Rodman po raz kolejny wprawił w konsternację światową opinię publiczną. Koszykarz poleciał do Korei Północnej i zaprzyjaźnił się z przywódcą komunistycznej republiki Kim Dzong Unem. Pięciokrotny mistrz NBA z Detroit Pistons i Chicago Bulls w niedzielę wrócił z drugiej już podróży do Korei, a zapowiedział kolejną.
Azjatyckiego przywódcę i Rodmana połączyła pasja do koszykówki. W grudniu były zawodnik ma polecieć do Korei i pomóc w wybraniu lokalnych zawodników na mecze pokazowe z graczami ze Stanów. Dwa spotkania miałyby zostać rozegrane 8 i 10 stycznia, a w swojej drużynie Rodman chce mieć Pippena i Malone'a. - Michael Jordan się nie zgodzi, bo jest Michaelem Jordanem - stwierdził Rodman.
Ekscentryczny koszykarz powiedział też, że Kim Dzong Un zaproponował mu funkcję trenera narodowej reprezentacji podczas przygotowań do igrzysk w 2016 roku oraz pozwolił mu napisać o sobie książkę.
Jak podaje agencja AP, ogłaszając organizację meczów, Rodman miał na sobie koszulkę z logo firmy produkującej wódkę, a jego czapkę zdobiło logo firmy bukmacherskiej Paddy Power - te marki mają zaangażować się w przedsięwzięcie.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone