Ej, bracie, co to za koszulka?

Każde mistrzostwa potrzebują swoich filmowych scenariuszy i spotkanie dwóch braci grających w różnych reprezentacjach na pewno takim scenariuszem jest. Podobne scenariusze, choć nie na mundialu, życie już jednak pisało.

Dzisiejszy mecz Ghany z Niemcami to okazja, pierwsza w historii mistrzostw świata, by naprzeciwko siebie stanęli dwaj bracia reprezentujący różne narodowe ekipy. Kevin-Prince i Jerome Boatengowie pasują do tej bajki jak ulał.

Pierwszy z nich jest  bowiem szalenie utalentowany, ale i bardzo leniwy. Poza tym prezentuje się często jako obtatuowany od stóp do głów boiskowy gangster, potrafiący w jeden wieczór wydać na czapki z daszkiem równowartość deficytu Liberii. Drugi natomiast nigdy nie sprawiał żadnych wychowawczych problemów, do wszystkiego doszedł ciężką pracą, chował się w dobrej dzielnicy i zamiast mówić "fuck!" mówi " oopsy daisy ". Więcej o nich i ich relacji można poczytać tutaj . Prawdopodobnie zagra dziś jednak tylko jeden z nich (Jerome w niemieckiej kadrze jest głębokim rezerwowym), więc do spotkania "jeden na jeden bez kozłowania" może nie dojść.

Do spotkania braci grających w różnych przypadkach już jednak dochodziło. Ponad dwa lata temu (luty 2008) druga reprezentacji Francji rozegrała mecz z Demokratyczną Republiką Konga. W bramce Francuzów stał wówczas Steve Mandanda , bramkarz Olympique Marsylia. Jego odpowiednikiem w drużynie DR Konga był... jego rodzony brat, Parfait Mandanda , wówczas golkiper rezerw Girondins Bordeaux, a obecnie AS Beauvais.

Co zabawne, Steve urodził się w DR Konga (w Kinszasie) i reprezentuje Francję, a Parfait przyszedł na świat we Francji (w Nevers). Więcej o sprawie można przeczytać tutaj .

Jest też kilka przypadków, w których co prawda do spotkania na boisku nigdy nie doszło, ale bracia grali w różnych reprezentacjach. Christiana Vieriego nikomu przedstawiać nie trzeba, mimo że zakończył on już swoją bujną karierę - swego czasu najdroższy piłkarz świata, król strzelców we Włoszech (Inter) i w Hiszpanii (Atletico), uczestnik dwóch turniejów o mistrzostwo świata (1998 i 2002) oraz EURO 2004. No i oczywiście reprezentant Włoch. Jego młodszy brat, Massimiliano alias Max Vieri , również występował w lidze włoskiej, ale był o siedem długości za słaby na tamtejszą drużynę narodową, więc zdecydował się na popisy w koszulce Australii, w której to urodził się i wychował (Christian urodził się jeszcze w Bolonii, w 1973 roku, a dwa lata później cała rodzina Vieri wyemigrowała do Sydney, gdzie w 1978 roku przyszedł na świat Max).

Trochę podobna jest historia braci de Guzman. Obaj oni urodzili się w Kanadzie, obaj też szybko wyjechali z ojczyzny, by uczyć się futbolu na Starym Kontynencie. Starszy z braci, Julian de Guzman (ur. 1981 r.), został wypatrzony przez Olympique Marsylia. Stamtąd trafił do Niemiec (Saarbrucken, Hannover) a później do Hiszpanii (Deportivo La Coruna). Obecnie występuje w Toronto FC, jest jedną z największych gwiazd MLS oraz połową wartości reprezentacji Kanady. Młodszy, Jonathan de Guzman (ur. 1987 r.), trafił z kolei do holenderskiego Feyenoordu Rotterdam. W portowym mieście poczuł się na tyle dobrze, że postanowił występować w reprezentacji Holandii. Na razie co prawda młodzieżowej (grał na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie 2008), ale już puka do dorosłej kadry.

Najbardziej niszowym przykładem jest rodzeństwo Kizito. Joseph Kizito reprezentuje Ugandę a Manfred Kizito dał się skaperować reprezentacji Rwandy.

Wielokrotnie zdarzało się również, że dwóch braci planowało grę w różnych reprezentacjach, ale koniec końców kończyło się na występach w tych samych koszulkach. Halil Altintop planował grać dla Niemiec, ale dał się namówić matce i bratu Hamitowi na reprezentację Turcji. Podobnie było z braćmi Kalou. Bonaventure Kalou był etatowym reprezentantem Wybrzeża Kości Słoniowej i prawdopodobnie to zadecydowało, że na grę dla Słoni, a nie dla Holendrów (mimo że kusił go Marco Van Basten), zdecydował się Salomon Kalou . Te same okoliczności mogą być również kluczowe dla rodziny Trochowskich. Piotr Trochowski przebywa obecnie w RPA wraz z reprezentacją Niemiec, natomiast jego młodszy brat, Krzysztof , poważnie myśli nad grą dla... Polski.

Podobnych sytuacji pewnie będzie przybywało. Wielkie migracje, duża mobilność ludzi oraz coraz swobodniej rozdawane paszporty poszczególnych krajów sprawiają, że spotkania braci w różnych reprezentacjach nie powinny być wkrótce sensacją.

Przemysław Nosal

Joseph Nestroy Kizito - Uganda Przemo 15:47:22 Manfred Kizito - Rwanda

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.