"Książę Turynu", bo tak Marchisio nazywają kibice mistrzów Włoch, występuje w Juventusie od 7. roku życia i jak wielokrotnie powtarzał w wywiadach nigdzie nie zamierza odchodzić. Prawdopodobnie jego przygoda z Juve zakończy się jednak już w czerwcu, chociaż jego kontrakt obowiązuje do 2020 roku. Powód? Trener Massimiliano Allegri nie widzi dla niego (a także dla innego pomocnika, Stefana Sturaro) miejsca w drużynie na przyszły sezon.
Marchisio przez lata był kluczową postacią w Turynie, a szczególnie dobry w jego wykonaniu był sezon 2011/12. Stara Dama wygrała pierwsze mistrzostwo Włoch od czasu degradacji do Serie B w 2006 roku, a pomocnik był autorem dziewięciu goli i czterech asyst w lidze.
Juventus osiąga coraz lepsze wyniki (sześć mistrzów Włoch z rzędu i dwa finały Ligi Mistrzów), ale rola Marchisio jest stale marginalizowana. Duży wpływ na to miały kontuzje, które nękały 32-latka. W poprzednich dwóch sezonach rozegrał zaledwie 41 z 76 możliwych meczów w Serie A.
W sezonie 2017/18 wyzdrowiał dopiero w połowie października, ale do tej pory nie może przebić się do składu. W sumie rozegrał zaledwie dziesięć meczów w Serie A (spędził tylko 417 minut na boisku) i jeden w Lidze Mistrzów (zagrał 19 minut z Barceloną w fazie grupowej).
Przekroczone granice
W wyjściowym składzie Juventusu może grać dwóch lub trzech środkowych pomocników (jest to zależne od ustawienia, czy drużyna gra system 4-2-3-1 czy 4-3-3). Pewniakami w drużynie są: Miralem Pjanić i Blaise Matuidi. Trzecim wyborem Allegriego jest Sami Khedira. W kadrze są także: Stefano Sturaro, Rodrigo Bentancur i właśnie Marchisio.
Ostatnio jednak Matuidi doznał kontuzji, a Khedira gra wyjątkowo mizernie.
A mimo to, pozycja Marchisio nie ulega zmianie. W prestiżowym spotkaniu 1/8 finału LM z Tottenhamem (2:2) nie wstał z ławki rezerwowych, a na boisku pojawili się nawet Sturaro i Bentancur.
- Granice tolerancji wyznacza wzajemny szacunek - po ich przekroczeniu sytuacja ulega zmianie - napisała na instagramie Roberta Sinopoli, żona Marchisio.
Jest to cytat ze słynnej pisarki Gianni Errery, ale kibice nie mają żadnych złudzeń. Ten wpis uznano za bezpośrednie odniesienie się do obecnej sytuacji jej męża w Turynie.
Powtórka sytuacji z Alessandro Del Piero?
Porównanie statusu Claudio Marchisio i Alessandro Del Piero nie mają większego sensu. Ok, obaj są kochani przez kibiców Starej Damy, to jednak Del Piero jest (był) legendą klubu, a Marchisio raczej wiernym żołnierzem. Jednak sposób w jakim klub żegna się z "Il Principino" przypomina sytuację z Alexem.
W sezonie 2011/12 Antonio Conte, ówczesny szkoleniowiec Juve, był krytykowany za sposób traktowania klubowej legendy. Del Piero regularnie siadał na ławce rezerwowych, a gdy już pojawiał się w wyjściowej jedenastce, to najczęściej był zmieniany jako pierwszy. Ale na boisku nie zawodził. Jego gole w prestiżowych spotkaniach z Interem, Romą czy Lazio okazały się niezwykle istotne w marszu po scudetto.
O tym, że sezon 2011/12 będzie ostatnim w wykonaniu legendy oznajmił prezes Juventusu Andrea Agnelli. Ale zrobił to bez konsultacji z zawodnikiem. Teraz sytuacja wygląda podobnie. Ostatnie mecze Marchisio były dobre w jego wykonaniu (m.in. spotkanie z Sassuolo), ale mimo to, 32-latek nie mieści się już w planach Allegriego. I choć zawsze deklarował chęć zakończenia kariery w Juve, a latem nawet odrzucił ofertę Milanu, to prawdopodobnie będzie musiał odejść. Co dalej? Portal Goal.com twierdzi, że Włoch rozważy przejście do MLS. "Książę Turynu" jeszcze nie odniósł się do medialnych spekulacji.
Następcą Marchisio w Turynie ma zostać Lorenzo Pellegrini, czyli 21-letni pomocnik Romy, któremu przepowiada się wielką karierę.