Zero wątpliwości! Ujawniamy dokumenty i zeznania ws. ataku Feio na Tomczyka

Dominik Wardzichowski
Goncalo Feio za atak na prezesa Motoru Lublin Pawła Tomczyka został ukarany przez PZPN rokiem dyskwalifikacji - zawieszonym na dwa lata - oraz grzywną w wysokości 30 tys. zł. Dlaczego portugalski trener nie został usunięty ze struktur piłkarskich w Polsce? Jak komisja PZPN uargumentowała tę decyzję? I jak całą sprawę opisali świadkowie? Sport.pl dotarł do dokumentów, które rozjaśniają całą sprawę.

Atak Goncalo Feio na Pawła Tomczyka zszokował piłkarską Polskę na początku marca. Po meczu z GKS Jastrzębie trener drugoligowego Motoru Lublin najpierw zwyzywał rzeczniczkę prasową klubu Paulinę Maciążek, a później zaatakował prezesa Pawła Tomczyka. Kulisy tej skandalicznej sytuacji wyglądały następująco: tuż po konferencji prasowej wściekły Feio ruszył w poszukiwaniu rzeczniczki, chciał się z nią skonfrontować, a będący świadkiem tych wydarzeń Tomczyk stanął w jej obronie. To wtedy portugalski trener nie wytrzymał i rzucił w prezesa, nie tacą, a podkładką pod kartki. Jej ostry kant trafił wprost w łuk brwiowy Tomczyka, a ten momentalnie zalał się krwią. Gdy informacja o tej skandalicznej sytuacji dotarła do właściciela klubu Zbigniewa Jakubasa, ten kazał prezesowi pojechać na obdukcję do szpitala - informowaliśmy w marcu.

Zobacz wideo

Jako pierwszy o skandalu w Lublinie poinformował Krzysztof Stanowski. "Konflikt w Motorze wszedł w nowy etap. No i wydaje mi się, że kariera trenerska Gonzalo Feio właśnie się skończyła. Otóż podobno zdzielił prezesa tacą i rozwalił mu łeb. Prezes w szpitalu" - napisał na Twitterze. Chwilę później sprawą ataku trenera na prezesa żyła już cała piłkarska Polska. Były kulisy, kolejne informacje, aż w końcu kuriozalna konferencja Jakubasa, jednego z najbogatszych Polaków i właściciela Motoru. - Moim zdaniem to wynikało z przemęczenia trenera, który pracuje po 20 godzin dziennie. Człowiek w takiej sytuacji może być wybuchowy i nie wytrzymywać pewnych rzeczy - tłumaczył Jakubas, a na tej samej konferencji poinformował, że Feio zostaje w klubie, zaatakowany prezes jest zawieszony, a obrażana rzeczniczka prasowa odsunięta od pełnionych obowiązków. Portugalski trener dostał również zakaz wypowiadania się na tematy pozasportowe. Słowem: klub zamiótł sprawę pod dywan.

Tą zajęła się jednak Komisja Dyscyplinarna PZPN. I orzekła, że Feio "naruszył nietykalność cielesną" Tomczyka oraz "dopuścił się zachowania o charakterze nieetycznym" wobec Maciążek. Portugalczyk został więc ukarany rokiem dyskwalifikacji - zawieszonym na dwa lata - oraz grzywną 30 tys. zł. Decyzja zapadła 23 marca, ale obie strony nie poznały argumentacji. Na tę czekały aż do 11 kwietnia.

Sport.pl dotarł do uzasadnienia, zeznań świadków, a także "ustaleń faktycznych" Komisji Dyscyplinarnej PZPN. Oto one:

  • W dniu 5 marca 2023 roku pomiędzy drużynami Motor Lublin - GKS Jastrzębie rozegrano mecz o mistrzostwo II ligi
  • Po zakończonym meczu, przed konferencją prasową, obwiniony w strefie szatni, w obecności osób trzecich, skierował do Pauliny Maciążek słowa: "I co, k...a, dalej będziesz przeciwko mnie?"
  • Po meczu do gabinetu Prezesa Zarządu klubu Motor Lublin Pawła Tomczyka weszła Rzecznik Prasowy klubu Paulina Maciążek, która relacjonowała zachowanie trenera oraz powiedziała, że z uwagi na powyższe zachowanie nie jest w stanie poprowadzić pomeczowej konferencji prasowej
  • Konferencja odbyła się bez udziału Pauliny Maciążek. W rozmowie z Pawłem Tomczykiem obwiniony wykazywał postawę konfrontacyjną, wykazywał "zdziwienie" i niezadowolenie z powodu nieprzybycia na konferencję Pauliny Maciążek
  • Po zakończonej konferencji, w pobliżu sali konferencyjnej obwiniony trener skierował do Pawła Tomczyka słowa: gdzie ona, k...a, jest, robimy konfrontację". Następnie Paweł Tomczyk oraz Feio weszli do pokoju administracji.
  • W pokoju administracji, w obecności osób trzecich Goncalo Feio zarzucił Pawłowi Tomczykowi, że jest kłamcą, jest pod wpływem alkoholu oraz że źle zachowuje się w stosunku do dyrektor administracyjnej. Paweł Tomczyk zaprzeczył oraz odpowiedział, że to Feio jest "mistrzem w wyzywaniu i atakowaniu młodych, bezbronnych kobiet, co już kilkukrotnie pokazał".
  • Następnie trener w emocjach kopnął w biurko, po czym rzucił w stronę Pawła Tomczyka plastikową kuwetą na dokumenty, powodując rozcięcie łuku brwiowego. Prezes Tomczyk udał się do szpitala w celu uzyskania pomocy medycznej. O godzinie 21 pokrzywdzony został przyjęty na Szpitalny Oddział Ratunkowy SPSK nr 4 w Lublinie a następnie o godz. 23.16 wypisany. Pokrzywdzonego zaopatrzono plastrami Steri - Strip. Uderzenie spowodowało ranę o długości około 1,5 cm oraz otarcie naskórka.

W ustaleniach komisji czytamy m.in. o zarzutach Feio, że Tomczyk miał być pod wpływem alkoholu. W tym samym raporcie nie ma jednak słowa o badaniu, które zostało przeprowadzone podczas przyjęcia Tomczyka na Szpitalny Oddział Ratunkowy. A jasno z niego wynika, że prezes był trzeźwy.

Karta informacyjna SORKarta informacyjna SOR Sport.pl

Zeznania świadków zawarte w dokumencie PZPN nie pokrywają się w stu procentach, ale opisany w nich przebieg zdarzeń jest spójny. Czytamy w nich m.in.:

Pan Feio w energiczny sposób szedł od wyjścia z sali konferencyjnej do biura klubu, odwracał się i krzyczał: gdzie ona, k...a, jest". Oba pomieszczenia są na tym samym piętrze. Za tym Panem szedł Pan Paweł Tomczyk, który w bardzo spokojny sposób prosił go u uspokojenie się. ( ... ). Pomieszczenie nie jest duże i przy tylu osobach które tam były wydawało się wypełnione. Pan Feio podszedł do Pana Pawła Tomczyka bardzo blisko i po chwili odszedł z krzykiem, że czuje alkohol, krzyczał: to Ty już musisz pić, zostałeś alkoholikiem". (...) Pan Feio cały czas zachowywał się agresywnie i krzyczał, Pan Paweł powiedział mu, że nie szanuje kobiet, jeżeli tak się zachowuje. Wszyscy uczestniczy byli w szoku i praktycznie nikt nic nie mówił a tylko obserwował. Następnie Pan Feio podbiegł do biurka i kopnął biurko, normalnie uderzył biurko nogą! Ta sytuacja nie uspokoiła krnąbrnego Pana Feio, z biurka wziął plastikową kuwetę na dokumenty, podszedł do Nas i rzucił, przedmiot przeleciał tuz obok mnie i trafił Pana Pawła Tomczyka w łuk brwiowy. W wyniku rozcięcia łuku polała się znaczna ilość krwi
Paulina Maciążek była wyraźnie zdenerwowana. Powiedziała, że powodem tego jest fakt, iż nie dostała od trenera Goncalo Feio składu drużyny Motoru. Twierdziła, że zrobił to złośliwie, ale podobno trener w tym czasie był bardzo zajęty dniem meczowym. (...). Podczas rozmowy z Pauliną Maciążek, powiedziała mi wprost, że trener Goncalo Feio nazwał ją "ku...ą", co mnie zaskoczyło, ponieważ trener Feio dla każdego pracownika klubu, którego znam jest bardzo życzliwy

Najbardziej od pozostałych zeznań odbiegają te złożone przez partnerkę Feio. Jej wersja wydarzeń nie pojawia się w sprawie przypadkowo. Została zatrudniona w klubie przez Tomczyka, ale duży wpływ na jej angaż miał mieć Portugalczyk. W Motorze zajmuje się głównie sprawami administracyjnymi, koordynacją dnia meczowego oraz przygotowaniem licencji.

Po zakończonym meczu, przebywając w pokoju administracji z innymi pracownikami meczowymi, śledziliśmy przebieg konferencji pomeczowej. Ku naszemu zdumieniu, Pani Paulina Maciążek, przy trenerze drużyny przyjezdnej publicznie odmówiła wypełnienia swoich obowiązków i opuściła salę konferencyjną. Po upłynięciu kilkunastu minut do pokoju administracji przyszedł trener Feio szukając Pani Pauliny Maciążek, wskazując, że Pani Paulina Maciążek pomawia go publicznie o skierowanie w jej stronę słów obraźliwych, co chciałby wyjaśnić. Tuż za trenerem do pokoju wszedł Pan Paweł Tomczyk oraz towarzyszące mu osoby, jak rozumiem, jego zaproszeni na mecz goście. Pan Paweł Tomczyk konfrontacyjnie oskarżał trenera Feio o jego domniemane obraźliwe działania. Trener podniesionym głosem zaprzeczał oskarżeniom Pani Pauliny Maciążek, pytając Pana Tomczyka dlaczego wyraźnie wyczuwa od niego alkohol podczas pełnienia obowiązków służbowych. W rozmowę wmieszały się osoby trzecie, atmosfera stawała się coraz bardziej napięta, pomiędzy wszystkimi uczestnikami wywiązała się szarpanina, podczas której trener odrzucił stojący przy nim plastikowy pojemnik na dokumenty, który uderzył Pana Pawła Tomczyka (... ). Przedmiotowe zdarzenie wobec Pana Pawła Tomczyka zaistniało jedynie z powodu oskarżeń wysuwanych przez Panią Paulinę Maciążek, twierdzącej, że trener Feio ją personalnie obraził, co nie znalazło żadnego potwierdzenia w relacjach osób uczestniczących w organizacji meczowej w dniu 5 marca 2023 roku.

Na podstawie zeznań świadków komisja dyscyplinarna orzekła, że "treść zeznań świadków, którzy widzieli zdarzenie w sposób nie budzący wątpliwości, wskazuje, że obwiniony uderzył pokrzywdzonego Pawła Tomczyka plastikową kuwetą na dokumenty, powodując rozcięcie luku brwiowego. Nie budzi również wątpliwości, że obwiniony w obecności osób trzecich skierował do pokrzywdzonej Pauliny Maciążek słowa: "I co, k...a, dalej będziesz przeciwko mnie". Komisja zaznacza jednak, że przedmiotem postępowania nie było jakiekolwiek zachowanie obwinionego, które mogłoby polegać na nękaniu lub zastraszaniu rzeczniczki prasowej klubu, traktowane jako mobbing i wskazuje, że w świetle przepisów prawa pracy przeciwdziałanie mobbingowi jest obowiązkiem pracodawcy. Przedmiotem postępowania nie było również jakiekolwiek inne, niezweryfikowane na gruncie dyscyplinarnym zachowania z udziałem obwinionego w innych klubach".

Z dokumentów wynika, że Feio dobrowolnie poddał się karze, przeprosił Tomczyka, ale na piśmie i za pośrednictwem pełnomocnika. Nie przeprosił pokrzywdzonej Maciążek, motywując to faktem, iż "obwiniony nie obraził pokrzywdzonej".

Najciekawsze w całej sprawie jest jednak uzasadnienie, dlaczego kara Feio została zawieszona na dwa lata. Tak argumentuje to komisja dyscyplinarna PZPN:

  • rzucenie przedmiotem w pokrzywdzonego, jakkolwiek karygodne, wbrew treści komunikatu klubu Motor Lublin nie wymagało hospitalizacji; spowodowało ranę o długości około 1,5 cm oraz otarcie naskórka
  • obwiniony zachowywał się w sposób niestosowny i nieetyczny wobec pokrzywdzonej, wypowiadając słowa "I co, k..., dalej będziesz przeciwko mnie" a następnie publicznie, jakkolwiek pod nieobecność obwinionej wypowiedział słowa: "gdzie ona, k..., jest, robimy konfrontację", jednakże użyte słowa nie mają w świetle prawa wewnątrzzwiązkowego charakteru znieważającego lecz mają znamiona przekleństw
  • KD PZPN obligatoryjnie zarządza wykonanie zawieszonej kary, jeżeli w okresie próby ukarany popełnił przewinienie dyscyplinarne podobne, za które został prawomocnie ukarany lub nie wykonał nałożonych obowiązków

W argumentacji jest również sugestia, że gdyby Feio zaatakował pracownika PZPN - sędziego, obserwatora - to jego sprawa podlegałaby pod inne, związkowe artykuły. Obu stronom przysługiwało siedem dni na odwołanie się od decyzji komisji dyscyplinarnej PZPN. Z naszych informacji wynika, że Paweł Tomczyk z niej skorzystał, co nie kończy całej sprawy.

Na tę chwilę decyzja komisji dyscyplinarnej PZPN jest jednak po myśli Goncalo Feio. Nie ma żadnych wątpliwości, że Portugalczyk zaatakował Pawła Tomczyka, a gdyby trafił kilka milimetrów niżej, skutki jego zachowania byłyby o wiele poważniejsze. Pytanie, czy w tej sprawie ważny jest skutek, czy sam czyn? I czy usprawiedliwianie ataku na przełożonego przemęczeniem lub brakiem poważnych obrażeń na pewno służy wartościom integracyjnym, edukacyjnym, kulturalnym i humanitarnym, które zawarte są w statucie Polskiego Związku Piłki Nożnej?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.