• Link został skopiowany

Torres kontra Vidić, powrót Manciniego... Dlaczego warto obejrzeć derby Mediolanu?

Powracający po latach na ławkę Interu Roberto Mancini, kolejny test Milanu Filippo Inzaghiego... Derby Mediolanu może nie stoją na takim poziomie jak przed dekadą, ale to nadal wyjątkowe w świecie futbolu spotkanie. Oto kilka powodów, dla których warto obejrzeć to spotkanie.
Nemanja Vidić fauluje Fernando Torresa. W niedzielę zagrają w derbach Mediolanu Nemanja Vidić fauluje Fernando Torresa. W niedzielę zagrają w derbach Mediolanu Fot. JON SUPER AP

Pojedynek upadłych gwiazd, Torres kontra Vidić

Jeszcze kilka lat temu ich starcia były ozdobą hitów Premier League. Jeden z najlepszych napastników na świecie kontra skała, obrońca niemal nie do przejścia. W czterech spotkaniach pomiędzy wrześniem 2008 a marcem 2010 roku pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem United Fernando Torres strzelił trzy gole. Nemanja Vidić wolałby jednak zapomnieć o tych pojedynkach. Aż trzy razy wylatywał z boiska z czerwoną kartką. Za czwartym razem dostał "tylko" żółty kartonik.
Wszyscy wiedzą, że najlepsze lata mają za sobą. Ale podobnie jest z mediolańskimi klubami, przez co oczekiwania wobec nich są nadal spore.
Torres nie prezentuje się najgorzej, ale też nie zachwyca. Strzelił do tej pory tylko jedną bramkę. Widać, że stara się grać, nieustannie się porusza próbując coś wykreować, ale ma mało wsparcia z drugiej linii, przez co cierpi. Ale ma coś najważniejszego - poparcie Silvio Berlusconiego. Prezydent Milanu naciska na Filippo Inzaghiego, by ten go wystawiał na szpicy. "Pippo" w tej roli chętniej widziałby jednak Jeremy'ego Meneza mogącego operować jako "fałszywa dziewiątka".
Vidić to nieco inna historia. W letnich sparingach spisywał się znakomicie. Na tyle, że Walter Mazzarri chciał go mianować kapitanem Interu. Serb odmówił z szacunku do nowych kolegów. Mecze o stawkę to jednak zupełnie coś innego. "La Gazzetta dello Sport" uważa go za jedno z największych rozczarowań tego sezonu, już spekulowało się o jego odejściu w zimie. Zawalał bramki, prokurował rzuty karne, w debiucie dostał czerwoną kartkę (choć niesłuszną).
Uratować go może już chyba tylko Roberto Mancini. Ten zamierza grać dwójką środkowych obrońców, a nie trójką. W takiej formacji Vidiciowi byłoby łatwiej się odnaleźć, ale... może wcale nie zagrać. Gdyby patrzeć na formę z ostatnich spotkań, to w rankingu defensorów znajduje się zarówno za Juanem Jesusem jak i kapitanem Andreą Ranocchią.

Odszedł Mazzarri, który niszczył atmosferę

- Nigdy nie widziałem trenera, którego fani aż tak by nie lubili - powiedział Massimo Moratti po zwolnieniu Waltera Mazzarriego. - To dobra osoba, ale jego charakter nie pomagał. Był zbyt nerwowy i nikogo nie słuchał - stwierdził były prezydent i właściciel Interu. Chciał zwolnienia Mazzarriego już wcześniej. Ale decydujący głos należał do Ericka Thohira, obecnego właściciela i prezydenta. Długo z tym zwlekał, wierzył w jego umiejętności i nie chciał wypłacać mu odszkodowania (prawie 7 mln euro). W końcu zmienił zdanie.
Mazzarri nigdy w Interze nie wygrał trzech kolejnych spotkań. Przed własną publicznością tylko raz jego podopieczni wygrali dwa kolejne mecze ligowe. Brakowało regularności. A może przede wszystkim jakiegokolwiek stylu, woli walki? Ten Inter grał zbyt wolno, zbyt statycznie, bez polotu. Eksperci od czytania z ruchu warg zauważyli, jak podczas spotkania z Cagliari (przegranego u siebie 1-4) mówił "nie mamy jaj". Widział problem, ale nie umiał go naprawić.
Spiker stadionowy ostatnio nie wyczytywał jego nazwiskapo podaniu wyjściowego składu. Wiedział, że po chwili pojawiłyby się przeraźliwe gwizdy. Mazzarri z Interem wygrał zaledwie 39 procent ligowych spotkań, tyle samo zremisował. Przegrywał prawie co czwarte. Dwie kolejki temu jego podopieczni ulegli nawet Parmie. Tej samej, która przed tym spotkaniem miała jedno zwycięstwo i dziewięć porażek, z czego sześć z rzędu.
- Od razu poczułem, że coś się zmieniło. Pojawiło się więcej entuzjazmu - powiedział po zwolnieniu Mazzarriego Samir Handanović. Słoweński bramkarz nie wie, dlaczego Mazzarriemu poszło źle, nie umie tego wytłumaczyć. Ale jego wypowiedź zdradza wiele.

