Marek Koźmiński: Włosi przekonali się, że w Polsce można znaleźć młode talenty

- Nominacja Kamila na kapitana Torino to wyróżnienie, które świadczy o klasie zawodnika i zaufaniu trenera oraz kolegów. Kamil ma głowę na karku, mówi po włosku i powinien być dobrym łącznikiem między zespołem a szkoleniowcem. Mam nadzieję, że nie będzie jedynym Polakiem regularnie grającym w Serie A - mówi Marek Koźmiński, były obrońca reprezentacji Polski, Udinese i kapitan Brescii.

Marek Koźmiński dla Sport.pl:

Włoscy agenci przekonali się, że w Polsce można znaleźć młode talenty po atrakcyjnej cenie. Fiorentina zapłaciła zimą 3 mln euro za Rafała Wolskiego z nadzieją, że kupuje potencjalną gwiazdę i inwestycja się zwróci. Roma wzięła latem za 800 tys. euro bramkarza Łukasza Skorupskiego z Górnika. Mają doświadczonych, starszych bramkarzy - De Sanctisa oraz Lobonta, a Łukasz musi walczyć o miejsce na ławce i za rok albo dwa wejść między słupki.

Pawłowi Wszołkowi może być ciężko wskoczyć do składu. W Polsce miał problemy, niech trenuje, uczy się języka, wzmocni fizycznie i poczeka na szansę.

Do Sampdorii z Milanu trafił Bartosz Salamon. To rozsądny ruch. Mam nadzieję, że będzie grał. Milan oddał połowę praw do niego. Definitywnie nie zrezygnował, poczeka, jak 20-latek się rozwinie.

Liczę, że więcej będzie grał Piotr Zieliński w Udinese. W poprzednim sezonie 19-latek błysnął w kilku spotkaniach, wybierano go nawet do jedenastki kolejki. Żeby mówić o postępie, powinien wystąpić w 20-25 meczach. Okazji będzie sporo, Udinese gra w Lidze Europejskiej. Oby znalazł się wśród 13-15 zawodników, z których trener Guidolin będzie wybierał podstawowy skład.

Wolskiemu dałbym jeszcze pół roku, słyszałem, że problemy zdrowotne i fizyczny szok, jaki przeżył po przyjeździe, ma już za sobą.

Kluby Serie A sprowadzają młodych Polaków za darmo albo - nie licząc Wolskiego - za niewielkie kwoty. Za granicą szybciej mogą stać się dobrymi albo bardzo dobrymi piłkarzami. To źle świadczy o poziomie polskiego szkolenia.

Więcej o: