Motor Lublin został w tym roku żużlowym mistrzem Polski. Dla klubu był to drugi tytuł z rzędu, a zarazem drugi w historii. Sukcesy te wzbudziły pewne kontrowersje. Według wielu ekspertów nie byłoby ich bez pomocy spółek Skarbu Państwa, które są sponsorami klubu. Senator KO Władysław Komarnicki, zapowiedział po wyborach parlamentarnych, że będzie z tym walczyć.
Ostatnio sprawa Motoru i państwowych pieniędzy nieco ucichła. Okazuje się, że tylko na kilka tygodni. Jak poinformował "Dziennik Wschodni", radni PiS-u zaapelowali do prezydenta Lublina o przekazanie Motorowi 4,5 miliona złotych w 2024 roku na promocje miasta przez sport.
"Współpraca pomiędzy miastem i klubem przynosi korzyści dla obu stron. To dzięki wsparciu m.in. z budżetu miasta w latach ubiegłych, drużyna mogła odpowiednio przygotować się i dzięki stabilnym finansom zdobyć w 2021 roku medal wicemistrza Polski oraz w latach 2022-2023 dwukrotnie świętować mistrzostwo Polski" - czytamy w oficjalnym piśmie podpisanym przez Radosław Skrzetuskiego, Eugeniusza Bielaka, Marcina Jakóbczyka oraz Piotra Gawryszczaka.
Pismo radnych może być zagraniem typowo politycznym. W ubiegłym roku przesłali podobne pismo (wtedy prosili o 4 miliony złotych). Uzyskali wtedy odpowiedź odmowną. Powód? Od 2021 roku miasto nie podpisuje z klubami umów na promocję. Są one natomiast dotowane w ramach otwartych konkursów na realizacji zadań publicznych z zakresu sportu. W 2023 roku Motor z tego tytułu dostał 3 miliony złotych.
Żużlowy Motor Lublin określany jest jako oczko w głowie Jacka Sasina. W ostatnich latach klub był sponsorowany przez kilka spółek skarbu państwa, jak chociażby Orlen, Grupa Azoty, kopalnia Bogdanka, Lotto czy PKO BP. Tuż przed wyborami parlamentarnymi sam Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli władze utrzyma PiS, klub doczeka się nowego stadionu.
Motor przeżywa obecnie złotą erę w swojej historii. Klub został reaktywowany w 2017 roku, do Ekstraligi wrócił w 2019 roku. W ostatnich trzech latach raz był wicemistrzem kraju, a dwa razy mistrzem.