Premie za zwycięstwo w Ekstraklasie, czyli mamy lepiej niż w Ameryce

Prezentowaliśmy Wam niedawno listę najlepiej zarabiających polskich sportowców, do tematu pieniędzy powrócimy także dziś, przy okazji opublikowanego w ''Przeglądzie sportowym'' zestawienia, z którego dowiemy się jaki klub Ekstraklasy najwyżej ceni wygrany mecz i dlaczego mamy lepiej niż w Ameryce.

Z rankingu ''PS'' wynika, że największe premie za zwycięstwo płaci Lech. Oczywiście kwoty jakie otrzymują do podziału piłkarze nie tylko mówią o tym jak ich klub ceni wygraną, ale są też wypadkową wysokości budżetu i oczekiwań przed sezonem. Zestawienie prezentuje się następująco:

Warto dodać, że premia w Wiśle Kraków i w Górniku Zabrze jest sumą uśrednioną - jest ona wypłacana na koniec sezonu i jest zależy od wysokości kontraktów poszczególnych zawodników. W Zabrzu jest ona równowartością 1/3 zakontraktowanych zarobków. Stąd w zeszłym sezonie Tomasz Hajto dostał dodatkowo 140 tys., a najlepszy strzelec Górnika, Dawid Jarka - 28 tys.

Za remis premie przyznawane są różnie. Z reguły piłkarze dostają połowę tego co dostaliby za wywalczenie trzech punktów, ale w Bełchatowie - trzy razy mniej. Piłkarze Arki za remis u siebie nie dostaną ani grosza, podczas gdy w Cracovii o ewentualnej nagrodzie decyduje prezes - jeśli uzna, że jego gracze dali z siebie wszystko, zapłaci.

Różni się także system nagradzania za mistrzostwo. Lech dostanie 3 miliony złotych, podczas gdy Wisła sześć, ale tylko wtedy, gdy do zwycięstwa w lidze dorzuci tryumfy w Pucharze Ekstraklasy, Pucharze Polski i grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów lub Pucharu UEFA. Piłkarzy Śląska Wrocław, Piasta Gliwice i Polonii Bytom nikt nie stawia w gronie faworytów do tytułu, jak się okazuje, łącznie z prezesami tych klubów, którzy za mistrzostwo kraju przewidzieli premię wynoszącą okrągłe 0 zł. W przypadku nadspodziewanie dobrych występów drużyny, gratyfikacje finansowe wymyśla się na bieżąco.

Co by nie mówić, to, zachowując odpowiednie proporcje w stosunku do najbogatszych lig, przyznać trzeba, że pieniądze w polskiej piłce są, a te największe wywalczyć można na boisku. Biorąc pod uwagę, że czasem oglądając ligową piłkę czujemy się jakbyśmy to my zasłużyli na premię za wytrwałość i straty moralne, gracze wynagradzani są całkiem godnie. Ostatecznie, jak czytamy na koniec artykułu w ''PS'', mamy lepiej niż w Ameryce, gdzie za zwycięstwo czy mistrzostwo MLS nie dostaje się nic. I tym optymistycznym akcentem kończymy także my.