Świerczewski: W finale chcę pięciu bramek, a nie chcę rac. Kibicuję Lechowi i Radkowi Majewskiemu

Arka Gdynia ma coś do udowodnienia, marzy o przełamaniu, pokazaniu, że jest ambitna. Dla gdynian finał to wielka szansa, przecież jeśli wygrają, to zagrają w Europie - mówi nam przed finałem Pucharu Polski Piotr Świerczewski, czterokrotny zdobywca tego trofeum.

Sebastian Staszewski: Kto jest faworytem finału Puchar Polski?

Piotr Świerczewski: - Mimo wszystko należy wskazywać na Lecha. Po słabym początku sezonu Kolejorz wrócił na właściwe tory, nawiązał kontakt z czołówką i walczy o mistrzostwo Polski. Dodatkowo w Poznaniu nikt nie ukrywa, że celują tam w dublet. A więc na PGE Narodowym Arce nie odpuszczą.

Arka targana jest wieloma problemami: w lidze nie potrafi wygrać, zmienił się trener, a dodatkowo w finale nie wystąpi wypożyczony z Lecha Dariusz Formella. Poznaniacy nie mogli chyba wymarzyć sobie lepszego rywala.

- Trener faktycznie się zmienił, zobaczymy jaki da to efekt. Leszek Ojrzyński to dobry szkoleniowiec, który w średni zespół potrafi tchnąć ducha walki. Dlatego uważam, że Arka nie odda tego meczu za darmo. Gdynianie mają coś do udowodnienia, marzą o przełamaniu, pokazaniu, że są ambitni. Dla nich finał to wielka szansa, przecież jeśli wygrają, to zagrają w Europie. Nie są faworytami, ale - jak mawia Mariusz Pudzianowski - skóry tanio nie sprzedadzą.

Te wszystkie argumenty nie wpłyną na piłkarzy Lecha rozluźniająco?

- To jest finał, tu nie można nikogo zlekceważyć. Lech pokonał w lidze Koronę Kielce 3:2 i dostał dowód na to, że z każdym trzeba być maksymalnie skoncentrowanym. Teraz Kolejorzowi wiatr wieje w plecy. Na PGE Narodowym zagra po raz trzeci z rzędu, więc mam nadzieję - bo jestem duchem i sercem z Lechem - że tym razem uda mu się wygrać.

Kto może być gwiazdą wtorkowego meczu?

- Wskażę na chłopaka, którego znam - Radka Majewskiego. Wiesz, że razem wygraliśmy kiedyś Puchar Polski? Dokładnie 10 lat temu, z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. Radek jest z Pruszkowa, miał kiedyś propozycję z Legii Warszawa i na pewno będzie chciał udowodnić, że zrobił dobrze wybierając Wielkopolskę. Poza tym trzymam kciuki za zawodników, których znam z reprezentacji młodzieżowej: Tomka Kędziorę, Dawida Kownackiego. I Darka Formellę z Arki, który w finale niestety nie wystąpi.

Czterokrotnie wygrał Pan Puchar Polski - z GKS-em Katowice, Dyskobolią Grodzisk Wlkp. i Lechem Poznań. Ale finału na PGE Narodowym Pan nie rozegrał.

- Prestiż Pucharu jest olbrzymi. Oprawa - fantastyczna. Mamy pomysł na ten mecz, mamy chęci, mamy stadion. Kiedyś tego brakowało. Dziś udział w takim pojedynku to największy zaszczyt. Zazdroszczę trochę piłkarzom, że będą aktorami tego wspaniałego widowiska. Myślę również, że zobaczymy nie tylko dobry mecz, ale również wspaniałe show na trybunach.

Oby tym razem na murawę nie poleciały race.

- Race to część oprawy, ale głupio jest, gdy klub musi płacić kary za kibiców, którzy zasłaniają twarz maskami czy kominiarkami. Szkodzenie swojemu zespołowi jest bez sensu. Rozumiem, że ludzie chcą coś zamanifestować, ale są przecież inne formy manifestacji - flagi, szaliki, okrzyki. Nie rzucajmy rac, bo szkoda klubowego budżetu.

Jaki obstawia Pan wynik?

Padnie pięć bramek. W tym trzy strzeli Lech. Stawiam więc na Kolejorza.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.