Vanna Ly znów wkracza do gry! Chce przejąć kolejny klub. Nowy cel "biznesmena" z Kambodży

Vanna Ly, który w 2018 roku chciał przejąć Wisłę Kraków, znalazł kolejny cel. Portal futbolnews.pl poinformował, że pochodzący z Kambodży "biznesmen" zainteresował się przejęciem tureckiego Goztepe.

Tą sagę znają chyba wszyscy w Polsce - w 2018 roku Wisła Kraków zaczęła chylić się ku upadkowi. A nawet nie tyle zaczęła, ile była go bardzo blisko. Gdy w Krakowie szukano inwestorów, którzy pomogliby uchronić "Białą Gwiazdę" przed wymazaniem z piłkarskiej mapy Polski, z pomocą przyszedł biznesmen z Kambodży - Vanna Ly. Tajemniczy inwestor, wspierany przez Szweda Matsa Hartlinga, a także Adama Pietrowskiego, miał wyłożyć na funkcjonowanie Wisły 130 mln złotych. Gdy negocjacje zmierzały do końca, Ly, który na spotkaniu z władzami Krakowa chwalił się znajomością m.in. z Janem Pawłem II, zniknął. Po kilku dniach milczenia jego otoczenie przekazało natomiast informację o zawale biznesmena, który przez problemy zdrowotne musiał wycofać się z transakcji.

Zobacz wideo Najważniejsze zadanie Michniewicza. "Jeśli mu się nie uda, będzie miazga" [SEKCJA PIŁKARSKA #64]

Vanna Ly znalazł kolejny cel

Po skandalu związanym z niedoszłym przejęciem Wisły przez Ly, biznesmen zniknął na niemal 2 lata. Teraz znowu jednak o sobie przypomniał. Portal futbolnews.pl poinformował, że właściciel fabryki maszyn budowlanych z Izmiru (do dziś nie wiadomo, czy to prawda), chce przejąć Goztepe, czyli klub, który - teoretycznie - zawdzięcza mu budowę stadionu. W 2018 roku, w rozmowie z portalem "Sportowe Fakty WP" wspomniany wcześniej Adam Pietrowski twierdził, że Ly jest właścicielem największej firmy budowlanej w Turcji, która budowała nowy stadion Goztepe.

Jeżeli biznesowe powiązania Ly w Turcji są prawdą, to członek kambodżańskiej rodziny królewskiej być może rzeczywiście przejmie klub, w którym w ubiegłym sezonie występował Kamil Wilczek. Doświadczenia z 2018 roku pozwalają jednak sądzić, że do żadnego przejęcia nie dojdzie.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.