Po tym jak sytuacja Krzysztofa Piątka w hierarchii Milanu znacznie się pogorszyła (nie zagrał w trzech meczach Serie A z rzędu), napastnik przygotował się na transfer. Zmiana nie zostanie jednak przeprowadzona na siłę i nie za wszelką cenę. Kierunek musi być odpowiedni i przemyślany. Do tej pory nie pojawiła się satysfakcjonująca oferta więc jest spora szansa, że Polak zostanie we Włoszech co najmniej do końca sezonu. Mając na uwadze Euro 2020, takie rozwiązanie zawsze stawiał na pierwszym miejscu i tak doradzało mu najbliższe otoczenie. Do końca sezonu pozostało trzy i pół miesiąca, dlatego każda przeprowadzka, zwłaszcza do innego kraju, byłaby problematyczna. Jeśli już w ogóle ruszać się z Mediolanu, to najlepiej w inne miejsce na Półwyspie Apenińskim.
Według naszych informacji, jedyny realny kierunek dla Piątka w Serie A to AS Roma, która oprócz Edina Dżeko nie ma klasowych napastników. Inną opcją były również Wyspy Brytyjskie. Kluby Premier League, które najmocniej łączono z Piątkiem, bez problemu stać na spełnienie warunków Rossonerich, czyli zapłacenie za napastnika 30 milionów euro. To tylko kwestia podjęcia decyzji. Menedżer współpracujący blisko z Fabryką Futbolu – agencją, która opiekuje się zawodnikiem – Gabrielle Giuffrida, jeszcze nie złożył broni. Ponoć przenosiny do Tottenhamu, który nadal nie znalazł zastępcy Harry'ego Kane'a, są wciąż możliwe. Włoski dziennikarz Gianluca Di Marzio poinformował, że Włoch spotkał się w sobotę w sprawie Piątka z zarządem Milanu. Według naszej wiedzy, strony nic konkretnego nie ustaliły.
Ostatni tydzień mercato będzie we Włoszech i Anglii prawdziwym szaleństwem. To wtedy kupuje się dużo i szybko. Prezesi wydają wielkie pieniądze last minute. Pozostanie Piątka w Milanie to prawdopodobny scenariusz. Ale póki nie minie deadline - w piątek 31 stycznia - wszystko jest możliwe.