Legia wygrała mecz szczęśliwie. Rywale mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do dogrywki, rozegrali dobrą akcję, Daniel Wall przedostał się pod kosz, ale nie trafił rzutu lewą ręką. - Na treningach w takich sytuacjach trafia 100 razy na 100 prób, ale to był mecz. Doszło zmęczenie, nerwy, kibice. Nie mam do nikogo pretensji. Nie przegraliśmy meczu przez jeden rzut. Zawaliliśmy pierwszą kwartę, to była przyczyna - analizował Marek Łukomski, trener Czarnych.
Zespół ze Słupska w pierwszej kwarcie rzucili ledwie trzy punkty, a stracił aż 28. - Zaczęliśmy ten mecz bardzo ospale, ale potem zaczęliśmy gonić - mówił Drew Brandon, lider zespołu ze Słupska.
Do przerwy goście odrobili 14 z 25 straty, w trzeciej kwarcie doprowadzili do remisu po 49, a na 47 sekund przed końcem po celnej trójce Łukasza Seweryna wyszli na pierwsze i jedyne w meczu prowadzenie 75:74. Legia jednak wytrzymała presję - ważny rzut trafił Anthony Bean, potem dołożył jeszcze punkt z linii rzutów wolnych. A w ostatniej akcji legioniści po prostu mieli szczęście, że piłka po rzucie Walla do kosza nie wpadła.
- Przed meczem nie obchodziło mnie to, w jaki sposób wygramy ten mecz. Liczyło się tylko zwycięstwo. Czarni mają swoje problemy, ale i my mamy swoje. Z powodu kontuzji nie mogli zagrać nasz lider Tomasz Andrzejewski i Grzegorz Kukiełka - mówił zadowolony trener Tane Spasev.
Legię do zwycięstwa poprowadził Bean, który w sumie zdobył 29 punktów (13/26 z gry, 1/2 z wolnych), miał osiem zbiórek i cztery asysty. Najlepszy mecz w sezonie zagrał środkowy Hunter Mickelson, który miał po 12 punktów i zbiórek oraz aż siedem bloków. 13 punktów dołożył Jobi Wall. Krótko, bo tylko niespełna 13 minut zagrał nowy rozgrywający Legii Chauncey Collins, ale on w zespole jest od kilku dni. Rzucił punkt.
Najwięcej punktów dla zespołu ze Słupska rzucił Drew Brandon - 19, a po 15 dołożyli Łukasz Seweryn i Daniel Wall.
Legia zaczęła sezon od 16 porażek z rzędu. Teraz wreszcie wygrała pierwszy mecz, ale wciąż jest ostatnia w tabeli. Od przedostatniego GTK Gliwice ma o trzy wygrane mniej, Czarni i AZS Koszalin mają po pięć zwycięstw. Sportowo zespołowi z Warszawy w Energa Basket Lidze będzie się ciężko utrzymać. Nadzieją dla Legii są problemy finansowo-organizacyjne zespołu ze Słupska, który może nie dograć sezonu do końca.