Michael Laudrup: Michu jest wart 30 mln funtów

Pół roku temu Swansea kupiło Michu z Rayo Vallecano za 2 mln funtów. 26-letni Hiszpan strzela w Premier League gola za golem, a jego nowy zespół jest jedną z rewelacji sezonu. - Za Joe Allena Liverpool zapłacił nam 15 mln funtów. Jeśli ktoś myśli o Michu, musi zapłacić dwa razy tyle - ostrzega trener Swansea Michael Laudrup.

Wygraj koszulkę Realu Madryt z autografami piłkarzy!

Michu niespodziewanie stał się czołowym snajperem Premier League. Już w debiucie zdobył dwie bramki i zaliczył asystę, a jego zespół wygrał 5:0 z Queens Park Rangers. W sobotę dwa gole Hiszpana dały Swansea zwycięstwo nad Arsenalem 2:0. W pierwszych 15 kolejkach Michu trafił w sumie 10 razy. Tyle samo bramek mają na koncie Robin Van Persie (Manchester United), Luis Suarez (Liverpool) i Demba Ba (Newcastle United).

Rewelacyjnym Hiszpanem już zaczęły się interesować większe kluby, ale Michael Laudrup ostrzega wszystkich chętnych, że cena będzie bardzo wysoka. - Chcemy, żeby u nas został. Niektóre oferty są tak dobre, że trudno je odrzucić, ale nie sądzę, by jakiś klub zamierzał zapłacić za niego tak dużo pieniędzy - mówi Duńczyk. - Mieliśmy przykład Joe Allena, który przeszedł do Liverpoolu. Jeśli ktoś myśli o Michu, musi zapłacić dwa razy tyle. Wiecie mniej więcej, za ile Allen trafił do Liverpoolu. Facet, który strzelił tyle bramek, musi być wart o wiele więcej, więc możecie obliczyć, o jaką kwotę chodzi - dodał. Według mediów Allen mógł kosztować ok. 15 mln funtów.

Laudrup nie wierzy w transfer Hiszpana już zimą. - Myślę, że Michu zostanie u nas - mówi.

Po 15 kolejkach Swansea zajmuje siódme miejsce w tabeli, zaledwie trzy punkty za trzecią w tabeli Chelsea. Zespół Laudrupa wygrał trzy z ostatnich czterech meczów, a w sobotę zmierzy się u siebie z Norwich. Czy mały klub stać na walkę o europejskie puchary? - Są inne drużyny, które będą walczyć o miejsca pucharowe. Dla takiego małego klubu jak Swansea to byłoby nawet nielogiczne - ostrożnie mówi Laudrup. - Oczywiście nie znaczy to, że nie jesteśmy zadowoleni z naszego miejsca w tabeli. Ale patrzę raczej na punkty. Jeśli jesteśmy na szóstym, ósmym czy dziesiątym miejscu, to nie jest takie ważne. Mamy za sobą 15 meczów i jeszcze 23 do rozegrania. Jeśli spojrzymy na tabelę, to widać, że różnice są niewielkie. Kilka meczów może kompletnie odwrócić sytuację - kończy Duńczyk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.