Na piątkowej konferencji prasowej w Paryżu kilka pytań skierowanych do Igi Świątek dotyczyło rywalizacji z Jeleną Rybakiną i Aryną Sabalenką. Polka prawdopodobnie mogła się tego spodziewać. Sprawiała wrażenie przygotowanej, odpowiadała spokojnie i w sposób wyczerpujący.
- Na tym etapie sezonu sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż rok temu - tak zaczęła swoją wypowiedź Iga Świątek. W poprzednim sezonie nie miała sobie równych aż do Wimbledonu, gdy przerwana została jej seria 37 zwycięstw z rzędu.
W kontekście walki na korcie z Rybakiną i Sabalenką dodała: - Gramy ze sobą tak często, że taktycznie znamy się bardzo dobrze. Musimy też wymyślać nowe rozwiązania, co jest ekscytujące, bo wcześniej nie przechodziłam przez to w trakcie kariery. Myślę, że tak jest w przypadku, gdy trzy najlepsze tenisistki grają ze sobą tak często. Staram się prezentować coraz lepiej, a obecna sytuacja na pewno stanowi dla mnie dodatkową motywację do rozwoju.
Świątek jednocześnie przyznała, że rozwijanie gry nie należy do łatwych zadań w trakcie sezonu, gdy przechodzi się z turnieju na turniej i zwyczajnie brakuje okazji do spokojnego treningu. - W trakcie sezonu nie mamy zbyt wiele czasu na trening. To właściwie mój pierwszy tydzień od Indian Wells, gdy mogę trochę zwolnić i skupić się bardziej na technice, co mam nadzieje doda mi pewności siebie w czasie zawodów - powiedziała przed startem Roland Garros 2023.
Jeden z dziennikarzy zapytał Polkę o polityczne wątki rywalizacji z Białorusinką i Kazaszką. Sabalenka wielokrotnie była widywana w towarzystwie białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki. Rybakina reprezentuje Kazachstan, ale urodziła się i często przebywa w Moskwie. Świątek z kolei wspiera Ukrainę od początku wojny. Jak wyglądają ich relacje?
- Szczerze, nie mogę powiedzieć, że mam z nimi jakieś głębsze relacje. Szanujemy się nawzajem i to wszystko. Ale w czasie spotkań naprawdę nie myślę o tym wszystkim, czym zajmuję się poza kortem. Chcę po prostu grać jak najlepiej. Zwykle gdy myślę więcej o zawodnikach, których lubię, to mi to nie pomaga. Dlatego staram się skupić w czasie meczu jedynie na taktyce. Nie mamy czasu w trakcie spotkania, by analizować wszystko wokół - zakończyła Polka.
Przez lata krytycy kobiecego tenisa zarzucali, że brakuje liderek w damskich rozgrywkach. W tym sezonie obserwujemy dominację trójki: Iga Świątek, Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina. Podobnie było ostatnio na turniejach przygotowujących do Roland Garros. W Stuttgarcie najlepsza okazała się Polka, w Madrycie Białorusinka, a w Rzymie Kazaszka.