"Motor Lublin obronił tytuł mistrza Polski. Lublinianie wygrali z Betard Spartą Wrocław 55:35 i obronili 12-punktową przewagę sprzed tygodnia, co dało im drugi złoty medal PGE Ekstraligi z rzędu" - pisaliśmy po tym spotkaniu w Sport.pl.
Wrocławianie w finale jechali osłabieni. Dwa tygodnie temu koszmarny upadek podczas półfinału na Dolnym Śląsku zaliczył Charles Wright. Żużlowiec kilka sekund po starcie zahaczył o tył motocyklu jednego ze swoich przeciwników i z impetem wpadł w bandę. Na torze natychmiast pojawiła się karetka, a 34-latek trafił do szpitala m.in. z urazem kręgosłupa i odmą płucną.
W niedzielę wieści na temat stanu zdrowia przekazała jego partnerka. Jak się okazuje, Brytyjczyk odwiedził nawet Stadion Olimpijski i wspierał kolegów w finale PGE Ekstraligi. Wciąż jednak nie wrócił do pełni sił.
"Lekarze pozytywnie oceniają postępy, dlatego zezwolili na opuszczenie szpitala i dalszy odpoczynek będzie miał miejsce w hotelu. Wciąż nie możemy jednak wrócić do ojczyzny ze względu na odniesione wcześniej obrażenia, w tym odmę płucną. Wkrótce Charles przejdzie niezbędne badania. Liczymy na pozytywne wieści" - przekazała kobieta.
Zamieszczone zdjęcia pokazują, że 34-latek wciąż nosi kołnierz ortopedyczny i ma owinięty bandażem obojczyk. Partnerka zawodnika dodała, że "choć Charles może samodzielnie chodzić na krótkich dystansach, porusza się głównie na wózku inwalidzkim".
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Na koniec partnerka Charlesa Wrighta podziękowała wszystkim za wsparcie w tym trudnym czasie dla rodziny i zapewniła, że żużlowiec robi wszystko, aby jak najszybciej wrócić do zdrowia.