53-letni Thibodeau w tym sezonie debiutuje jako pierwszy trener. W NBA pracuje od ponad 20 lat, ale do czasu angażu w Bulls pełnił funkcje trenera asystenta m.in. w Timberwolves, Spurs i Bulls. Zawsze słynął za speca od obrony.
- Dla mnie jest on trenerem roku bez względu na wybór dziennikarzy - mówił pod koniec sezonu zasadniczego lider Bulls i główny faworyt do nagrody MVP Derrick Rose.
W Bulls Thibodeau udowodnił, że dobry jest nie tylko jako asystent, ale radzi sobie także z prowadzeniem zespołu jako główny szkoleniowiec. Poświęcił wiele czasu na indywidualne zajęcia z zawodnikami, chciał by jak najszybciej zrozumieli jego filozofię prowadzenia zespołu, styl jego pracy i metody treningowe.
Mimo braku w wielu meczach podstawowych podkoszowych Carlosa Boozera i Joakima Noah, poprowadził Bulls do 62. zwycięstw w sezonie zasadniczym. Wyrównał tym samym rekord wygranych trenera debiutanta, który w sezonie 1992/1993 ustanowił Paul Westphal prowadzący wtedy Phoenix Suns.
We wtorek ma zostać ogłoszony MVP sezonu. Jeśli wyróżniony zostanie Derrick Rose, będzie to 12. raz w historii, gdy duet trener-zawodnik z jednego klubu zgarnął te nagrody.