Jak Wiara Lecha zmalowała "litewskiego chama"

Stowarzyszenie kibiców Lecha Poznań wynajęło miejską halę Arena, by namalować olbrzymi antylitewski transparent - dowiedziała się ?Gazeta".

Na początku sierpnia podczas meczu Lecha z Żalgirisem Wilno w Lidze Europejskiej poznańscy kibole powiesili na stadionie transparent: "Litewski chamie, klęknij przed polskim panem". Wybuchł skandal, kilkunastu kibolom postawiono zarzuty publicznego znieważania osób narodowości litewskiej.

Podejrzani to ultrasi, czyli fanatycy odpowiedzialni za meczowe oprawy: flagi, transparenty, zakazane race. Przygotowują je za zgodą władz klubu i Wiary Lecha. Koszty na oprawy stowarzyszenie pokrywa ze zbiórek na stadionie. Uprzedza też władze klubu, jakie hasła pojawią się na trybunach. Podobnie było tym razem: informację, że chamski transparent zawiśnie, przekazał władzom Lecha Krzysztof Markowicz, "Litar", szef Wiary Lecha. Ochrona transparentu nie odebrała.

Henryk Szlachetka, szef Lecha ds. bezpieczeństwa, ujawnił, że transparent był przygotowywany w należącej do miasta hali Arena zarządzanej przez Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji. Zapytaliśmy POSiR, kto i pod jakim pretekstem wynajął halę. Rzeczniczka ośrodków początkowo odmówiła nam informacji. Powołaliśmy się na prawo dostępu do informacji publicznej, POSiR musiał ulec. Przekazał nam informację, że dwa dni przed meczem z Litwinami to Wiara Lecha wynajęła Arenę - jak pisze POSiR - "w celu szkicowania i malowania bannerów wykorzystywanych podczas meczów drużyny Lecha Poznań". Stowarzyszenie miało zapłacić 650 zł. Z odpowiedzi POSiR dowiadujemy się też, że Wiara Lecha wynajmowała już w tym celu Arenę w przeszłości.

Policja ustaliła już nazwisko kibola, który w imieniu stowarzyszenia wynajął halę. Był wśród rozwieszających transparent, za co postawiono mu zarzuty publicznego znieważania osób narodowości litewskiej.

"Litar" po meczu z Litwinami zapewniał na forum stowarzyszenia, że transparent nie był finansowany ze zbiórek na oprawy meczowe. Nie napisał jednak z jakich. Tymczasem policja zabezpieczyła fakturę, którą POSiR wystawiły Wierze Lecha.

Śledczy chcą ustalić, kto dokładnie malował transparent, ale to nie będzie łatwe, bo w miejskiej hali nie ma monitoringu, a wynajmowana przez POSiR ochrona nie spisała nazwisk kiboli wchodzących do środka. Nie ma też świadków, którzy widzieliby malowanie.

Działacze Wiary Lecha nie rozmawiają z "Gazetą". W reportażu wyemitowanym kilka dni temu w TVN 24 odcinali się od wywieszenia transparentu. - A co ma transparent wspólnego z Wiarą Lecha? Nie ma nic wspólnego - mówił jeden z działaczy.

Także Lech Poznań twierdził, że nie ma dowodów wskazujących na odpowiedzialność stowarzyszenia za transparent. - Nie wiadomo, kto za niego odpowiada - mówił Bartosz Skwiercz, szef klubu ds. marketingu.

Zapytaliśmy, jak odniesie się do informacji, że halę, w której malowano transparent, wynajęła Wiara Lecha. Odpowiedzi nie dostaliśmy.

Nadal nie wiadomo, jak kibole wnieśli transparent na stadion. Przed dwoma tygodniami członkowie Wiary Lecha postanowili, że stowarzyszenie będzie działać tylko do końca roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.