Na dobry początek tygodnia, albo właśnie zły - no w każdym razie szybko, mocno i po krzyku, tak być może właśnie należy przeprowadzać poniedziałkowe pobudki, to znaczy - nie certolić się. Nie certolił się młody Sebastian Sommer Sorensen w meczu młodzieżówki (U-!9) swojego zespołu o bardzo trudnej nazwie z młodziezówką innego zespołu o dość trudnej nazwie i zaraz po gwizdku postanowił wziąć i uderzyć.
No więc, a propos nie certolenia się, niejaki Nestor Calderon też się nie certolił, tylko wziął i przyłożył z 40 metrów przepiękną bramę na 3:0 w meczu z Chivas. Fantastyczny gol!
Do "goli, które cieszą zawsze" obok goli strzelanych przez bramkarzy, goli z przewrotki i goli piętką moglibyśmy z pewnością zaliczyć gole strzelane bezpośrednio z rzutu rożnego. Choć z tym cieszeniem to może nie do końca, bo im więcej takich goli, tym mniej wyjątkowy wydaje się pamiętny wyczyn Kazimierza Deyny, ale nie, nieprawda, wyczyn Kazimierza Deyny zawsze będzie wyjątkowy, co nie przeszkadza nam podziwiać wyczynu Paulinho, który w ten błyskotliwy sposób zdobył jedyną bramkę dla swojego Luverdense w meczu Pucharu Brazylii z Bahią, która na sposoby o wiele mniej błyskotliwe zdobyła bramek trzy.
Wypożyczony z Chelsea Bertrand Traore zdobył już dla Vitesse 14 goli, z czego ostatniego w niedzielę i był to gol przecudnej urody.
To się nazywa zdjąć pajęczynę z okienka! Prześliczny gol 26-letniego Algierczyka w wygranym przez Otelul 2:1 meczu przywodzi na myśl wyczyny samego Erica Cantony, nie sądzicie?