Bartosz Zmarzlik w kuriozalnych okolicznościach nie wystartował w Grand Prix Danii. Tuż przed startem przedostatniej rundy cyklu Grand Prix w Vojens gruchnęła informacja, że nasz mistrz świata został zdyskwalifikowany. Powód dla wielu wydawał się absurdalny. Żużlowiec założył nieregulaminowy kevlar.
Przeciwko takiej decyzji organizatorów protestowali nawet rywale Zmarzlika. Kevlar, jaki założył, w żaden sposób nie wpłynął rywalizację sportową, jak np. kombinezon w skokach narciarskich. Chodziło jedynie o to, że umieszczone były na nim niewłaściwe logotypy sponsorów. W niedzielę Zmarzlik odniósł się do zaistniałej sytuacji w mediach społecznościowych. - Nie tak miał się skończyć wczorajszy wieczór. Pomimo upływu godzin wciąż jestem wstrząśnięty i cholernie zły na to, co się wydarzyło - rozpoczął oświadczenie. - Jak pewnie dobrze wiecie, zostałem zdyskwalifikowany z wczorajszych zawodów Grand Prix w Vojens z powodu omyłkowo założonego kevlaru, w którym wystartowałem w kwalifikacjach. Ta pierwsza w życiu niewyobrażalna pomyłka polegała na tym, że ubrałem swój indywidualny kevlar, na którym nie było logotypu sponsora mistrzostw - tłumaczył.
Następnie trzykrotny mistrz świata wyjaśnił, w jaki sposób doszło do wspomnianej pomyłki. - Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem treningu brałem udział w akcjach marketingowych, które skończyły się krótko przed kwalifikacjami. Wracając do busa, odruchowo wziąłem kevlar, który okazał się tym niewłaściwym. Pomimo mojego błędu, zostałem dopuszczony do treningu przez arbitra zawodów. Zarówno przed, jak i w trakcie, czy po kwalifikacjach nikt nie zgłaszał jakichkolwiek problemów (co oczywiście mnie nie usprawiedliwia). Na zawody miałem przygotowany już właściwy kevlar. O decyzji przewodniczącego jury zostałem poinformowany krótko przed zawodami, a odwołanie niestety nie przyniosło żadnych efektów - nie zostałem ostatecznie dopuszczony do zawodów - opisał.
Kara, jaką musiał zapłacić Zmarzlik, wydaje się zupełnie niewspółmierna do przewinienia. Tym bardziej że Polak mógł już w tę sobotę zagwarantować sobie obronę mistrzowskiego tytułu. Tymczasem jego absencję wykorzystał jego największy konkurent Fredrik Lindgren. Zajął drugie miejsce, dzięki czemu odrobił aż 18 punktów w klasyfikacji generalnej i teraz traci już ich tylko sześć. Istnieje spore ryzyko, że Szwed tę różnicę zniweluje. - Brak mi słów, ponieważ tak jak powiedziałem, taki niewytłumaczalny błąd zdarzył się naszemu teamowi pierwszy raz w życiu. Mogę zapewnić, że dołożymy wszelkich starań, aby nigdy więcej taka sytuacja nie miała miejsca. Dlatego teraz chciałbym serdecznie przeprosić wszystkich sponsorów, tysiące kibiców, którzy pojawili się w Danii oraz tych, których zawiodłem - zakończył Zmarzlik.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Ostatnia runda cyklu Grand Prix odbędzie się 30 września o 19:00 w Toruniu. Jeżeli Zmarzlikowi uda się w niej awansować do finału, Lindgren na pewno straci szanse na triumf w całym cyklu.