Błaszczykowski należał do najlepszych polskich piłkarzy podczas tegorocznych mistrzostw Europy we Francji. Strzelił dwie bramki (z Ukrainą w fazie grupowej i Szwajcarią w 1/8 finału). To poskutkowało transferem do Wolfsburga, z którym latem podpisał trzyletni kontrakt.
Niestety w barwach "Wilków" nie zaliczył dobrej rundy jesiennej. Zagra tylko w 12 meczach ligi niemieckiej. Nie zdobył w nich ani jednej bramki, ani asysty, a jego drużyna zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli.
- Dwa najbardziej dla niego udane momenty w roku to Euro 2016 i obroniony licencjat. W Bundeslidze, biorąc pod uwagę jego potencjał, to była katastrofa. Po tak dobrych mistrzostwach Europy wszyscy myśleli, że będzie inaczej. Dawał jednak Wolfsburgowi zdecydowanie za mało i w ofensywie, i w defensywie. Zwłaszcza w fazach, gdy VfL było w kryzysie i potrzebowało jego doświadczenia, on grał niestabilnie, jak 18-latek. Szkoda, bo to świetny piłkarz i dobry człowiek - przyznał Frank Lussem, dziennikarz "Kickera' w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- W ostatnich meczach rundy siedział na ławce. Będzie mu bardzo ciężko wskoczyć do składu. Nie jest to niemożliwe, ale będzie to bardzo, bardzo trudne. Przy całej sympatii dla niego - mam wrażenie, że jego kariera w Bundeslidze zbliża się do końca - dodał.
Błaszczykowski wrócił do ligi niemieckiej po rocznym wypożyczeniu do włoskiej Fiorentiny. W barwach tego klubu, m.in. z powodu kłopotów zdrowotnych, rozegrał tylko 15 spotkań. Władze ekipy z Florencji nie zdecydowały się na wykupienie polskiego pomocnika.
Pamiętacie McKaylę Maroney? Zaczyna karierę muzyczną! [ZDJĘCIA]