- Nie musi być idealnie, żeby było dobrze. Pewnie, że chcielibyśmy mieć więcej czasu na przygotowanie do rewanżu, ale nie narzekamy. Zawodnicy dostali szczegółowe informacje, wykonaliśmy pracę na sali odpraw i na boisku. Tygodniowy mikrocykl to duży plus, ale jego brak nie jest czymś, co uniemożliwi nam dobre przygotowanie do meczu z Arisem - mówił przed meczem trener Dawid Szwarga, którego zespół bronił na Cyprze wyniku 2:1 sprzed tygodnia. Ale w pierwszej połowie nie było ani idealnie, ani nawet dobrze. Szwarga mógł się cieszyć, że Raków nie stracił żadnego gola, bo gospodarze atakowali od pierwszej do ostatniej minuty.
Już w pierwszej akcji meczu piłka trafiła do Mariusza Stępińskiego, który huknął z dystansu. I choć był to niecelny strzał, to zrobiło się gorąco pod bramką gości. Polak, który rozegrał 78 meczów w Serie A, popisał się także potężnym strzałem z woleja zza pola karnego w doliczonym czasie gry, ale znowu minimalnie chybił, trafiając w słupek.
Po pierwszej połowie Aris miał na koncie dziewięć strzałów, a Raków... żadnego. Goście myśleli przede wszystkim o przetrwaniu. I trudno było ocenić, czy taka była taktyka, czy po prostu mistrz Polski nie miał pomysłu, jak zaatakować. Na pewno nie pomagał upał, który dał się we znaki każdemu na stadionie.
- Mam mroczki przed oczami - żalił się przed kamerami TVP Fabian Piasecki, zanim udał się do szatni.
Z boiska już w 46. minucie zszedł Stępiński (zastąpił go Babicka) i było to zaskoczenie, bo wcześniej był bardzo aktywny. A Raków przystąpił do drugiej połowie bez zmian. Bez zmian personalnych, ale za to z innym nastawieniem. Już w 48. minucie Fabian Piasecki miał świetną okazję, ale kapitalną interwencją popisał się Vana Alves. Ale już minutę później Raków objął prowadzenie po fenomenalnym strzale Igora Tudora z rzutu wolnego.
W końcówce spotkania nie było wielu groźnych akcji, ale na pewno warto odnotować dwie kapitalne interwencje Kovacevicia z 78. minuty, gdy popisał się świetnym refleksem. Raków ostatecznie wygrał 1:0, a 3:1 w dwumeczu.
Mistrzowie Cypru zostali wyeliminowani, więc Raków automatycznie zapewnił sobie udział w fazie grupowej Ligi Europy, za co może otrzymać od UEFA ok. 3,7 mln euro. Ale celem jest przecież gra w Lidze Mistrzów.
W bezpośrednim dwumeczu o LM Raków zagra ze zwycięzcą starcia FC Kopenhaga - Sparta Praga. Stawką tego dwumeczu nie będzie tylko awans do fazy grupowej, ale i gigantyczne pieniądze, bo ponad 15,5 miliona euro.