Mancini w wyjątkowej sytuacji

- Mancini zmienia wszystko - stwierdził dyrektor wykonawczy Milanu, Adriano Galliani. - Statystyki pokazują, że w europejskim futbolu po zatrudnieniu nowego trenera zespół odbija się na dwa, trzy mecze. To sprawi nam problemy i pomoże Interowi.
Filippo Inzaghi obawia się tego samego. Jeszcze przed zwolnieniem Mazzarriego w rozmowie z Christianem Vierim powiedział, że nie chce by zmiana w Interze dokonała się przed derbami.
Cel? Taki sam jak przed Mazzarrim - awans do europejskich pucharów. Liga Europy to minimum. A Mancini ma sporo do udowodnienia. - Bez Calciopoli [Mancini] nie wygrałby niczego. I to nie jest moja opinia, a fakt - stwierdził kilka miesięcy temu Gian Piero Gasperini, były trener Interu (obecnie prowadzi Genoę). I większość świata piłkarskiego się z nim zgadza.
Mancini w latach 2004-2008 zdobył z "Nerazzurri" trzy mistrzostwa. Ale jedno spadło mu z nieba (Juventus relegowano do Serie B, a punkty odebrano Milanowi). Przez to nie miał w kraju żadnej konkurencji. A z Juventusu Inter wyciągnął Patricka Vieirę oraz Zlatana Ibrahimovicia.
Szwed w pojedynkę wystarczał do rozbijania rywali w kraju. W swojej biografii pisał, jak po zdobyciu mistrzostwa w sezonie 2006/07 każdy z piłkarzy w szatni podchodził do Manciniego i mówił "dziękuję bardzo". Potem Mancini podszedł do Ibrahimovicia. Szwed powiedział tylko "proszę bardzo". Bo to jemu Inter zawdzięcza tamte sukcesy. W Serie A Mediolańczycy poradziliby sobie nawet bez trenera.
W Lidze Mistrzów gdzie bez trenera już się nie obędzie, Inter Manciniego zupełnie sobie nie radził. Odpadł w ćwierćfinale z Milanem oraz Villarrealem i w 1/8 finału z Ajaksem oraz Liverpoolem. W tym czasie Milan, który w Serie A radził sobie niezbyt dobrze, zdołał wygrać Ligę Mistrzów.
W tamtym dwumeczu z Liverpoolem bramkę pieczętującą odpadnięcie Interu zdobył... Fernando Torres. Na konferencji pomeczowej Mancini poinformował o odejściu z klubu po zakończeniu sezonu, choć wcześniej podpisał nowy kontrakt. Potem stracił szatnię - Materazzi i Ibrahimović mieli z nim w ogóle nie rozmawiać - i w konsekwencji prawie stracił mistrzostwo. Po sezonie został zastąpiony przez Jose Mourinho. Ten w dwa lata przyniósł Interowi upragnione zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Tym się różni wyjątkowy trener od dobrego.
W Manchesterze City radził sobie średnio; jedno mistrzostwo to mało jak na kaliber piłkarzy z jakimi pracował. W dodatku nie wyszedł z nimi z grupy Ligi Mistrzów. Zrobił to z Galatasarayem, ale nie zdobył nawet mistrzostwa Turcji. Ligę skończył dziewięć punktów za Fenerbahce. W każdym z klubów miał zdecydowanie najlepszy skład w lidze.
Teraz takiego przywileju nie dostał. - Nie jestem przyzwyczajony do walki o trzecie miejsce - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej. Szanse na wzmocnienia? Marne, Inter ma problemy z finansowym fair play. Za Morattiego "Nerazzurri" żyli ponad stan i mogli wydawać miliony. Pod okiem Ericka Thohira Mediolańczycy mają prowadzić rozsądną politykę transferową, więc wzmocnienia musi wywalczyć sobie sam. Jak? Awansem do Ligi Mistrzów. Czy to przez ligę, czy przez Ligę Europy (zwycięzca dostanie przepustkę do LM).
Jak ma wyglądać jego Inter? Najważniejsza zmiana to przejście z trójki na czwórkę obrońców. Z Milanem prawdopodobnie postawi na formację 4-3-1-2, ale kto będzie grał jako trequartista, tuż za napastnikami? Mateo Kovacić, Hernanes czy Freddy Guarin? Nie wiadomo, ale z Guarinem wiąże ogromne nadzieje. Chce, by Kolumbijczyk stał się centralną postacią jego drużyny.
Derby mogą być wymarzonym lub najgorszym możliwym startem. Wygrana wzniesie morale na niebotyczny poziom, ale kolejna porażka może znacznie podciąć skrzydła zawodnikom oraz fanom Interu. A kolejne spotkania nie będą łatwiejsze - jeszcze przed świętami "Nerazzurri" zagrają z Romą (2. miejsce), Udinese (8. miejsce) oraz Lazio (6. miejsce). A pierwszy mecz w 2015 roku to wyjazd do Turynu, gdzie czekać będzie Juventus.

