We wtorek wieczorem pojawiły się szokujące informacje o zatrzymaniu na krakowskim lotnisku Balice niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej w boksie Oleksandra Usyka. W internecie szybko można było znaleźć nagranie z Usykiem zakutym w kajdanki przez służby lotniskowe.
Swoje oburzenie zdołały wyrazić ukraińskie władze z prezydentem Wołodymirem Zelenskim na czele, który był zły za "takie potraktowanie ukraińskiego obywatela i mistrza". Szybko okazało się jednak, że to oburzenie nie było potrzebne.
Rzecznik lotniska Kraków-Balice Natalia Vince przekazała Sport.pl, że Oleksandr Usyk został zatrzymany po tym, jak nie został dopuszczony przez przewoźnika do lotu. Ukraiński mistrz świata w boksie miał lecieć liniami Ryanair do Salonik, ale zamiast tego, zgodnie z procedurami, zajęła się nim Służba Ochrony Lotniska, która przekazała go następnie Straży Granicznej. Niedługo później Usyk został zwolniony z aresztu.
Lot z Krakowa do Salonik z kolei opóźnił się o 50 minut, prawdopodobnie ze względu na to zamieszanie. Nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem Straży Granicznej oraz rzecznikiem linii Ryanair, które nie ma już swojej siedziby w Polsce. W związku z tym na razie nie wiadomo, co wydarzyło się na pokładzie lub tuż przed wejściem do samolotu do Salonik.
O tym, że sprawa nie ma charakteru kryminalnego, pisała na Instagramie żona boksera Kateryna Usyk, która w ten sposób chciała uspokoić jego fanów. - Wszystko normalnie, wszystko dobrze. Później Oleksandr wszystko wyjaśni. Nic kryminalnego. Wszystkim spokojnej nocy - brzmiał jej wpis.
Sam Oleksandr Usyk w nocy z wtorku na środę wypowiedział się w podobnym tonie poprzez media społecznościowe.
- Drodzy przyjaciele, doszło do nieporozumienia, które szybko zostało wyjaśnione. Dziękuję wszystkim, którzy się zmartwili. Dziękuję ukraińskim dyplomatom za skuteczne wsparcie. I szacunek dla Polskiej Policji za wykonywanie swoich obowiązków bez względu na wysokość, wagę, status czy osiągnięcia - napisał mistrz świata.