W piątek Juventus wygrał co prawda u siebie z Olympique Lyon 2:1, ale w dwumeczu 1/8 finału LM ostatecznie okazał się gorszy od Francuzów - w pierwszym spotkaniu Lyon pokonał Włochów 1:0 i awansował do kolejnej rundy dzięki bramce zdobytej na wyjeździe. Dla Juventusu to cios nie tylko sportowy, ale i finansowy.
Akcje Juventusu, kontrolowanego przez rodzinę Agnelli, w poniedziałek traciły na giełdzie najmocniej od pięciu miesięcy, nawet o 11,5 proc - to największy spadek od 12 marca. Obecnie wartość rynkowa klubu wyceniana jest na 1,1 miliarda euro, a zdaniem włoskich ekspertów w niedalekiej przyszłości może być tylko gorzej.
- Przedwczesne odpadnięcie z elitarnych europejskich rozgrywek jeszcze mocniej nadszarpnie i tak słabe już finanse klubu. Będzie mu niezwykle trudno obniżyć średnią wieku piłkarzy działaniami na rynku transferowym - tłumaczy w rozmowie z serwisem bloomberg.com Jacopo Ceccatelli, szef włoskiego brokera Marzotto SIM.
Ekspert podkreślił, że przyszłość Juventusu staje się bardzo niepewna. Zdaniem Ceccatelliego wykupienie w 2018 roku Cristiano Ronaldo z Realu Madryt nie opłaciło się, a zatrudnienie w roli nowego trenera niedoświadczonego Andrei Pirlo jest dla klubu sporym ryzykiem - Pirlo podpisał w niedzielę dwuletni kontrakt i zastąpił na stanowisku zwolnionego po porażce w LM Maurizio Sarriego.
Średnia wieku piłkarzy Starej Damy wynosi ponad 29 lat, co jest jednym z najwyższych czynników spośród czołowych europejskich klubów. Dla przykładu w Realu Madryt, Barcelonie, Liverpoolu, Bayernie Monachium czy Manchesterze City wynosi on pomiędzy 25 a 26 lat. Włoskie media zwracają uwagę na to, że Juventus przespał moment na wymianę pokoleniową, a teraz w obliczu pandemii i braku sukcesów w Europie może mieć duże problemy z pozyskaniem środków na zakontraktowanie jakościowych młodych zawodników - wartość piłkarzy na rynku transferowym spada wraz z wiekiem, zatem klub nie zarobi wystarczająco dużo na sprzedaży obecnych graczy.