W niedzielę Polska zagra u siebie z Mołdawią w kolejnym meczu eliminacji do mistrzostw Europy 2024. To okazja do rewanżu za przykrą porażkę z czerwca. Wtedy to Polacy polegli na wyjeździe 2:3, choć po 34 minutach prowadzili już 2:0.
Wojciech Szczesny pytany w sobotę, z czym kojarzy mu się tamto spotkanie, odpowiedział krótko: „Wstyd". Rywale są na 159. miejscu w rankingu FIFA (Polska 30.). W naszej grupie eliminacyjnej Mołdawia zajmuje przedostatnie czwarte miejsce. Sytuacja w tabeli jest jednak bardzo ciekawa:
Drużyna/rozegrane mecze/punkty
Mołdawianie są nadal w grze o awans na Euro 2024. Do naszej reprezentacji tracą zaledwie jeden punkt, mając też o jedno spotkanie rozegrane mniej. - Nasza drużyna nie miała w przeszłości szans na zakwalifikowanie się do dużego turnieju. To pierwszy raz w naszej historii, gdy pojawiła się taka okazja i wszyscy w Mołdawii są naprawdę podekscytowani! - przyznaje w rozmowie ze Sport.pl Victor Daghi, dziś dziennikarz sportowy, do niedawna rzecznik prasowy reprezentacji Mołdawii.
Bezpośredni awans na mistrzostwa Europy wywalczą dwie pierwsze ekipy w tabeli. Mołdawia wciąż liczy na awans - podobnie jak na dobry wynik w niedzielę w Warszawie. - Nastroje w naszym kraju są bardzo dobre. Wszyscy jesteśmy optymistami przed meczem z Polską. Skoro raz udało nam się was pokonać, to dlaczego nie moglibyśmy zrobić tego ponownie? - pyta Daghi.
Polacy nie mogą liczyć, że rywale wyjdą na murawę Stadionu Narodowego przestraszeni. - Oczywiście chcemy wygrać, ale remis będzie również korzystnym wynikiem dla Mołdawii. Nie boimy się niczego. Nie mamy nic do stracenia. Dopiero co rozegraliśmy najlepsze mecze w naszej historii, jak choćby ten z wami. To Polska powinna się bać, bo jesteście faworytami - mówi rozmówca Sport.pl.
Szanując naszych niedzielnych rywali trzeba jednak pamiętać, że potencjał reprezentacji Polski jest znacznie większy niż Mołdawii. Problem w tym, że polscy piłkarze zagrali w tych eliminacjach kilka wyraźnie słabszych spotkań, absolutnie poniżej ich poziomu i dlatego sytuacja w tabeli jest tak trudna. A Mołdawia? W czerwcowym spotkaniu pokazała wielki charakter i zapewne podobnie będzie w niedzielę.
- Naszą największą nadzieją będzie Ion Nicolaescu, bardzo agresywny napastnik, który już w pierwszym meczu sprawił wielkie problemy polskiej obronie. Strzelił też gola w Szwecji trzy dni temu. Musicie mieć na niego oko, bo inaczej może was jeszcze raz zaskoczyć - kończy Victor Daghi.
W pierwszym meczu między naszymi drużynami Nicolaescu zdobył dwie bramki, a ostatnio trafił we wspomnianym sparingu ze Szwecją (1:3). 25-letni napastnik rywalizuje na co dzień w lidze holenderskiej w zespole Heerenveen. Czy w niedzielę znów nas zaskoczy?