Mistrzostwa świata w 2019 roku zorganizują Chiny. Kwalifikacje podzielone są na dwa etapy. W pierwszym reprezentacja Polski gra w czterozespołowej grupie z Litwą, Kosowem i Węgrami, trzy czołowe ekipy przechodzą dalej. Polacy kwalifikacje zaczęli od zwycięstwa z Węgrami 70:60 w piątek w Bydgoszczy. W niedzielę w Kłajpedzie zagrają z Litwą.
Mike Taylor: Mamy wiele różnych sposobów, żeby się zmotywować. Nasi koszykarze też kochają koszykówkę, dlatego tu jesteśmy, mamy szansę reprezentować kraj i grać w takich meczach. Wiadomo, to jeszcze nie są mistrzostwa świata, ale Litwa to miejsce szczególne. Jest tu koszykarski klimat, mają świetnych fanów, a ich szkoła koszykówki jest czymś wyjątkowym i to bardzo szanujemy. Byłem tu cztery czy pięć razy i za każdym razem było to fantastyczne wydarzenie. Czekamy na niedzielny mecz. Nie ma znaczenia, że ich największych gwiazd nie ma, bo wszyscy ich koszykarze mają dobre fundamenty, gracze mają duże umiejętności i są dobrze prowadzeni przez trenera.
- Nowy system kwalifikacji wprowadził mnóstwo nowych rzeczy, ale musimy się do tego przystosować, być elastyczni. Ale co ciekawe, podczas naszych przygotowań do meczów ze wszystkimi naszymi grupowymi rywalami, do meczu z Kosowem też już się szykujemy, okazało się, że wszyscy nasi rywale mają tych samych trenerów i grają te same zagrywki. W piątek w meczu z Węgrami byłem przeszczęśliwy, że w pierwszej akcji rywale mieli zagrywkę, na którą byliśmy przygotowani.
Do meczu z Litwą jesteśmy dobrze przygotowani. Graliśmy z nimi przed EuroBasketem, widzieliśmy ich wszystkie mecze na ME, oglądaliśmy, jak zagrali z Kosowem. Mamy wyczucie tego, co chcą grać, znamy ich zawodników, bo część koszykarzy z nimi lub przeciwko nim grała, trenerzy też mają takie doświadczenia. Jesteśmy zadowoleni z naszych przygotowań.
- Tak. Oczywiście nie grają tyle pod kosz, bo nie ma z nimi Jonasa Valanciunasa, więc używają część zagrywek z przeszłości z wykorzystaniem obwodowych. Orelik i Ławrynowicz to podkoszowi, którzy rozciągają grę, wychodzą na obwód, ale mamy tego świadomość i się do tego przygotowaliśmy. Wiemy, że z każdej pozycji potrafią rzucać z dystansu, grają akcje pick’n’roll, dobrze ustawiają się na parkiecie i to będzie dla nas wyzwanie w obronie.
- Mamy tego świadomość. Włożyliśmy wiele wysiłku w zbudowanie tej reprezentacji i chcemy to robić dalej. Z mojej perspektywy dobrze przepracowaliśmy ten okres i zaadaptowaliśmy się do tego okienka. Zawodnicy wykonali kawał dobrej roboty, mieliśmy dobry czas w Bydgoszczy, nowi gracze dobrze się wprowadzili. Kamil Łączyński bardzo szybko się zaadaptował do drużyny, cały czas chcemy wprowadzać nowych graczy jak było z Olkiem Balcerowskim i Jarosławem Zyskowskim.
- Na pewno musimy nadążać za rywalami w obronie, bo to doświadczony zespół z zawodnikami o wysokich umiejętnościach, który potrafi trafiać z każdego miejsca na parkiecie. Po drugie, musimy lepiej egzekwować nasze zagrywki w ataku, gdy rywal broni bardzo twardo i fizycznie. Tutaj widać, jak bardzo brakuje nam tych meczów sparingowych, gdzie szlifuje się szczegóły i pracuje nad takimi detalami. Z Węgrami musieliśmy sobie z tym radzić w pierwszej połowie i daliśmy radę w drugiej. W niedzielę musimy być w tym lepsi. To jest duże wyzwanie nowych kwalifikacji. Musisz po prostu wyjść na parkiet, być piekielnie skoncentrowanym. Nie spodziewamy się, że wszystko będzie nam łatwo przychodzić, ale mam nadzieję, że zagramy lepiej.
- To będzie jedna z naszych przewag. Co ciekawe, na kwalifikacje znacząco uszczupliliśmy listę zagrywek, ale w meczu z Węgrami Łukasz Koszarek wywołał akcję, z której zrezygnowaliśmy. Ćwiczyliśmy ją przez ostatnie cztery lata, ale z puli naszych zagrywek wypadła. Koszykarze jednak ją zagrali, bo ją dobrze znali, a my się na ławce trenerskiej tylko uśmiechaliśmy. To bardzo pozytywne, że mamy już tyle doświadczenia i zgrania razem. Trudno robi się wtedy, gdy masz nowych zawodników, którzy ze sobą nie potrafią grać. Dlatego cieszę się z tego, w jakiej jesteśmy sytuacji, że nasi koszykarze wiedzą, jak ze sobą grać.