Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?
To kolejna zła wiadomość dotycząca kondycji finansowej klubu. Wcześniej nowy prezes Barcelony Sandro Rosell poinformował, ze klub, by zachować płynność finansową musi pożyczyć ok. 150 mln euro. W audycie, zleconym przez Rosella po wyborach, firma Deloitte zastosowała inne kryteria obliczeń.
- Jest pewien problem strukturalny, którego nie naprawiono w ciągu ostatnich sześciu lat. Nasze błyskotliwe sukcesy sportowe nie przełożyły się na sukcesy ekonomiczne - przyznał wiceprezes klubu odpowiedzialny za finanse Javier Faus.
Audyt wykazał też, że długi klubu, które w zeszłym roku wynosiły 329 mln euro urosły do 442 mln euro. Faus zaznacza jednak, że Barcelona nie bankrutuje. - Klub, który w zeszłym sezonie został mistrzem Hiszpanii i wygrał Ligę Mistrzów rok wcześniej ma kilka ukrytych wartości, takich jak jego drużyna młodzieżowa czy nieruchomości - stwierdził i ocenił ich wartość na ok. 250 mln euro.
- Mamy najlepszych piłkarzy świata, najlepszego trenera na świecie i ośmiu piłkarzy, którzy niedawno zostali mistrzami świata. Sytuacja nie jest dramatyczna - zakończył Faus.
Cesc Fabregas ? dogadał się z Barceloną?