu metrów po rzucie rożnym. Uderzył w długi róg, zupełnie zmylił bramkarza, który nawet nie drgnął. To był już szósty gol w tym meczu. Ostatnia taka historia w rywalizacji tych drużyn była aż 34 lata temu!
Gospodarze mogli dobić rywali, strzelić piątego gola, mieli kilka świetnych okazji, ale brakowało im skuteczności, lub bardzo dobrze bronił Di Gregorio. Zamiast 5:2 zrobiło się za to 4:3. W 72. minucie goście przeprowadzili piękną kontrę. Piłkę na lewym skrzydle dostał rezerwowy, 19-letni Turek Kenan Yildiz, przebiegł kilkadziesiąt metrów, wbiegł w pole karne i z 13 metrów strzałem w długi róg trafił do siatki.
Ten sam zawodnik uciszył Mediolan w 83. minucie. Znów błysnął świetnie grający Conceicao, wbiegł w pole karne, dośrodkował do Yildiza, który niepilnowany przez nikogo, precyzyjnym strzałem z 12 metrów w długi róg wyrównał na 4:4.
Inter Mediolan po tym remisie ma 18 punktów i zajmuje drugie miejsce w Serie A. Ma cztery punkty straty do prowadzącego Napoli. Juventus z 17 punktami jest na trzeciej pozycji.
W następnej kolejce Inter Mediolan zagra na wyjeździe z Empoli (30 września o godz. 18.30), a Juventus podejmie Parmę (30 września o godz. 20.45).