Motor Lublin w krótkim czasie wyrósł na jedną z najlepszych drużyn żużlowej PGE Ekstraligi. Klub reaktywowano w 2017 roku, a już po sześciu latach został dwukrotnym mistrzem kraju, z najsilniejszą kadrą i mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem na czele.
Duża w tym zasługa spółek Skarbu Państwa, do niedawna nadzorowanych przez ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. PiS przegrało jednak wybory i funkcjonowanie zespołu na tak wysokim poziomie stanęło pod znakiem zapytania. Już po wyborach pojawiły się głosy, że natychmiast należy odciąć strumień państwowych środków.
Na temat finansowania klubów ze środków spółek Skarbu Państwa wypowiedział się Sławomir Nitras, który pośrednio odniósł się właśnie do Motoru. - Jeżeli jest tak, że są kluby, których budżet to jest 70 procent spółka Skarbu Państwa, a może i więcej, to znaczy, że tam nie ma podglebia, aby ten zespół na takim poziomie funkcjonował. Może nie ekstraklasa, a I liga, mniejszy budżet. To nie może tak być, że Sasin przychodzi, pstryk robi i mamy ekstraklasę i walczymy o mistrza albo jesteśmy mistrzem w jakiejś dyscyplinie. Są miasta, są takie kluby, gdzie zabrać pomoc publiczną i nie zostaje absolutnie nic i to jest patologia - powiedział w Kanale Sportowym. Minister sportu dodał również, że nie jest jednak za całkowitym odbieraniem klubom publicznych pieniędzy.
Tuż przed wyborami Jarosław Kaczyński zapowiadał, że Motor Lublin otrzyma nowy stadion, którego budowa ma kosztować 300 milionów złotych. PiS nie jest już jednak u władzy i powstanie obiektu stoi pod znakiem zapytania. Nitras wprost powiedział, że nie będzie finansował tej inwestycji. - Gdy po roku sukcesów, wiemy na ile trwałych, w Lublinie chcą za 300 milionów budować stadion, to jest to zadanie samorządu - dodał. Aktualny stadion może pomieścić jedynie 10 tysięcy widzów.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!