Tak się ogrywa mistrzynię Wimbledonu. Iga Świątek sprawiła, że rywalka nagle stanęła

Dominik Senkowski
To był fantastyczny występ Igi Świątek w ćwierćfinałowym spotkaniu w Cincinnati. Nasza tenisistka pokonała mistrzynię Wimbledonu Marketę Vondrousovą 7:6, 6:1. Zadecydował pierwszy set, w którym to Świątek była dwa razy o włos od porażki.

W pierwszej partii Vondrousova prowadziła 5:4 i serwowała, a następnie 6:5 i serwis. Dwa razy była o krok o zwycięstwa w otwierającym secie. Dwa razy Iga Świątek była w stanie w ostatniej chwili odrobić stratę. Chwilę później zachowała więcej zimnej krwi w tie-breaku i objęła prowadzenie 1:0 w setach. Ostatnie cztery punkty to był popis naszej tenisistki, a przeciwniczka sprawiała wrażenie, jakby nie wiedziała, co się dzieje. 

Zobacz wideo

Końcówka pierwszego seta kluczowa

Sukces w takich okolicznościach dodał skrzydeł Świątek, a podciął Vondrousovej. Polka przestała się spieszyć, grała dużo solidniej, zwłaszcza na bekhendzie. Przez większość pierwszego seta popełniała sporo niewymuszonych błędów. Drugi set? Dużo mniej pomyłek, dużo więcej wygranych długich wymian przez naszą zawodniczkę. W efekcie kolejne gemy przychodziły jej łatwo.

Czeszce kompletnie załamała się taktyka w trakcie spotkania. Początkowo przyjęła, że odda inicjatywę Polce, czekając na jej błędy. Korzystała z tego planu, a w efekcie była bardzo bliska wygrania seta. Nie wykorzystała jednak swoich okazji, a w drugiej partii nie była w stanie zareagować, gdy Iga Świątek przestała się mylić. Tak, jakby Vondrousova nie miała planu B. 

Rywalka bez planu B

To dziwi, bo Czeszka to bardzo uniwersalna tenisistka. Choć największy dotąd sukces odniosła na trawie, trzeba pamiętać, że cztery lata temu doszła do finału Roland Garros (przegrała z Ash Barty), a dwa lata temu zdobyła medal igrzysk w Tokio, gdy turniej rozgrywano na kortach twardych. Potrafi zmieniać rytm, a nie tylko atakować. W piątkowym spotkaniu zbyt często jednak oddawała inicjatywę naszej tenisistce. 

To był kolejny mecz, w którym Iga Świątek potrzebowała czasu, by dostosować się do warunków panujących na korcie. Podobnie wyglądało to w czwartek w starciu z Zheng Qinwen. Wtedy to przegrała z Chinką pierwszego seta 3:6. Teraz była w stanie uratować partię i zamknąć pojedynek w dwóch setach. 

Duży sukces po stronie mentalnej

W pierwszych czterech gemach serwisowych Vondrousovej Świątek wygrała zaledwie trzy punkty. A potem? A potem przełamała rywalkę aż pięć razy. Polka doskonale zareagowała na początkowe problemy w tym spotkaniu. Z kolei jej przeciwniczka po tie-breaku wyraźnie zgasła mentalnie.

Mistrzyni Wimbledonu rzuciła się jeszcze do ataku w czwartym gemie drugiego seta. Po kilku imponujących akacjach doczekała się nawet szansy na przełamanie. Świątek świetnie się obroniła, a jak się później okazało - to była ostatnia okazja w meczu dla Vondrousovej, by odebrać serwis liderce rankingu. 

Od stanu 3:1 gemy szły już bardzo gładko na korzyść Igi Świątek, która zasłużenie awansowała do półfinału w Cincinnati. W nim zmierzy się z lepszą z pary Jasmine Paolini (Włochy) - Coco Gauff (USA). Bez względu na nazwisko najbliższej rywalki, Polka będzie wyraźną faworytką do awansu do niedzielnego finału. Transmisje z turnieju w Canal Plus Sport. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.