Rywale wygrali całkowicie zasłużenie. Mamy problemy zdrowotne - ponownie graliśmy bez Bartosza Diduszki, to utrudniało nam rotację. Życzę Stelmetowi powodzenia w dalszej fazie turnieju - mówi po meczu trener Polskiego Cukru Jacek Winnicki. Jego zespół tylko przez parę chwil w pierwszej i drugiej kwarcie podniósł rękawicę rzuconą przez mistrzów Polski.
Starcie Stelmetu z liderem PLK Polskim Cukrem było wyczekiwane od tygodni. Koszykarze z Torunia zaczęli sezon od 12 kolejnych zwycięstw, piątego lutego w lidze pokonali Stelmet u siebie 81:69 i wydawało się, że i teraz mogą napsuć krwi mistrzom. Tak się nie stało.
Stelmet zaczął mecz od mocnego uderzenia. Szybko odskoczył na osiem punktów, a potem kontrolował to, co się działo na parkiecie. Gdy rywale w pierwszej połowie dwukrotnie zmniejszali straty do zaledwie punktu, Stelmet odpowiadał trzema, czterema skutecznymi akcjami w ataku.
Najwięcej problemów torunianom sprawiał Nemanja Djurisć, który rzucił 18 puntów, miał osiem zbiórek i cztery asysty, a do tego dołożył jeszcze dwa przechwyty. Bardzo mądrze grał też Thomas Kelati (11 punktów, 4 asysty, 3 zbiórki), a 13 punktów dorzucił Vladimir Dragicević. Najwięcej punktów dla Polskiego Cukru rzucił Kyle Weaver - 16, ale miał też najwięcej strat, bo aż 10.
Stelmet o finał Pucharu Polski zagra z PGE Turowem Zgorzelec, który pokonał po zaciętej końcówce King Szczecin 60:58. Zgorzelczanie wygrali, mimo że w końcówce fatalnie wykonywali rzuty wolne (spudłowali pięć z sześciu ostatnich) i dali rywalom jeszcze szanse na doprowadzenie do dogrywki, a nawet na zwycięstwo.
W piątek Trefl Sopot zagra z Miastem Szkła Krosno (godz. 18), a Anwil Włocławek zmierzy się z MKS Dąbrową Górniczą (godz. 20.30). Mecze można bezpłatnie oglądać na platformie Ipla.