Milan bez kluczowych postaci

W Interze za Mazzarriego było tak źle, ale Milan ma tylko punkt więcej. "Rossoneri" nie wygrali żadnego z ostatnich czterech spotkań i zajmują dopiero 7. miejsce. Inter podejmą przed własną publicznością, ale to właśnie tu przegrali z Palermo 0-2 po koszmarnych błędach obrony.
Pomimo to Inzaghi nadal cieszy się wsparciem Silvio Berlusconiego. Bez niego prawdopodobnie już pojawiałyby się plotki o kolejnej zmianie trenera na San Siro.
Ale na razie musi skupić się na derbach. I zmiana trenera Interu to jego najmniejszy problem. Według "La Gazzetty dello Sport" w niedzielnym spotkaniu nie wystąpią zarówno Ignazio Abate oraz Nigel de Jong, zdobywca jedynej bramki w ostatnich derbach. To dwie kluczowe jednostki w taktycznej układance Inzaghiego.
Niepewna jest jeszcze formacja, w jakiej wyjdą piłkarze Milanu. Prawdopodobnie będzie to 4-2-3-1, a nie 4-3-3 jak dotychczas. Ale to tylko numerki. - Nie ma idealnego systemu taktycznego, w innym razie wszyscy by go używali. Tak naprawdę liczy się duch drużyny, głód zwycięstwa, organizacja i poświęcenie - stwierdził Inzaghi.
Miejsce w składzie mają znaleźć zarówno Menez, jak i Torres. A jest jeszcze chociażby Stephan El Shaarawy. "Faraon" w ostatniej kolejce zdobył piękną bramkę z Sampdorią, trafiając do siatki przeciwnika po 622 dniach. Prześladowały go w tym czasie kontuzje.

Catenaccio? Nie w Mediolanie

Ostatni powód, dla którego warto obejrzeć to spotkanie, może być dla niektórych najważniejszy. Bramki. W jedenastu kolejkach Milan zachował tylko jedno czyste konto. Strzelił też najwięcej samobójów (trzy). Czasy, w których dostępu do bramki strzeżonej przez Didę czy Christiania Abbiattiego bronili tacy zawodnicy jak Paolo Maldini, Alessandro Nesta, Cafu czy Thiago Silva już dawno minęły.
Inter bramek nie tracił aż w pięciu spotkaniach, ale gdy już to zrobi... Z Cagliari Samir Handanović cztery razy wyciągał piłkę z siatki, z Fiorentiną trzy, z Napoli czy Hellas Weroną po dwa razy.
Średnia goli w spotkaniach Interu? 2,81. Milanu? 3,27. Temperatura sięgnie zenitu.

Więcej o: