Żużel. Orzeł Łódź może pochwalić się jednym z najpiękniejszych stadionów żużlowych w Polsce, który jednocześnie świeci pustkami. "Średnia wynosi 3110 widzów, co daje nieco ponad 30 procent zapełnienia obiektu mieszczącego 10 350 kibiców" - pisaliśmy niedawno. Wszystko dlatego, że na torze wcale nie jest lepiej i łodzianie na razie zajmują ostatnie miejsce w 2. Metalkas Ekstralidze. Wszystko to ma wpływać na to, że po sezonie zostaną bez głównego sponsora.
Po słabym początku sezonu Witold Skrzydlewski, który od lat jest właściciel i honorowym prezes łódzkiego klub, zapowiadał, że odda go chętnemu za złotówkę. Na pytanie, co z pięknym stadionem sugerował, że można zorganizować na nim wyścigi psów i dać sobie z żużlem spokój. Wiele wskazuje na to, że nie były to tylko puste słowa i faktycznie biznesmen doszedł do wniosku, że nie chce już dalej inwestować w Orła.
- Mówię to całkowicie na spokojnie i bez żadnych emocji. Po tym sezonie tak będzie. Dlatego bardzo zależy mi na tym, żeby Orzeł utrzymał się w tej I lidze, z saldem finansowym zero i bez żadnego długu, żeby nikt nie mówił, że Skrzydlewski ucieka, bo mu się klub sypie. Chcę oddać ten klub za złotówkę - powiedział Skrzydlewski w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
Przez lata biznesmen z branży funeralnej wyłożył na klub ogromne pieniądze i właściwie nie ma z tego żadnych sukcesów. Twierdzi również, że gdyby całość zainwestował nie w klub, a w firmę, to ta byłaby teraz cztery razy większa. Za cały wkład w łódzki żużel nie otrzymuje również wymiernego szacunku.
- I jaka wdzięczność za to wszystko? Po to, żeby jeden z drugim opluwał moją rodzinę i mówił, że tu jest jakaś pralnia brudnych pieniędzy? Albo, że tu chcą przyjść sponsorzy z milionami, tylko nie przychodzą, bo Skrzydlewski cały czas siedzi? Ja już tego nie potrzebuję. Jeśli dla tych przygłupów to ja jestem takim problemem, to niech to bierze ktoś inny - mówi gniewny Skrzydlewski.
- Ja podjąłem decyzję i tyle. Tylko chcę to zostawić i przekazać w jak najlepszym stanie. Teraz trzeba będzie wydać następne pieniądze, żeby zrobić jakieś ruchy i się utrzymać. Moja rodzina nie będzie dłużej tego finansować - zapowiada właściciel.
Obecna spółka funkcjonuje od 2005 roku i jej najlepszy wynik to dwukrotnie drugie miejsce na zapleczu ekstraligi. W tym sezonie Orzeł Łódź radzi sobie słabo i przegrał wszystkie z czterech meczów ligowych, przez co zajmuje ostatnie miejsce w 2. Metalkas Ekstralidze.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!