Michael Jordan mógł zarobić 100 mln w dwie godziny, ale odmówił. "Podziwiam to"

- Michael Jordan może robić, co chce. Naprawdę to podziwiam - powiedział jego były agent David Falk, opowiadając, jak legenda NBA mogła zarobić 100 mln dolarów za dwugodzinne spotkanie.

Od czasu zakończenia kariery w 2003 roku Michael Jordan usunął się nieco w cień. Tak bardzo, że lekką ręką odrzucił propozycję, dzięki której zarobiłby aż 100 milionów dolarów. Szczegóły ujawnił jego były agent David Falk w rozmowie z amerykańską stacją radiową WFAN.

- Trzy lata temu przedstawiłem mu propozycję, dzięki której mógł zarobić 100 milionów dolarów. Miał użyczyć swojego imienia i wizerunku, a poza tym wystąpić na jednym, dwugodzinnym spotkaniu, gdzie miała zostać ogłoszona jego współpraca. Odrzucił tę ofertę - powiedział Falk.

Zobacz wideo Koszmarna wpadka mistrza Europy w transmisji na żywo.

Michael Jordan może robić, co chce. "Naprawdę to podziwiam"

- Niech Bóg go błogosławi. Osiągał tyle sukcesów, że teraz może robić cokolwiek, co tylko mu się podoba i nie robić tego, czego nie chce. Naprawdę to podziwiam. Jest bardzo wybredny, jeśli chodzi o interesy, w które się angażuje - dodał Falk.

O Jordanie ostatnio jest znowu głośno ze względu na dokument "Ostatni Taniec", który bije rekordy popularności w USA. - W "Ostatnim tańcu" nie dostaniecie czystej prawdy o Michaelu Jordanie. Jako współproducent tego dokumentu rozdawał karty wedle uznania. Nie zmienia to faktu, że pamiętający erę Bulls wzruszą się z emocji. Ci, którzy nie widzieli go nigdy w akcji, zrozumieją, kim był jeden z najwybitniejszych sportowców w historii. Brutalnie bezwzględny tak samo dla partnerów, jak i rywali, zaślepiony żądzą wygrywania. Pierwsze dwa odcinki serialu obejrzało w USA średnio 6,1 mln widzów - pisze Michał Gąsiorowski w swoim tekście >>

Więcej o: